Ze dwa lata temu byłem na takim badziewiu, co się zwie Slipknot. W zespol jest trzech perkusistów. Jeden gra na normalnym zestawie, a pozostali biją czerepami w jakieś beczki. Paranoja. Paranoja za dwieście złotych
Oni już niezbyt czują się ormianami...
i słucham zajadle od kilku dni.
A prywatnie dodam, że piratów nie akceptuję (przynajmniej jeśli biega o muzykę
)
Za to poprzedni album jest super. Posłuchaj sobie "The lost art of keeping a secret", a przekonasz się, że mam rację
.
Comment