Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Literatura przy piwku

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • arcy
    Senior
    • 07-2002
    • 7538

    #91
    A wiesz że nie. O ile Issaca czytałem już chyba prawie wszystko, to starszego brata jeszcze nie ruszyłem.

    Tłumaczenie Singera to w ogóle ciekawa sprawa. Pisał w jidysz, ale nie pozwalał tłumaczyć na polski. Najpierw na angielski i z tego przekładu na inne języki. Może miał kogoś, komu bezgranicznie ufał?

    Comment

    • fteo
      Senior
      • 05-2003
      • 1139

      #92
      Z tego, co sie orientuje, to mial kilku takich zaufanych tlumaczy jidysz na angielski.
      Niestety nie mozna ufac tlumaczom angielskiego na polski.

      A jesli chodzi o starszego brata, to zdazylo mi sie czytac ksiazke, ktora byla przez niego napisana (Bracia Aszkenazy - warto przeczytac), ale jako autor podany byl Isaac.
      Nie ma jak profesjonalizm wydawcy...
      http://lotnictwo.net.pl/
      http://www.flightradar24.com/
      http://www.airshow.sp.mil.pl/

      Comment

      • arcy
        Senior
        • 07-2002
        • 7538

        #93
        pewnie pomylili książki rodzinne - Isaac napisał "Rodzinę Muszkatów"

        Comment

        • fteo
          Senior
          • 05-2003
          • 1139

          #94
          Podczytuje sobie tez Lysiaka.
          Ale juz przeczytalam prawie wszystko, co wyszlo.
          Zostalo mi jeszcze "Malarstwo bialego czlowieka".
          Czekam na nowe twory tego autora.
          http://lotnictwo.net.pl/
          http://www.flightradar24.com/
          http://www.airshow.sp.mil.pl/

          Comment

          • żąleną
            Sojowe Oddziały Bojowe
            • 01-2002
            • 13239

            #95
            fteo napisał(a)
            Z tego, co sie orientuje, to mial kilku takich zaufanych tlumaczy jidysz na angielski.
            Niestety nie mozna ufac tlumaczom angielskiego na polski.
            Święta prawda. Dlatego sam zamierzam zostać tłumaczem.

            A oto co o książce Singera pisał Robert Stiller, tłumacz "Mechanicznej pomarańczy", w jednym z felietonów językoznawczych z cyklu "Pokaż język" w Rzeczypospolitej:

            (...) w roku bodajże 1969 w Londynie na Southwark zobaczyłem w skrzynkach wystawionych przed małą księgarnią paperback pod nieznanym mi tytułem i nieznanego autora: Isaac B. Singer The Magician of Lublin Zaciekawił mnie tytuł i to, co przekartkowałem. Przeczytawszy w Warszawie uznałem, że warto przełożyć tę ładną powieść i dałem ją siostrom Woźnickim: bardzo inteligentne i pełne humoru Żydówki, bliźniaczki Ludka i Zosia, moja koleżanka z polonistyki, zapaliły się i przełożyły to z angielskiego. Początek wędrówki po wydawnictwach - Iskry i PIW - okazał się początkiem nieszczęścia: konkurencja zwęszyła, że można zrobić na tym interes. Główną rolę w podkładaniu świń i wojnach podjazdowych odegrał nic nie znaczący autor Ludwik Górski, który narobił rejwachu, że książka musi być tłumaczona z jidysz i on to potrafi najlepiej. W rezultacie wykoszono się wzajemnie i Sztukmistrz z Lublina istotnie zrobił furorę, ale znacznie później w przekładzie Krystyny Szerer. Z angielskiego! Okazało się bowiem, że sam autor, w następstwie dziwacznych ustaleń prawnych ze swym agentem, nie pozwala tłumaczyć swych dzieł - przynajmniej na niby, pro forma - z oryginału jidysz, a tylko z wersji angielskich.
            (...)
            Trudno (...) dać większą plamę w niezdarnym przekładzie niż jego pierwsze słowo; główne hasło; początek tytułu. Trzeba być głuchym jak pień na urodę języka, aby ulokować w tej funkcji kakofoniczny wyraz sz-sztuk-k!-kmi!-sst-trz-rz! złożony z samego zgrzytu, syku, kichnięć i krztuszenia się. A do tego fałszujący oryginalne kunc-macher, co znaczy kuglarz, oszust, matacz, naciągacz, szarlatan, taki co czaruje, zwodzi, bałamuci, robi w konia, bajeruje, wpuszcza w maliny. Trzeba być głuchym również na styl i znaczenie, aby nie rozumieć, jak trafnie i naturalnie zabrzmiałby tu po prostu Magik z Lublina, mieszczący w sobie wszystkie te aluzje, dowcipy i podteksty.
            Szkoda, że ten Stiller pisze tak nerwowo, bo podejmuje ciekawe kwestie. Ja kupiłem książkowy zbiór tych felietonów i pod koniec książki już trochę nie wyrabiałem z tym jego pieniactwem.

