A ja nie liczę odwiedzonych browarów i skonsumowanych piw. Nie ilość się liczy ale jakość 
Chyba pierwszym moim browarem był Kozel, jeszcze troszkę przed zmianami jakie dokonywały się po fuzji z PU. Browar nie zrobił na mnie istotnego wrażenia, nawet wtedy. Ale impreza - dni kozła Oldy była bardzo fajna. A osobiście i bardzo miło, też z prywatnych powodów będę wspominał jedną z wizyt w Broumowie i chętnym na zwiedzanie czeskich browarów polecam rozpocząć przygodę od spotkania z jego właścicielem, niesamowitym Jardą Noskiem
Tu ciekawie napisane o takich pasjonatach:
Bo browary tworzą ludzie. Dlatego bardzo miło wspominam też Jirkę Štverkę z ostrawskiego Qáska, pana Rambouska z HK czy też Pavla Proppera z Praskačky, naszego wspólnego znajomego z Dadkiem
z którym mam nadzieję niebawem się spotkam znowu
Fajnie jakby kiedyś powstał wątek o najprzyjemniejszych odwiedzanych browarach, bo Karola i Dadka i jeszcze innych nie dogonię, a ich opisy wywołują u mnie co najmniej zazdrość

Chyba pierwszym moim browarem był Kozel, jeszcze troszkę przed zmianami jakie dokonywały się po fuzji z PU. Browar nie zrobił na mnie istotnego wrażenia, nawet wtedy. Ale impreza - dni kozła Oldy była bardzo fajna. A osobiście i bardzo miło, też z prywatnych powodów będę wspominał jedną z wizyt w Broumowie i chętnym na zwiedzanie czeskich browarów polecam rozpocząć przygodę od spotkania z jego właścicielem, niesamowitym Jardą Noskiem
Tu ciekawie napisane o takich pasjonatach:
Bo browary tworzą ludzie. Dlatego bardzo miło wspominam też Jirkę Štverkę z ostrawskiego Qáska, pana Rambouska z HK czy też Pavla Proppera z Praskačky, naszego wspólnego znajomego z Dadkiem
z którym mam nadzieję niebawem się spotkam znowu Fajnie jakby kiedyś powstał wątek o najprzyjemniejszych odwiedzanych browarach, bo Karola i Dadka i jeszcze innych nie dogonię, a ich opisy wywołują u mnie co najmniej zazdrość
. Tam browary i piwa tworzą pasjonaci, ludzie otwarci, spontaniczni, pełni radości życia i chętni do dzielenia się nią z innymi - poznałem takich bardzo wielu. Są oczywiście wyjątki ale tylko potwierdzają regułę. Może i jest warzonych mniej piwnych "wynalazków" ale miejscowe społeczności bardzo się identyfikują ze "swoim" piwem i browarem. W Polsce jest inny świat, idzie to bardziej w twardy "byznes", nastawiony na szybki zysk (wystarczy porównać ceny piw), a wielu naszych kolegów zatrudnionych w minibrowarach musi często zmagać się z własnym sumieniem i wymaganiami pracodawcy.
.
.
. Więc...
Comment