Ekstrakt nieznany, alk. 8,3 % vol.
Imagę i nazwę (mocno wyeksponowane "Tauro") ma jak piwa z europy wschodniej, z szczególnym uwzględnieniem przodujących w nowinkach wizerunkowych rynków krajów poradzieckich. Czyżby było adresowane do hydraulików z dorzecza Wisły, Niemna, Dunaju i Dniepru? Ale wszakże to tylko wariacja nt. klasycznego Jupilera - sponsora ligi belgijskiej. Kibice?
.
Zapach zgaszony, piwny, ale nijaki.
Kolor złoty, klarowny, nawet ładny.
Piana średnia, szybko opada nie zostawia żadnych śladów. Wysycenie raczej niskie.
Smak. Zderzenie ze ścianą. Przyjemność wątpliwa. Niczym ściana płaskie i ciężkie jak beton. Jest tu jednak jakieś gładkie (ściana!) połączenie goryczy chmielu i alkohol na bazie słodu, bez cienia słodyczy. Ma charakter. Piwo dla tych, którzy żują pszczoły, bo jedzenie miodu jest za mało męskie.
Imagę i nazwę (mocno wyeksponowane "Tauro") ma jak piwa z europy wschodniej, z szczególnym uwzględnieniem przodujących w nowinkach wizerunkowych rynków krajów poradzieckich. Czyżby było adresowane do hydraulików z dorzecza Wisły, Niemna, Dunaju i Dniepru? Ale wszakże to tylko wariacja nt. klasycznego Jupilera - sponsora ligi belgijskiej. Kibice?

Zapach zgaszony, piwny, ale nijaki.
Kolor złoty, klarowny, nawet ładny.
Piana średnia, szybko opada nie zostawia żadnych śladów. Wysycenie raczej niskie.
Smak. Zderzenie ze ścianą. Przyjemność wątpliwa. Niczym ściana płaskie i ciężkie jak beton. Jest tu jednak jakieś gładkie (ściana!) połączenie goryczy chmielu i alkohol na bazie słodu, bez cienia słodyczy. Ma charakter. Piwo dla tych, którzy żują pszczoły, bo jedzenie miodu jest za mało męskie.
Comment