Ja w sobotę rano do roboty a później do Antosia 









Policzyłem, że za niecałe 70 zł opiłem się piwem, najadłem na slavnosti, do tego zjadłem kolację w restauracji hotelowej (z czego pół talerza rozeszło się po reszcie grupy) i byłem tak pełny, że ostatnie piwo jak zacząłem w Miletinie, tak skończyłem 3 godziny później pod Wrocławiem
Podoba mi się taki arbitraż - zarabiać w Polsce, wydawać na imprezach na czeskiej prowincji.

Trzeba przyznać, że strona kulturalna, była mocnym elementem imprezy, a z piw chyba najbardziej zaskoczyła nas pełna w smaku dziesiątka. Co ciekawe nawet ich ciemna 13 miała poniżej 5% alk., dzięki czemu mimo niewyspania i intensywnego programu niedzielny poranek przywitałem w dobrej formie.



...
Comment