Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

birofilistyka KONTRA nałóg

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • hoffi
    Member
    • 06-2004
    • 48

    birofilistyka KONTRA nałóg

    czy spotkaliście się już że za plecami lub jawnie ktoś powiedział,ze poprzez swoje hobby i pasje wpadacie lub wpadniecie w nałóg? i nie chodzi mi o nałóg olekcjonerski a związany z %. że to sie wszysstko tak zaczyna, że najpierw piwo, później coś mocniejszego i takie tam. w jaki sposób przekonać ludzi czasami bliskich że są w błędzie. pytam się bo jestem jeszcze młody i mam dość wysłuchiwania cały czas tej samej gadki. a nie zabardzo wiem jak argumentować swoje racje.
  • Czapayew
    Senior
    • 10-2002
    • 1966

    #2
    Może wartałoby wysłać Twoich bliskich na którąś z giełd birofilistycznych. Tam widać, jak ojcowie zarażają swoim hobby synów, częstą bardzo młodych, co nie wiążę się z konsumpcją piwa. We wszystkim należy zachować zdrowy umiar - zarówno w temacie używek, jak i krytyki.
    "W winie jest mądrość, w piwie siła, a w wodzie są tylko bakterie"

    www.zamkoszlaki.com
    www.piwnekapsle.net

    Comment

    • hoffi
      Member
      • 06-2004
      • 48

      #3
      nawet miałem takie plany. jednak w najbliższym czasie wszystkie giełdy to południe polski a ja to akurat z pomorza jestem. osobiście mnie to trochę zniechęca do dzialania, ale po to są problemy by sobie z nimi radzić

      Comment

      • Totus
        Senior
        • 11-2007
        • 326

        #4
        Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika hoffi Wyświetlenie odpowiedzi
        czy spotkaliście się już że za plecami lub jawnie ktoś powiedział,ze poprzez swoje hobby i pasje wpadacie lub wpadniecie w nałóg? i nie chodzi mi o nałóg olekcjonerski a związany z %. że to sie wszysstko tak zaczyna, że najpierw piwo, później coś mocniejszego i takie tam. w jaki sposób przekonać ludzi czasami bliskich że są w błędzie. pytam się bo jestem jeszcze młody i mam dość wysłuchiwania cały czas tej samej gadki. a nie zabardzo wiem jak argumentować swoje racje.
        Generalnie mnie też wkurzają takie gadki (co nie oznacza ze kiedykolwiek coś takiego pod moim adresem usłyszałem). Mam jednak to szczęście że mam znajomych i rodzinę w miarę w tym względzie wyedukowaną.

        Tego typu poglądy rodzą się ze strachu... "Wszyscy, którzy zaczynają od marihuany w końcu sięgną po mocne narkotyki". "Wszyscy którzy zaczynają od piwa skończą niechybnie w rowie z flaszką wódki". Na to niestety nic nie poradzisz. Tymczasem przypadki, w których ta reguła nie zadziałała, traktowane są jak bajki. Ja znam kilka przypadków, w których te twierdzenia okazały się bzdurą (mowa o narkotykach akurat).

        Ale wracając do argumentów. Jeśli nie pijesz dla samego picia po to aby się "narąbać jak szpak", ale również dla smaku trunków -> widzę raczej marne szanse na alkoholizm. Doświadczenie, nie tylko moje, ale osób starszych ode mnie wskazuje, że postępując w ten sposób raczej ciężko wpaść w alkoholizm. Jest to zapewne związane też z psychiczną odpornością no ale to już cecha osobnicza.

        Kolejny argument to sposób postępowania narodów nierozłącznie związanych z jakimś trunkiem. Mam tu na myśli Francuzów, którzy rozcieńczone wino podają swoim dzieciom w wieku >12 lat. Jest to część nauki kultury picia. Bez tego to rzeczywiście kiedy ma się 18 lat i włączone zielone światło to można się tym zachłysnąć.

        Włosi traktują wino do posiłków niemalże jak obowiązek, a samo wino jak wodę. I jakoś każda biesiada nie kończy się na zaśnięciu pod stołem uczestników.

        Wszystko zatem zależy od podejścia. Jeśli przekonasz bliskich do tego, że alkohol to również coś więcej niż tylko środek do upijania się to może odniesiesz sukces.

        PS: Dla innych czytających ten temat polecam pogląd na te sprawy Pana Marka Kondrada z programu Kuby Wojewódzkiego z 2007 roku. Nie chcę cytować bo mogę to zrobić niedokładnie.
        Zapraszam do Browaru Sielanka.

