Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

brudne żule w sklepach

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • jacer
    Senior
    • 03-2006
    • 9875

    #16
    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika rafalson Wyświetlenie odpowiedzi
    przypominam, ze rozmawiamy na temat "czy sprzedawać tanie alkohole w monopolowych delikatesach?" a nie "czy alkoholicy i bezdomni to też ludzie?"
    A co nas to obchodzi? Nie mój sklep nie mioja sprawa.

    dziwaczne masz problemy.
    Milicki Browar Rynkowy
    Grupa STYRIAN

    (1+sqrt5)/2
    "Nie ma (...) piwa, które smakowałoby wszystkim. Każdy browarnik, który próbuje takie przygotować, skazany jest na klęskę" - Michael Jackson
    "Dobrzy ludzie piją dobre piwa" - Hunter S. Thompson
    No Hops, no Glory :)

    Comment

    • Kolesław
      Senior
      • 03-2004
      • 1130

      #17
      Subiektywnie rzecz biorąc, sklep z alkoholem, jaki by nie był, żulowi jest bardziej niezbędny niż każdemu z nas.
      Postawa inicjatora wątku trąci (jak dla mnie) segregacją w rodzaju podzielmy świat. Ten dla nas młodych, zdolnych, pięknych, bogatych i czystych, a cała reszta niech odwala czarną robotę i nie podskakuje. Żul nie łapie się nawet do całej reszty. Po co, do cholery chodzi on po naszych coraz bardziej czystych ulicach?! Nawet śmie wstąpić do naszych wypasionych delikatesów!! Skandal.

      Comment

      • franekf
        Senior
        • 06-2004
        • 944

        #18
        Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Kolesław Wyświetlenie odpowiedzi
        Subiektywnie rzecz biorąc, sklep z alkoholem, jaki by nie był, żulowi jest bardziej niezbędny niż każdemu z nas.
        Postawa inicjatora wątku trąci (jak dla mnie) segregacją w rodzaju podzielmy świat. Ten dla nas młodych, zdolnych, pięknych, bogatych i czystych, a cała reszta niech odwala czarną robotę i nie podskakuje. Żul nie łapie się nawet do całej reszty. Po co, do cholery chodzi on po naszych coraz bardziej czystych ulicach?! Nawet śmie wstąpić do naszych wypasionych delikatesów!! Skandal.
        Myślę, że popadasz w sporą nadinterpretację.
        Temat dotyczy raczej tego, czy w sklepach bardziej "ambitnych" czy tzw. specjalistycznych mieć w asortymencie produkty z dolnej półki, po które wpadną klienci "mniej zamożni", i ryzykować przy okazji to, że swoim zapachem spłoszą innych, czy jednak zrezygnować z tej kategorii produktów.
        O ograniczaniu komukolwiek dostępu do sklepu autor chyba nie wspomina.
        Birofilia Trapistów poszukiwane - sprawdź co mam
        http://mojedegustacje.blogspot.com/ - mój blog o alkoholach; ostatni wpis - Królewskie Porter
        Piwny Janusz bez Teku

        Comment

        • Makaron
          Senior
          • 08-2003
          • 2107

          #19
          Ja jako klient lubie miec wybor. Od czasu do czasu lubie sprobowac czegos nietypowego z dolnej polki. A do delikatesow chodze po to by miec ten wybor, czym wiecej na polkach tym uwazam taki sklep za lepszy.
          A oczywistym faktem jest, ze czym wiecej klientow w sklepie tym sklep wiecej zarabia.
          Klientowi moze zdarzyc sie, ze jest smierdzacy... jego pieniadze juz nie smierdza.
          Last edited by Makaron; 21-09-2012, 12:46.
          "If you see a beer, do it a favor, and drink it. Beer was not meant to age." Michael Jackson

          Comment

          • żąleną
            Sojowe Oddziały Bojowe
            • 01-2002
            • 13239

            #20
            Nadinterpretacja to dobre słowo. Wyborem tzw. żula jest to, że woli wszystko przepić niż część kasy wydać na higienę. Ale z kolei moim wyborem nie jest wąchanie jego smrodu, więc tak naprawdę to żul narusza tu moją wolność, a nie ja żula. Niech sobie pachnie jak chce z daleka od innych, a jak idzie do ludzi, niech się umyje. Pół biedy w sklepie, ale jeśli do autobusu wsiada taki koncentrat zapachów, to czasem trudno przed nim uciec.

