Znany w Polsce browar z Dobruški, od którego kiedyś nosił swoją nazwę. Obecnie nosi nazwę Rampušák jak marka ich piw.
W tym samym miasteczku znajduje się palarnia kawy Blackdrops, od niej do piwa dodano etiopską kawę z regionu Sidamo.
Właściwie to stout imperialny - 19% ekstr., 8,2% alk.
Aromat - wyraźna kawa, tak że z zamkniętymi oczami wskazałbym, że to kawa, a nie piwo. Jest paloność, trochę ziemistości
Piana - beżowa, wysoka, nie jest zwarta,
Barwa - bardzo ciemny, zmętniony brąz, średnia trwałość, trochę zostaje na szkle
Wysycenie - średnie, musujące
Smak - znowu więcej kawy niż piwa. Jest mocna, kwaskowata, czuć paloność (ale taką od kawy, nie słodów), palona dłuższa goryczka. Początkowo też trochę alkoholu.
Treściwość - jak na woltaż stosunkowo niska
Kawę warzoną na zimno (cold brew) wlano bezpośrednio do tanku. Nie wiem ile tego było, ale mam wrażenie że bardzo dużo. Więcej w smaku jest kawy niż piwa.
Jak na tego typu ekstrakt brakuje gęstości, ciała.
"Kraftowe" wypusty Rampušáka jak dotychczas były udane. Tym razem jestem jednak zawiedziony. Za dużo kawy a i generalnie mało piwa w tym piwie.
Myślę, że koszt uwarzenia tego piwa był bardzo wysoki.
Piłem już kawowe (głównie) stouty, gdzie tej kawy było moim zdaniem zbyt dużo. Jednak tu chyba jest rekord i to przy imperialnej wersji! Myślę, że to bardziej ciekawostka dla kawoszy niż piwoszy.
W tym samym miasteczku znajduje się palarnia kawy Blackdrops, od niej do piwa dodano etiopską kawę z regionu Sidamo.
Właściwie to stout imperialny - 19% ekstr., 8,2% alk.
Aromat - wyraźna kawa, tak że z zamkniętymi oczami wskazałbym, że to kawa, a nie piwo. Jest paloność, trochę ziemistości
Piana - beżowa, wysoka, nie jest zwarta,
Barwa - bardzo ciemny, zmętniony brąz, średnia trwałość, trochę zostaje na szkle
Wysycenie - średnie, musujące
Smak - znowu więcej kawy niż piwa. Jest mocna, kwaskowata, czuć paloność (ale taką od kawy, nie słodów), palona dłuższa goryczka. Początkowo też trochę alkoholu.
Treściwość - jak na woltaż stosunkowo niska
Kawę warzoną na zimno (cold brew) wlano bezpośrednio do tanku. Nie wiem ile tego było, ale mam wrażenie że bardzo dużo. Więcej w smaku jest kawy niż piwa.
Jak na tego typu ekstrakt brakuje gęstości, ciała.
"Kraftowe" wypusty Rampušáka jak dotychczas były udane. Tym razem jestem jednak zawiedziony. Za dużo kawy a i generalnie mało piwa w tym piwie.
Myślę, że koszt uwarzenia tego piwa był bardzo wysoki.
Piłem już kawowe (głównie) stouty, gdzie tej kawy było moim zdaniem zbyt dużo. Jednak tu chyba jest rekord i to przy imperialnej wersji! Myślę, że to bardziej ciekawostka dla kawoszy niż piwoszy.