        Comment

        • kibi
          Senior
          • 07-2004
          • 1875

          #5
          Ponieważ temat dotyczy birofilistyki, trzeba powiedzieć jednoznacznie, ze nie musi się ona wiazać ze wzmożonym spożyciem alkoholu. Owszem, są na forum osoby zbierające etykiety, kapsle czy puszki z osobiście wypitych piw, ale stanowią oni mniejszośc wśród kolekcjonerów. Znam osobiście birofilów nie spożywających piwa, choć prawdą jest, że stanowia oni mniejszość. Bardzo wiele osób (w tym ja) spożywa piwo w ilościach umiarkowanych. Gwoli sprawiedliwości, muszę przyznać, ze są wśród nas też osoby pijące mocniejsze trunki (nawet na giełdach ), ale to chyba nić dziwnego. Jest to typowy przekrój społeczeństwa i kolekcjonowanie birofiliów nie ma tu nic do rzeczy.

          Comment

          • becik
            Senior
            • 07-2002
            • 14999

            #6
            Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Czapayew Wyświetlenie odpowiedzi
            Może wartałoby wysłać Twoich bliskich na którąś z giełd birofilistycznych. Tam widać, jak ojcowie zarażają swoim hobby synów, częstą bardzo młodych, co nie wiążę się z konsumpcją piwa. We wszystkim należy zachować zdrowy umiar - zarówno w temacie używek, jak i krytyki.
            Aha, a pewnie widok pijących juz od 5 czy 6 rano będzie tylko potwierdzeniem. Jak piją piwo to jeszcze pół biedy ale widok rozlewanej wódeczki z rana czy innych mocnych trunków to nawet mnie powala
            Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943 http://zamkidwory.forumoteka.pl

            Comment

            • delvish
              Senior
              • 11-2004
              • 3508

              #7
              Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika becik Wyświetlenie odpowiedzi
              Aha, a pewnie widok pijących juz od 5 czy 6 rano będzie tylko potwierdzeniem. Jak piją piwo to jeszcze pół biedy ale widok rozlewanej wódeczki z rana czy innych mocnych trunków to nawet mnie powala
              Hehe, w końcu "piwo/wódka* z rana jak śmietana"
              *niepotrzebne skreślić
              "You can't be a real country unless you have a beer and an airline - it helps if you have some kind of a football team, or some nuclear weapons, but at the very least you need a beer."
              (Frank Zappa)

              "It is not from the benevolence of the butcher, the brewer, or the baker that we expect our dinner, but from their regard to their own interest. We address ourselves, not to their humanity but to their self-love" (Adam Smith)

              Comment

              • mareks
                Senior
                • 05-2002
                • 1939

                #8
                Wszystko zależy od powodów, dla których pije sie alkohol, od podatności psychicznej, wzorców wyniesionych z rodzinnego domu.

                Jeśli ktoś nie potrafi normalnie, na trzeźwo bawić się, rozmawiać, nawiązywać znajomości z osobami płci przeciwnej i potrzebuje do tego wspomagacza w postaci alkoholu jest niestety podatna na uzależnienie. Jeśli każda impreza kończy sie urwanym filmem, jeśli to się powtarza coraz częściej to warto sie zastanowić.

                Alkohol to najłatwiej dostępny chemiczny środek, służący do redukcji stresu.
                Nie ma znaczenia ile % ma bo to wszystko zależy od dawki ( piwa trzeba wypić więcej niż wina lub wódki) a w przypadku przyzwyczajenia i uzależnienia dawka musi jest coraz większa.

                Osobiście piję piwo bo lubię jego smak. Nie piję codziennie i wystarcza mi jednorazowo wypicie jednej butelki piwa.

                Oto link do ciekawego tekstu:


                Acha. I niech nikt nie myśli, że alkoholik to tylko ten bezdomny, śmierdzący żul na ulicy.
                Alkoholikami są profesorowie, lekarze, biznesmeni, oficerowie itd. obojga płci.

                Comment

                • kony
                  breweriarz
                  • 08-2005
                  • 1701

                  #9
                  Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Totus Wyświetlenie odpowiedzi
                  Włosi traktują wino do posiłków niemalże jak obowiązek, a samo wino jak wodę. I jakoś każda biesiada nie kończy się na zaśnięciu pod stołem uczestników.
                  Masz rację, kończy się tym że wsiadają w swoje mniej lub bardziej szybciutkie samochodziki tudzież na skutery i w efekcie mają jeden z najwyższych w Europie odsetek wypadków pod wpływem alko a co gorsza ginie lub ulega wypadkom przy okazji mnóstwo przypadkowych pieszych . Wiem że to trochę nie na temat ale akurat niedawno gdzieś czytałem na ten temat pozatym sporo ostatnio mam do czynienia z Włochami i uważam, że to niezupełnie tak różowo jest z tą nieszkodliwością picia w krajach o rzekomo wysoko rozwiniętej kulturze spożywania.

                  Comment

                  • petrus33
                    Gość
                    • 01-2008
                    • 888

                    #10
                    Ja tam mam swoją zasadę, którą idealnie wyrażają słowa p.Młynarskiego poniżej :

                    W tygodniu to jesteśmy cisi jak ta ćma,
                    W tygodniu to nam wszystko wisi aż do dna.
                    A jak się człowiek przejmie rolą, sam pan wisz,
                    To zaraz plecy go rozbolą albo krzyż.

