Ten sam objaw stwierdzali u siebie konsumenci mojego wyrobu... siedzac przy stole nic nie czuli, dopiero wstac im bylo jakos troszke trudniej
Ostatnio nie ma jej na rynku i nie mogę podać jej nazwy
Ostatnio nie ma jej na rynku i nie mogę podać jej nazwy
Wyrób odbywa się nielegalnie i choć wszyscy przymykają na to oko (piją ją nawet dygnitarze ze sfer rządowych), to w sklepach nieprędko się jej doczekamy. Ja się w sumie cieszę bo obawiam się, że objęcie akcyzą wywindowałoby - i tak niemałą - cenę do niebotycznych rozmiarów, a to z kolei wymusiłoby cięcie po kosztach produkcji i cudowny smak przeszedłby do legendy.
Masowy wyrób mógłby ponadto sprawić, że gospodarze z Kiczni (od których wytwórcy pozyskują śliwy) nie podołali by z podażą i zaczęto by sprowadzać surowiec z innych źródeł. Idąc dalej: może z braku węgierek zaczęto by stosować inne gatunki, a właściwie dlaczego by nie zaoszczędzić i dodawać do zacieru niedrylowanych śliw? I tak krok po kroku, aż smak prawdziwej Łąckiej pamiętaliby tylko najstarsi górale...


, bardzo mocno nagazowany, jak lałem z góry to piana była ale znikła...
Comment