Kolor: Chyba zbożowy, mętny. [3.5] Piana: Niewysoka i niezbyt trwała, średnie pęcherzyki, głośno opada, słabo zdobi szkło. [3] Zapach: Głównie chmiel Nelson Sauvin - taki cytrusowo-agrestowo-siarkowy, dość specyficzny, taki sobie, nie odrzuca, ale specjalnie przyjemny też nie jest. [3] Smak: Lekkie, kwaskowe, cytrusy(najbliżej chyba limonki), trochę winogronowe(czy tam szampańsko-podobne), jest też delikatna zbożowość, w posmaku odrobinę jakby białe wino. W porządku. [3.5] Wysycenie: Średnio-wysokie - nie jak w winie musującym, ale nawet pasuje, choć mogłoby być jeszcze wyższe. [4] Opakowanie: Bardzo nieczytelna etykieta, świeci się jak psu jajca, do tego zielona butelka - rozumiem, że została wybrana ze względów estetycznych, ale mnie interesuje środek, nie zdziwię się jak pojawią się opinie o skunksie, na plus pełny skład. [2] Uwagi: Choć ogółem złe nie było, nawet mi stosunkowo smakowało, to jednak spodziewałem się więcej po piwie "urodzinowym" od trzech przyzwoitych kontraktowców. Grape Lager od DB, był/jest tańszy i lepszy, szczególnie w aromacie. W sumie piwo do zapomnienia, jak zeszłoroczne Spoko Marocco.
Jak kto lubi sok z cytryny, kwasy, szampaskoje igristoje, siareczkę to polecam. Mnie kompletnie nie podeszło. Hajp, kejs, fejm czyli lekkie (9% ekstraktu) piwo z sokiem za 12 zybli. A mogłem jakąś recenzję przeczytać przed zakupem głupi ja. Dla mnie nie do powtórzenia.
Ostatnia zmiana dokonana przez legart; 2017-01-24, 19:09.
Kolor: Nie wiem za bardzo jak ocenić kolor, jaki powinien być w takim piwie. Jest jasny, słomkowożółty. Piwo mętne. [5] Piana: Średniej wielkości, średnio trwała, średnio drobna. Biała. Redukuje się, z głośnym szumem, do resztek, pozostawia ślady na ściankach kufla. Po prostu średnia piana. [3] Zapach: Zapach soku winogronowego, białego wina, coś z "końskich" aromatów, i lekki dodatek chmielu. Umiarkowana słodycz w zapachu. Ciężko ocenić, bo nie ma z czym porównać. [4] Smak: Coś z soku słodkich winogron, trochę kwaśne, trochę słodkie, lekko wytrawne, jakieś echa "kwasów", coś z jabłka, trochę chmielu. Rześkie, mocno orzeźwiające, bardzo lekkie. W posmaku dominuje mocna gorycz owocowa i troszkę goryczki od chmielu. Początkowo wrażenie silnego zalegania, później coraz mniej to czuć. Podobnie jak to miałem z "kwasami", początkowe wrażenie zmieniają się gdzieś w połowie piwa i jest coraz lepiej. Podobnie jak z zapachem i kolorem, ciężko oceniać, bo nie ma z czym porównać. [4] Wysycenie: Mocne, pasujące bardzo dobrze. Niestety pod koniec już trochę go brak. [3.5] Opakowanie: Wszystko ok., parametry, firmowy kapsel, kolorystyka, tylko ciężko przeczytać co tam pisze. Połączenie srebrnych liter z zielonym metalikiem w tle nie jest szczęśliwym pomysłem. [4] Uwagi: Dziwne i mało piwne to piwo. Ciężkie do oceny, bo nie wiadomo jakie ma być. Pomysł wypuszczenia takiego piwa zimą kompletnie chybiony. To byłoby świetne piwo na lato. Deklasuje wszystkie Redd'sy i Radlery.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika MarcinKa
Uwagi: Dziwne i mało piwne to piwo. Ciężkie do oceny, bo nie wiadomo jakie ma być. Pomysł wypuszczenia takiego piwa zimą kompletnie chybiony. To byłoby świetne piwo na lato. Deklasuje wszystkie Redd'sy i Radlery.
Nie wydaje mi się żeby to piwo deklasowało Redd'sy i Radlery? Jedyne co te piwa mają wspólne z B-day 4.0, to to że nie smakują jak piwo, no i może to że są dodatkiem soku. Osobiście nie specjalnie miałbym ochotę zapijać się tym piwem w upały, do tego cena ~10zł za butelkę, też nie zachęca do gaszenia pragnienia.
Nie do końca zrozumieliśmy się. Pisząc, że byłoby świetne na lato, miałem na myśli tylko i wyłącznie swoje odczucia smakowe. Jak jest gorąco zawsze mam ochotę na Grodzisza, lekkiego % kwasa, wita, american wheat, pewnie też Gose. O Redd'sie czy innych "owocówkach" w ogóle nie myślę wtedy. Radlery są trochę lepsze, ale nudne takie. "Zapijać" się w upały też nie miałbym ochoty, nie tylko B-day 4.0. Cena jest jak najbardziej logicznym argumentem (zgadzam się, że za drogo na gaszenie pragnienia), ale to inny temat. Oceniam smak, bez patrzenia czy mnie stać, czy cena jest adekwatna, czy... Dlatego użyłem słowa "byłoby".
