Leciutko odleżakowany Junaczek z karfura.
4miechy po dacie. Już mnie wkurzał w swoją obecnością w lodówce. W zapachu tani miód i mokry karton. W smaku: słodkawe, mokry karton plus lekka kukurydza. Wszystko dopełnia dość potężny miód. Takie miodowe bez miodu. Alkohol niewyczuwalny.
O dziwo dzięki tej miodowości (miodności?) i kremowej teksturze piwo idzie pić. Piwo dość marne, lecz i tak lepsze niż zwykła Tatra czy Tyskie.
Jednokrotny przypadkowy "eksperyment".
Jak to zresztą często u mnie bywa
Piana - więcej na początku potem pełna warstwa.
Lacing - sporo.
Gaz - średni.
Barwa - zloty bursztyn.
Aromat - lodówkowy słód czyli skojarzenie z chmielem Polaris.
Smak - słodko, nie bardzo agresywna owocowość, lekka goryczka....
Aromat - cukierkowy karmel, przez chwilę jakaś nuta kwaśnych owoców (może to być zielone jabłuszko), w tle odrobina chmielu
Piana - wysoka, zwarta, nie jest zbytnio trwała, ale kożuszek...
Piana - szybko znika do obwódki.
Lacing - niewiele.
Gaz - średni.
Barwa - złoty bursztyn.
Aromat - owocowość lagerowa i nieprzyjemna alkoholowość.
Smak - słodkawe potem słodsze, owocowość lagerowa,...
Nie bez szczypty złośliwości mówi się, że "belgia" (czytaj. belgijskie piwa) jest nudna. Jednym z pierwszych piw belgijskich, które w dawnych czasach wypiłem i całkowicie nie zrobiło na mnie wrażenia to był Duvel. Piwo w takim samym stylu jak to, które opisuję. Kupiłem (albo...
Comment