            Więc jeśli właściciel sklepu chce ograniczyć wstęp osobom, ujmijmy to, śmierdzącym, to nie jest moim zdaniem żadna dyskryminacja jak "nur fur Deutsche" czy "Żydom wstęp wzbroniony". Umyje się gość, będzie mógł wejść jak każdy inny. Rasy czy narodowości zmieniać nie musi.
            Last edited by żąleną; 21-09-2012, 12:48.

            Comment

            • Kolesław
              Senior
              • 03-2004
              • 1130

              #21
              Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika franekf Wyświetlenie odpowiedzi
              Myślę, że popadasz w sporą nadinterpretację.
              Temat dotyczy raczej tego, czy w sklepach bardziej "ambitnych" czy tzw. specjalistycznych mieć w asortymencie produkty z dolnej półki, po które wpadną klienci "mniej zamożni", i ryzykować przy okazji to, że swoim zapachem spłoszą innych, czy jednak zrezygnować z tej kategorii produktów.
              Śmiem twierdzić, że sprowadzenie przez Ciebie w ww. sposób tematu dyskusji do tego jednego wątku nie jest jedynie słuszną definicją.
              Rafalson, dla przypomnienia, zagaił tak: "jaki jest Wasz stosunek do pojawiania się ww osobników w sklepach nawet z wyższej półki". Dalej o dyskomforcie w obecności żuli. Rzeczony dyskomfort rzeczywiście może odstraszać bogatych klientów. Znam to uczucie.
              I dalej czy właścicielowi opłaca się sprzedawać asortyment na miarę żuli.
              Mamy więc co najmniej dwie następujące kwestie:
              1. Nasz stosunek do pojawiania się żuli (o nich chodziło, a nie o mniej zamożnych) w wypasionych sklepach.
              2. Czy właścicielom sklepów opłaca się mieć takich klientów.

              Odnośnie kwestii pierwszej odpowiadam: tak, ja również w takich sytuacjach czuję niesmak. Nie odmawiam jednak żulom prawa do bycia w przestrzeni publicznej
              Zyski właścicieli sklepów, prywatnie, mało mnie interesują.
              Odczuwam natomiast pewien niepokój w związku z polaryzacją społeczeństwa. Przede wszystkim tym, że spora jego część nie zauważa, że nadmierna polaryzacja nie jest problemem, ba, pochwala ją. Temu dałem wyraz w swoim poprzednim poście.

              Comment

              • franekf
                Senior
                • 06-2004
                • 944

                #22
                Kolesław - wydaje mi się, że wątki komfortu w obecności żuli i opłacalności są jednak dość blisko siebie.
                Sam twierdzisz, że odczuwasz pewien dyskomfort przebywając w otoczeniu takich osób. Pomyśl teraz, czy zdarzyło Ci się wyjść ze sklepu i pójść do innego właśnie ze względu na klientelę?
                Tu właśnie jest dylemat sprzedawcy/właściciela. Jeżeli zauważy, że kilka razy w miesiącu wyjdzie mu klient, który potencjalnie mógł zostawić kilkaset złotych, a zamiast tego sprzeda jedno piwo za 1,4 złotego, to bilans jest - przynajmniej dla mnie - prosty. I nie chodzi o wprowadzenie zakazów czy krzyczenie już w drzwiach "ten sklep nie jest dla was", tylko o odpowiedni dobór asortymentu.
                Birofilia Trapistów poszukiwane - sprawdź co mam
                http://mojedegustacje.blogspot.com/ - mój blog o alkoholach; ostatni wpis - Królewskie Porter
                Piwny Janusz bez Teku

                Comment

                • Blackbeard
                  Senior
                  • 12-2011
                  • 209

                  #23
                  Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika rafalson Wyświetlenie odpowiedzi
                  Nie wiem czy ten problem nie był tu poruszany ale ciekawe jaki jest Wasz stosunek do pojawiania się ww osobników w sklepach nawet z wyższej półki.