To lubię: Czarnków, Krajan, Amber, EDI, Fortuna, BOSS, Lwówek Śląski, Grybów, Jagiełło, Łódź, Browar Na Jurze, GAB, Kormoran, Gościszewo, Konstancin, Staropolski, Zodiak, Zamkowy, Ciechanów
Kolor: Jasnopomarańczowy, mętny. [4] Piana: Jak na coli, błyskawicznie opada. [2.5] Zapach: Niezbyt zachęcający, drożdżowy, kwaśny, niedojrzałe owoce. [3] Smak: Kwaśny, lekko winny, drożdże, cierpki posmak z nutą liściastą w tle. Na koniec goryczka, raczej niska, ale przy braku balansu całkiem wyczuwalna. [3] Wysycenie: Wysokie. [4] Opakowanie: Zielona butelka, nieczytelna etykieta. Słabo. [3] Uwagi: Dziwne piwo. Kwaśne, lekkie i mocno wysycone, na lato w sam raz. Niestety smak jest średni, kojarzy mi się z nieudanym wytrawnym winem domowym z białych winogron. Szkoda na nie czasu.
Kolor: słomkowy zmętniony/zamglony [4.5] Piana: jasna z drobnych pęcherzyków, opadła (tworząc bąbelki wielkości średniej) dość szybko do minimalnej warstwy [3.5] Zapach: winny – białego wina, białych owoców – winogrona, agrestu. Nuty chmielowe – cytrusów mieszają się z siarką na finiszu [3.5] Smak: wytrawny, słody ledwie wyczuwalne. Wychodzi od razu biały owoc, winogrono, agrest z finiszem kwaskowym i lekko cierpkim. Goryczka niska (cytrusowa) [3.5] Wysycenie: wysokie, objawiające się lekkim szczypaniem na podniebieniu. [4.5] Opakowanie: na naganę zasługuje opakowanie z ledwie czytelna etykietą i do tego niechlujnie naklejoną [2.5] Uwagi: Fajne piwo, ale jak zwykle – lekkie i przyjemne zostało uwarzone na zimę.
Kolor: Przybrudzony żółty, mętne. [4] Piana: Średnia, ale gęsta, biała. Choć początkowo dość szybko zaczyna się strzępić, utrzymuje się zaskakująco długo. [4] Zapach: Słodowy, zbożowy, początkowo trochę przypomina koncernowego lagera. Na drugim planie wyraźna owocowość - jest winogron, białe wino, są też białe owoce (liczi) charakterystyczne dla Nelson Sauvin. [3.5] Smak: Bardzo ciekawy. B-Day 4 to piwo bardzo lekkie - od razu to czuć. Nie oznacza to jednak, że nic w nim się nie dzieje. Na pierwszym planie jest obecna zbożowa słodowość, w krok za nią jest jednak wyraźna, cierpka owocowość. Są białe owoce, trochę nafty i duuuużo winogrona. Całość jest mega orzeźwiająca i faktycznie może przypominać niektóre wina musujące aka szampany. Mimo, że dodatek chmielu w smaku i aromacie jest wyraźny, to goryczka jest niska. [4] Wysycenie: Wysokie. [4.5] Opakowanie: Po pierwsze - w mojej opinii przekombinowana została umieszczona na butelce nazwa stylu, ponieważ sugeruje ona znacznie mocniejsze piwo. Zabrakło mi słowa "lite" albo "session". Natomiast człon "dry" jest wg mnie zbędny, ponieważ odbiorcy niewiele mówi. Po drugie, jako bloger, nienawidzę metalizowanych etykiet. Odbijanie od nich światła mocno utrudnia zrobienie sensownego zdjęcia - aparat zwyczajnie wariuje i nie wie jak ustawić ostrość :/. [3.5] Uwagi: Data przydatności: 16.04.2017
Kolor: Złoty zamglony. [4] Piana: Biała, bardzo drobna, wysoka i całkiem trwała. [4] Zapach: Chmielowo-słodowy z powiewem jabłkowym, no i chyba "to coś" z zielonej flaszki... [3] Smak: Lekkie, goryczkowe piwo z posmakiem grejpfrutowo-kwaskowo-jabłkowym, łącznie robi wrażenie przefermentowanego (delikatnie pisząc). [3] Wysycenie: Wysokie, wysokie. [4] Opakowanie: Zielona flaszka, jabłkowozielono-czarna eta z lustrzanosrebrnymi literami, na mnie sprawia wrażenie nieporozumienia... [3] Uwagi: Fajnie, że panie proszą panów i bawią się gatunkami piwa (i nie tylko), ale odnoszą wrażenie, że bawią się też klientami, a to trochę mniej mi się podoba, bo za to płacę... .
Widziałem że to piwo miało wcześniej 5.3% alko a na market widzimy 4.8% przy tym samym ekstrakcie czyli 12*
Piana - więcej na początku potem pełna warstewka.
Lacing - sporo ładnego.
Gaz - średni.
Barwa - zamglony, jasny żółto pomarańczowy.
Aromat - rześkie...
India Export Porter uwarzony we współpracy z Marcinem Chmielarzem (Mason) i jego firmą Marjot.
I to w zasadzie tyle informacji na temat czego mamy się spodziewać, a co zostało napisane na ecie.
Comment