Týn nad Vltavou to historyczne miasto w Kraju Południowoczeskim, położone po obu brzegach Wełtawy niedaleko ujścia Lužnicy.
Pomimo, że Vltavotýnský pivovar Týn nad Vltavou działa już parę lat, bo od grudnia 2019 roku, jakoś tak nie było okazji go odwiedzić.
Pierwsza pisemna wzmianka o browarze położonym na wzgórzu nad miastem pochodzi z XVI wieku, ale możliwe, że jest on starszy. W tamtym czasie browar stanowił zaplecze gospodarcze zamku, który znajdował się poniżej browaru (obecnie park Bedřichovy sady). Na początku XVII wieku browar został przejęty przez miasto, ale po 1684 roku ponownie należał do szlachty – arcybiskupstwa praskiego. Piwo warzono tu do I wojny światowej, a arcybiskupstwo było właścicielem obiektu do końca II wojny światowej. Następnie budynek przeszedł w ręce prywatne, przekształcony w zakład przemysłowy. Taki krótki rys historyczny zaczerpnięty z ,netu,
Idąc w stronę browaru, najpierw widzimy stare zabudowania, a skręcając w prawo zobaczymy, duży kwadratowy, nieotynkowany budynek.
To zabudowania nowego browaru. Szybkiego zakończenia prac raczej nie ma się tam co spodziewać, a jak usłyszałem, to docelowo oprócz browaru ma tam być restauracja i hotel.
Generalnie w samym browarze lanego piwa się nie napijemy. Owszem był taki czas, że lano piwo z okienka, ale podobno komuś to przeszkadzało i zaprzestano sprzedaży. Obecnie piwo można zakupić tylko na wynos i to w w bardzo okrojonych godzinach, lub w paru miejscach na mieście (odsyłam do ich strony). W browarze można było zakupić, aż siedem rodzajów ich piwa.
Natomiast na lane można wpaść do -Vinotéka u Čtyř růží, ale czynni tylko w weekendy od 14, lub do Restaurace Plzeňka.
Nam udało się skosztować dwóch lanych piw, a były to:
- Svobodný pán to jasna, bardzo smaczna 10-ka lana z tanka



- Hradní ležák 12 -ka světla. Również nam smakowało, ale większych piwnych uniesień nie było.
Natomiast nie tak łatwo było zobaczyć browar, bo podobno właściciel do czasu zakończenia remontu zabronił, bo maja monitoring itp.
O dziwo gdy już się żegnaliśmy, to jednak zaproszono nas do środka. Ale tylko warzelnia, bo szef nas zabije
Tak więc zdjęcia ze środka są dwa warzelnia 1000l i część tanków, których podobno jest 12 plus otwarta fermentacja. Na koniec zostaliśmy obdarowani tackami, naklejkami i butelką ich najnowszego piwa Andromeda-Milkshake NEIPA z dodatkiem płatków owsianych, oraz nowozelandzkich i amerykańskich chmieli. Wypite niestety z butelki, ale i tak smakowało
Budynek browaru. Śrutownik, który stoi tuż przy windzie, którą zjeżdża się w dół do browaru. Warzelnia, tanki. Piwna oferta browarnianego sklepiku (sorki za odbicia w szybie
)
Pomimo, że Vltavotýnský pivovar Týn nad Vltavou działa już parę lat, bo od grudnia 2019 roku, jakoś tak nie było okazji go odwiedzić.
Pierwsza pisemna wzmianka o browarze położonym na wzgórzu nad miastem pochodzi z XVI wieku, ale możliwe, że jest on starszy. W tamtym czasie browar stanowił zaplecze gospodarcze zamku, który znajdował się poniżej browaru (obecnie park Bedřichovy sady). Na początku XVII wieku browar został przejęty przez miasto, ale po 1684 roku ponownie należał do szlachty – arcybiskupstwa praskiego. Piwo warzono tu do I wojny światowej, a arcybiskupstwo było właścicielem obiektu do końca II wojny światowej. Następnie budynek przeszedł w ręce prywatne, przekształcony w zakład przemysłowy. Taki krótki rys historyczny zaczerpnięty z ,netu,

Idąc w stronę browaru, najpierw widzimy stare zabudowania, a skręcając w prawo zobaczymy, duży kwadratowy, nieotynkowany budynek.
To zabudowania nowego browaru. Szybkiego zakończenia prac raczej nie ma się tam co spodziewać, a jak usłyszałem, to docelowo oprócz browaru ma tam być restauracja i hotel.
Generalnie w samym browarze lanego piwa się nie napijemy. Owszem był taki czas, że lano piwo z okienka, ale podobno komuś to przeszkadzało i zaprzestano sprzedaży. Obecnie piwo można zakupić tylko na wynos i to w w bardzo okrojonych godzinach, lub w paru miejscach na mieście (odsyłam do ich strony). W browarze można było zakupić, aż siedem rodzajów ich piwa.
Natomiast na lane można wpaść do -Vinotéka u Čtyř růží, ale czynni tylko w weekendy od 14, lub do Restaurace Plzeňka.
Nam udało się skosztować dwóch lanych piw, a były to:
- Svobodný pán to jasna, bardzo smaczna 10-ka lana z tanka




- Hradní ležák 12 -ka světla. Również nam smakowało, ale większych piwnych uniesień nie było.

Natomiast nie tak łatwo było zobaczyć browar, bo podobno właściciel do czasu zakończenia remontu zabronił, bo maja monitoring itp.
O dziwo gdy już się żegnaliśmy, to jednak zaproszono nas do środka. Ale tylko warzelnia, bo szef nas zabije


Budynek browaru. Śrutownik, który stoi tuż przy windzie, którą zjeżdża się w dół do browaru. Warzelnia, tanki. Piwna oferta browarnianego sklepiku (sorki za odbicia w szybie

Comment