                    W tygodniu to jesteśmy szarzy jak ten dym,
                    W tygodniu nic się nie przydarzy, bo i z kim?
                    I życie jak koszula ciasna - pije nas,
                    Aż poczujemy mus i raz na jakiś czas

                    W Polskę idziemy, drodzy panowie,
                    W Polskę idziemy,
                    Nim pierwsza seta zaszumi w głowie
                    Drugą pijemy.
                    Do dna, jak leci,
                    Za fart, za dzieci,
                    Za zdrowie żony.
                    Było, nie było...
                    W to głupie ryło,
                    W ten dziób spragniony.

                    Comment

                    • kibi
                      Senior
                      • 07-2004
                      • 1875

                      #11
                      Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika petrus33 Wyświetlenie odpowiedzi
                      Ja tam mam swoją zasadę, którą idealnie wyrażają słowa p.Młynarskiego
                      To ja wiem jak wyrazić to krócej:

                      Cały tydzień haru- haru,
                      Weź wypłatę, idź do baru.
                      Na kelnera świstu- gwizdu
                      I wypłata poszła w .....

                      Comment

                      • Totus
                        Senior
                        • 11-2007
                        • 326

                        #12
                        Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika kony Wyświetlenie odpowiedzi
                        Masz rację, kończy się tym że wsiadają w swoje mniej lub bardziej szybciutkie samochodziki tudzież na skutery i w efekcie mają jeden z najwyższych w Europie odsetek wypadków pod wpływem alko a co gorsza ginie lub ulega wypadkom przy okazji mnóstwo przypadkowych pieszych . Wiem że to trochę nie na temat ale akurat niedawno gdzieś czytałem na ten temat pozatym sporo ostatnio mam do czynienia z Włochami i uważam, że to niezupełnie tak różowo jest z tą nieszkodliwością picia w krajach o rzekomo wysoko rozwiniętej kulturze spożywania.
                        Cóż mowa o alkoholizmie, a nie szkodliwości społecznej. Chętnie bym na ten temat porozmawiał jak to najłatwiej wszystkie wypadki drogowe zrzucić na alkohol (bo z tym sie najłatwiej walczy i najlepiej to można pokazać w statystykach) podczas gdy jest to ułamek jeśli chodzi o przyczynę kolizji drogowych ale odpuszczę bo nie o to chodzi.
                        Zapraszam do Browaru Sielanka.

                        Comment

                        • remfire
                          Senior
                          • 03-2004
                          • 1334

                          #13
                          Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika hoffi Wyświetlenie odpowiedzi
                          czy spotkaliście się już że za plecami lub jawnie ktoś powiedział,ze poprzez swoje hobby i pasje wpadacie lub wpadniecie w nałóg? i nie chodzi mi o nałóg olekcjonerski a związany z %. że to sie wszysstko tak zaczyna, że najpierw piwo, później coś mocniejszego i takie tam. w jaki sposób przekonać ludzi czasami bliskich że są w błędzie. pytam się bo jestem jeszcze młody i mam dość wysłuchiwania cały czas tej samej gadki. a nie zabardzo wiem jak argumentować swoje racje.
                          Trudno cokolwiek doradzić , ale moze poprostu trzeba pokazać że Twoje hobby nie zmienia Twojego sposobu życia , czyli że nie pijesz piwa znacznie częsciej cześciej , ani znacznie więcej niż wcześniej ? Bo jeśli ilosci się zwiekszyły , to nie dziw się ze zaczynają sie martwić ...

                          Comment

                          • zic
                            Senior
                            • 06-2005
                            • 118

                            #14
                            mam ten sam problem

                            Wiesz mam ten sam problem bo jak mowie znajomy czy nowo poznanym osoba ze jestem Birofilem to nie wszyscy wiedza co to za hobby ale jak juz wyjasnie to No tak usmiech a kto piwa nie lubi Tylko jest jedno ale..
                            Bo to moje hobby nie tylko poznawanie nowych piw czy zbieranie podkladek ale cala ta otoczka na zlotym trunkiem ,historia,giledy,ludzie ktorzy moga powiedziec ze hooby miesza sie z pasja..
                            Ja moge tylko doradzic pamietaj ze cienka jest linia po miedzy degustacja hooby pasja a ALKOHOLIZMEM...
                            pozdrawiam

                            Comment

                            • Krzysiu
                              Krzysiu
                              • 02-2001
                              • 14936

                              #15
                              Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Totus Wyświetlenie odpowiedzi
                              Cóż mowa o alkoholizmie, a nie szkodliwości społecznej....
                              No to proszę bardzo - najwyższy odsetek alkoholików w społeczeństwie jest we Francji. Może właśnie dlatego, że nawet dzieci trąbią te rzekomo nieszkodliwe wino.

                              Comment

                              Przetwarzanie...
                              X
                              😀
                              🥰
                              🤢
                              😎
                              😡
                              👍
                              👎