Naciąganie, wymyślanie jak największej ilości krajów, terytoriów niezależnych to psychologia. Jesli mam dużo rzeczy z danego kraju (np obecna Rosja) i nie bawi mnie już kolejny nic specjalnie nie wnoszący do zbioru przedmiot ani nie powodujący że np wskoczę na kolejne miejsce w np ankiecie to wyodrębniam że zbioru Rosji jakieś Kałachy czy inne Karabachy. Zwłaszcza gdy nikt na to jeszcze przedmną nie wpadł i na powiedzmy następnej ankiecie będę jedynym (albo w czołówce wraz z innymi "stwórcami nowego pożądku politycznego świata") posiadaczem birofiliów z tego "kraju". To przykład z Rosji ale oczywiście ma to zastosowanie i do innych rejonów świata. Wypite 903. piwo z Rosji nie cieszy już tak jak np piąte z Republiki Buriacji (nie, nie wymysliłem. Jest taka)
Staram się tego unikać ale gdy zbierałem cały świat w etykietach kilka razy też nie mogłem powstrzymać się od wydzielenia np etykiety z wyspy Norfolk która w zasadzie jest normalną częścią Australii z tyle że jakimś stopniem niedużej autonomi.
Staram się tego unikać ale gdy zbierałem cały świat w etykietach kilka razy też nie mogłem powstrzymać się od wydzielenia np etykiety z wyspy Norfolk która w zasadzie jest normalną częścią Australii z tyle że jakimś stopniem niedużej autonomi.
Comment