                  Przykład - sklep Adria w Otwocku - świetny wybór piw, win i innych. Stoję w kolejce i pojawia się za mną pan od którego ostro czuć na kilometr zapach moczu. Po takich kilku minutach mam absmak i nie wiem kiedy się w tym sklepie znowu pojawię.

                  Problem jaki chce postawić to pytanie czy właścicielowi takiego sklepu opłaca się te parę groszy zysku na wynalazkach typu piwo Rysy czy 20-30% alkohole w cenie ponizej 10 zł, co odstrasza klientów, na których mogą zarobić większe pieniądze?

                  Może odwrócimy pytanie? A zatem - co przeszkadza klientowi, wytrzymać dajmy na to pięć minut, w otoczeniu Pana mającego wyraźne problemy z higieną osobistą, gdy w perspektywie ma zakupy w sklepie ze "świetnym wyborem piw"?

                  Oczywiście bezsprzecznie przebywanie w otoczeniu takiego jegomościa nie należy do najprzyjemniejszych doznań. Posłużę się jednak przykładem - jednym z krakowskich sklepów, oferującym w głównej mierze piwo. Ów przybytek uchodzi za jeden z najlepszych w Polsce, a w swej ofercie ma piwa, w których gustują wspomniani w tytule wątku „żule”.

                  Zatem, jeżeli mam okazję zrobić zakupy, podkreślę to jeszcze raz - w sklepie ze „świetnym wyborem piw”, to nie jest dla mnie najmniejszym problemem wytrzymanie we wspomnianych wyżej warunkach pięciu minut. Bardziej wrażliwi mogą zwyczajnie odejść z kolejki i poczekać aż „żul” opuści sklep.

                  Ogółem, pamiętajmy, że "żul" to też człowiek i klient.
                  Mors ultima linea rerum.

                  Comment

                  • Kolesław
                    Senior
                    • 03-2004
                    • 1130

                    #24
                    Dodam jeszcze, że mam subiektywne odczucie, że żule z reguły trzymają się swoich rewirów, natomiast krawaciarze zupełnie innych. Ich świat styka się w nocnych sklepach (które czasami są delikatesami). Spotykają się przed kasą, oba te światy, ich przedstawiciele, odczuwają niesmak, po czym rozchodzą się, wracają do swoich mateczników. W czym problem? Chwilowy dyskomfort zapachowo-wizualny to coś czego nie może znieść zdrowa tkanka społeczeństwa?
                    W tkance naszego społeczeństwa ta niezdrowa część (żule), to całkiem spora część tkanki (zbyt duża). Źle to świadczy o zdrowej części, a chęć arbitralnego wymazania, wypchnięcia poza nawias, poza bezpośredni widok, do żulerskiego getta, jeszcze gorzej.

                    Comment

                    • franekf
                      Senior
                      • 06-2004
                      • 944

                      #25
                      Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Kolesław Wyświetlenie odpowiedzi
                      Dodam jeszcze, że mam subiektywne odczucie, że żule z reguły trzymają się swoich rewirów, natomiast krawaciarze zupełnie innych. Ich świat styka się w nocnych sklepach (które czasami są delikatesami). Spotykają się przed kasą, oba te światy, ich przedstawiciele, odczuwają niesmak, po czym rozchodzą się, wracają do swoich mateczników. W czym problem? Chwilowy dyskomfort zapachowo-wizualny to coś czego nie może znieść zdrowa tkanka społeczeństwa?
                      W tkance naszego społeczeństwa ta niezdrowa część (żule), to całkiem spora część tkanki (zbyt duża). Źle to świadczy o zdrowej części, a chęć arbitralnego wymazania, wypchnięcia poza nawias, poza bezpośredni widok, do żulerskiego getta, jeszcze gorzej.
                      Ja nie mam na myśli wymazywania jakiejś części społeczeństwa, chodzi mi raczej o "targetyzację" przy prowadzeniu swojego biznesu.
                      Dla przykładu - jak wchodzę do restauracji i widzę, że przystawki i zupy zaczynają się od 40 złotych, to nie łapię właściciela za fraki i nie pluję mu w twarz krzycząc przy tym, że spycha mnie do biednego getta, tylko stwierdzam że mnie nie stać i wybieram inny lokal. Wydaje mi się, że dyskusje zbyt szybko przechodzą do argumentów o wykluczeniu społecznym czy porównań do praktyk nazistowskich (tu już 4 post, szybko....).
                      A inna sprawa, o której wspomniał Żąleną - czy ludzie z tej niezdrowej części społeczeństwa nie tkwią w niej czasem z wyboru, z niechęcią przyjmując pomoc, bo oznacza ona jakieś wyrzeczenia i rezygnację np. z alkoholu.
                      Birofilia Trapistów poszukiwane - sprawdź co mam
                      http://mojedegustacje.blogspot.com/ - mój blog o alkoholach; ostatni wpis - Królewskie Porter
                      Piwny Janusz bez Teku

