Šťáhlavy to mała miejscowość pod Pilznem. Podróż pociągiem między tymi miejsowościami zajmuje kilkanaście minut, podobny czas zajmuje droga piechotą ze stacji. Browarek został uruchomiony w maju b.r. w budynku działającej manufaktury przecieru jabłkowego.
Kiedy przybyłem na miejsce z zaskoczeniem stwierdziłem, że to nie jest typowy browar restauracyjny. Otóż piwo spożywać można było tylko w plenerze co było o tyle ciekawe, że temperatura oscylowała koło 3-4 stopni. W zamian można było podziwiać artystyczno-rzemieślnicze zdolności właściciela - Vladimíra Ilgnera. Wykonane przez niego kolorowe mozaiki zdobią ściany budynku w którym znajduje się browar. Wykonał on też intrygującą kamienną półaltankę w której filary i murki wtopione są różne kawałki butelek, filiżanek, kubków i innych skorup. Klimat jest niesamowity, a do tego dochodzi jeszcze piwo.
Generalna zasada jest taka, że w danej chwili dostępne jest jedno miejscowe piwo, reszta pochodzi z březnickiego browaru Herold. Ja miałem przyjemność uciąć sobie miłą pogawędkę z tym przemiłym człowiekiem (specjalnie przyjechał, kiedy został zawiadomiony o wizycie piwosza z Polski) i zostałem poczęstowany leżakującym miesiąc stoutem. Ale po kolei:
Pilsner Ilgner 12° - wyraźny, kwiatowo-owocowy zapach. W smaku podobnie - kwiatowość, owoce, słodowość, a przede wszytkim urzekająca świeżość.
Radoush Stout - piwo fermentowane drożdżami dolnej fermentacji. Zdecydowany palony zapach mimo że piwo dopiero co nalane zostało z tanku (temp. 1-2 st.). Smak czekoladowy, wytrawny, głęboki i pełny. Zdecydowanie jeden z najlepszych czeskich stoutów jakie miałem okazję próbować. Na dolniakach naprawdę da się zrobić dobrego stouta!
Piłem jeszcze tygodniowego Johny Šejkspíra - uwarzone przez jego syna "kreatywne" piwo, którego skład surowcowy zmienia się przy każdej warce. To było jeszcze zbyt brzeczkowe, za młode.
Vladimíra Ilgner ma ambitne plany, chce w tej 2 tysięcznej miejscowości uruchomić Piwny Klub z 10-ma nalewakami. Mówił, że to jak najbardziej realistyczny pomysł, bo na jego piwo zjeżdżają ludzie z całej okolicy. Kilka nalewaków będzie na Radouša, reszta na Herolda, no i oczywiście jeden przeznaczony na jabłkowy przecier
W całej podróży po nowych minibrowarach regionu Usteckiego i Pilzneńskiego właśnie Radouš wywarł na mnie największe wrażenie. Świetne piwo, niestandardowe podejście właściciela, który widać, ze wkłada w ten browar całe swoje serce. W takich właśnie chwilach bezpośredniej rozmowy z właścicielem w jego browarku, sącząc piwo dopiero co nalane z tanku, ukazuje się cały urok piwnej turystyki.
Foty z Radouša do obejrzenia na Piwnych Czechach, tutaj sampel stouta
Kiedy przybyłem na miejsce z zaskoczeniem stwierdziłem, że to nie jest typowy browar restauracyjny. Otóż piwo spożywać można było tylko w plenerze co było o tyle ciekawe, że temperatura oscylowała koło 3-4 stopni. W zamian można było podziwiać artystyczno-rzemieślnicze zdolności właściciela - Vladimíra Ilgnera. Wykonane przez niego kolorowe mozaiki zdobią ściany budynku w którym znajduje się browar. Wykonał on też intrygującą kamienną półaltankę w której filary i murki wtopione są różne kawałki butelek, filiżanek, kubków i innych skorup. Klimat jest niesamowity, a do tego dochodzi jeszcze piwo.
Generalna zasada jest taka, że w danej chwili dostępne jest jedno miejscowe piwo, reszta pochodzi z březnickiego browaru Herold. Ja miałem przyjemność uciąć sobie miłą pogawędkę z tym przemiłym człowiekiem (specjalnie przyjechał, kiedy został zawiadomiony o wizycie piwosza z Polski) i zostałem poczęstowany leżakującym miesiąc stoutem. Ale po kolei:
Pilsner Ilgner 12° - wyraźny, kwiatowo-owocowy zapach. W smaku podobnie - kwiatowość, owoce, słodowość, a przede wszytkim urzekająca świeżość.
Radoush Stout - piwo fermentowane drożdżami dolnej fermentacji. Zdecydowany palony zapach mimo że piwo dopiero co nalane zostało z tanku (temp. 1-2 st.). Smak czekoladowy, wytrawny, głęboki i pełny. Zdecydowanie jeden z najlepszych czeskich stoutów jakie miałem okazję próbować. Na dolniakach naprawdę da się zrobić dobrego stouta!
Piłem jeszcze tygodniowego Johny Šejkspíra - uwarzone przez jego syna "kreatywne" piwo, którego skład surowcowy zmienia się przy każdej warce. To było jeszcze zbyt brzeczkowe, za młode.
Vladimíra Ilgner ma ambitne plany, chce w tej 2 tysięcznej miejscowości uruchomić Piwny Klub z 10-ma nalewakami. Mówił, że to jak najbardziej realistyczny pomysł, bo na jego piwo zjeżdżają ludzie z całej okolicy. Kilka nalewaków będzie na Radouša, reszta na Herolda, no i oczywiście jeden przeznaczony na jabłkowy przecier
W całej podróży po nowych minibrowarach regionu Usteckiego i Pilzneńskiego właśnie Radouš wywarł na mnie największe wrażenie. Świetne piwo, niestandardowe podejście właściciela, który widać, ze wkłada w ten browar całe swoje serce. W takich właśnie chwilach bezpośredniej rozmowy z właścicielem w jego browarku, sącząc piwo dopiero co nalane z tanku, ukazuje się cały urok piwnej turystyki.
Foty z Radouša do obejrzenia na Piwnych Czechach, tutaj sampel stouta
Comment