Cały dzień pod znakiem jutrzejszego wyjazdu na Słowację. Pranie, pakowanie, mycie wozu, obiad.. itd. Teraz zimne piwko i o 4:00 wyjazd. Dwa tygodnie picia piwa?
Najbardziej się cieszę z tego, że udało mi się zwerbować koleżankę z którą nie widzieliśmy się 6 lat. No i z pogody też, że nie było deszczu ani wiatru, bo impreza była plenerowa nad zalewem w Kryspinowie.
. Większość czasu zajął powrót do domu - łatwo nie było; szczęściem jazda była trochę urozmaicona zwiedzaniem (choć trasa wiodła przez takie miejsca, jak Gościszewo, Grudziądz i Sierpc, zwiedzanie ograniczyło się do obiektów niepiwnych. Żeby kierowcy nie było przykro). Urlop zakończył się w domu spożyciem bączka Ambera Classica, odpowiednio schłodzonego po wyczerpującej również dlań podróży.
a mnie dzisiaj dzień minął bardzo przyjemnie. Nie ma kierowniczki więc zwinąłem się wcześniej, wpadłem do Garmażu na zimne Noteckie, złożyłem wniosek o dofinansowanie wczasów, a potem wróciłem cało do domu
Comment