                      Comment

                      • Kolesław
                        Senior
                        • 03-2004
                        • 1130

                        #26
                        Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika franekf Wyświetlenie odpowiedzi
                        Ja nie mam na myśli wymazywania jakiejś części społeczeństwa, chodzi mi raczej o "targetyzację" przy prowadzeniu swojego biznesu.
                        Ok. Tobie chodzi o targetyzację. Próbowałem wykazać, że już rafalson, jako inicjator, ustawił temat szerzej. W dodatku ja potraktowałem temat jeszcze szerzej niż może rafalson miał na myśli.

                        Comment

                        • piokl13
                          Senior
                          • 06-2003
                          • 946

                          #27
                          Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika VanPurRz Wyświetlenie odpowiedzi
                          Wielu z Was nie jest od nich lepszymi ludźmi, a śmiem zaryzykować twierdzenie, że gorszymi. ...
                          Sprawa jest już dawno zdiagnozowana, to lemingi

                          Comment

                          • mareks
                            Senior
                            • 05-2002
                            • 1939

                            #28
                            Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika franekf Wyświetlenie odpowiedzi
                            czy ludzie z tej niezdrowej części społeczeństwa nie tkwią w niej czasem z wyboru, z niechęcią przyjmując pomoc, bo oznacza ona jakieś wyrzeczenia i rezygnację np. z alkoholu.
                            Bardzo często ludzie popadają w uzależnienie aby uciec od problemów, nie odczuwać emocji, uczuć, które są dla nich trudne.
                            Wychodzenie z uzależnienia powoduje konfrontację z tym od czego chciało się uciec i nauczenie radzenia sobie bez wspomagacza.
                            Dla wielu ludzi jest to zbyt trudne i dlatego nie podejmują próby wyjścia z uzależnienia.
                            Dotyczy to różnych uzależnień.

                            Comment

                            • Shedao
                              Senior
                              • 09-2007
                              • 900

                              #29
                              Czy brzydzi? Pewnie, brzydzi, wolałbym na takich w sklepach się nie natykać. Ale temu i tak się nie da przeciwdziałać, bo co zrobić? Zakazać sprzedaży wszystkiego co tanie? Piwa, wina, wódki? Nie da rady. Zrobić selekcję na wejściu? no nie. Największy problem to jest dla właścicieli sklepów, a przede wszystkim dla ekspedientów, bo to oni muszą z żulami wchodzić w kontakt. Ja co najwyżej odczuję dwuminutowy dyskomfort gdy raz na parę miesięcy zdarzy mi się za takim stać. Snu z tego powodu nie tracę.

                              Comment

                              • iron
                                Senior
                                • 08-2002
                                • 6703

                                #30
                                Znowu temat do bicia piany...
                                bigb@n-s.pl; na Allegro jestem jako "moczu" :)
                                Nasze uszatki do podziwiania na stronie www.n-s.pl/bigb
                                Rock, Honor, Ojczyzna

                                Comment

                                Przetwarzanie...
                                X
                                😀
                                🥰
                                🤢
                                😎
                                😡
                                👍
                                👎