Jak wyobrażacie sobie maksymalnie gęste, "mięsiste" piwo?

[Dukat_WSI]

Ja tak:
bardzo mocne ciemne piwo, z udziałem płatków owsianych i jaglanych, niesłodowanej pszenicy (jak w wicie, mającej zapewnić mętność), dodatku miodu na etapie fermentacji, z udziałem słodu żytnego, nisko odfermentowane w stosunku do ekstraktu, na drożdzach bardziej w typie weizenowych lub belgijskich, dających mętność.

[Pancernik]

Tak na szybko i nie do końca poważnie, recepta na takie piwo jest prosta: podgrzać porter i zalać nim musli... .

[ART]

Robiliśmy sobie żytniego stouta na podstawie tej receptury z WKPD - no i takiej mięsisto-oleistej konsystencji nie widziałem nigdy wcześniej. Zupełnie jakby się zlewało mocno zużyty olej silnikowy z miski olejowej Tak więc jak na razie najbliżej mojego wyobrażenia jest piwo o ww. zasypie.

[Dukat_WSI]

Robiliśmy sobie żytniego stouta na podstawie tej receptury z WKPD - no i takiej mięsisto-oleistej konsystencji nie widziałem nigdy wcześniej. Zupełnie jakby się zlewało mocno zużyty olej silnikowy z miski olejowej Tak więc jak na razie najbliżej mojego wyobrażenia jest piwo o ww. zasypie.

To ciekawe, jaka musiałaby być wersja imperialna.
P.S. Jakie drożdże dają najlepsze efekty, gdy piwo ma być wyklejające? A czy niesłodowane zboże może dawać większą gęstość piwa i bardziej płytko odfermentowuje? Nie mówię o niesłodowanym jęczmieniu na "dopingu" (czyt. enzymach) w tanim lagerze.

EDIT: to oczywiście temat z lekkim przymrużeniem oka.