            Comment

            • arcy
              Senior
              • 07-2002
              • 7538

              #96
              Stiller zebrał sporo pochwał za swoje tłumaczenie "Mechanicznej pomarańczy", zarówno w wersji R, jak i A. I wygląda na to, że za bardzo uwierzył w swój geniusz.
              A moim skromnym zdaniem, opartym na lekturze "MP" w nowszej, zamerykanizowanej wersji, Stiller jednak przesadził z tym niby młodzieżowym slangiem.
              Last edited by arcy; 08-10-2004, 07:12.

              Comment

              • lzkamil
                kierowca bombowca
                • 01-2003
                • 3611

                #97
                żąleną napisał(a)
                Święta prawda. Dlatego sam zamierzam zostać tłumaczem.

                A do tego fałszujący oryginalne kunc-macher, co znaczy kuglarz, oszust, matacz, naciągacz, szarlatan, taki co czaruje, zwodzi, bałamuci, robi w konia, bajeruje, wpuszcza w maliny. Trzeba być głuchym również na styl i znaczenie, aby nie rozumieć, jak trafnie i naturalnie zabrzmiałby tu po prostu Magik z Lublina, mieszczący w sobie wszystkie te aluzje, dowcipy i podteksty.
                żą bierz sie w takim razie za tlumaczenie Sztukmistrza od nowa - proponuje nadac roboczy tytul 'Sciemniacz z Lublina'
                Lepszy jabol pod okapem
                niż GŻ, CP i KP !


                Kompania Piwowarska obcięła Żubrowi rogi i jaja.

                Wspieraj swój Browar - zostań Premium-Użytkownikiem!

                Moja pierwsza literka to małe L a nie duże I :)

                Comment

                • żąleną
                  Sojowe Oddziały Bojowe
                  • 01-2002
                  • 13239

                  #98
                  He he, wersja młodzieżowa.

                  "Mechaniczna pomarańcza" w wersji zruszczonej jest świetna. Gdy zobaczyłem w księgarni wersję zangielszczoną, od razu po nią sięgnąłem, przekartkowałem i stwierdziłem, że to nie to. Jakby Stiller stracił już czucie języka, np. angielsko-polski czas przeszły wymyślił jako, dajmy na to, 'did say', choć aż narzuca się 'saynął' ('sejnął'?).

                  Arcy, to oprócz wersji zangielszczonej jest jeszcze zamerykanizowana?

                  Comment

                  • kiszot
                    Senior
                    • 08-2001
                    • 8081

                    #99
                    Teraz czytam "Pożegnanie z Afryką" Karen Blixen.Nawet fajnie się czyta.Chociaż nie za bardzo lubię czytać książkę po obejrzeniu filmu.
                    Lwów zawsze polski,Bytom zawsze niemiecki.
                    1 FOLKSDOJCZ BROWARU :D

                    Da seufzt sie still, ja still und flüstert leise:
                    Mein Schlesierland, mein Heimatland,
                    So von Natur, Natur in alter Weise,
                    Wir sehn uns wieder, mein Schlesierland,
                    Wir sehn uns wieder am Oderstrand.

                    Comment

                    • arcy
                      Senior
                      • 07-2002
                      • 7538

                      żąleną napisał(a)
                      Arcy, to oprócz wersji zangielszczonej jest jeszcze zamerykanizowana? [/B]
                      To jedna i ta sama wersja. Nazwałem ją zamerykanizowaną, bo potrzebę ponownego tłumaczenia "Pomarańczy" tłumaczono wpływem kulturowym Zachodu, szczególnie zaś amerykańskiej.
                      Zgadzam się z Tobą, że tego wyczucia mu w niektórych momentach zabrakło. Młodzież mówiąca tak jak Alex i jego kolesie musiałaby całkiem nieźle znać angielski, co jakoś kłóci mi się z wizerunkiem ich dzisiejszych polskich odpowiedników

                      Ja urządziłem sobie teraz maraton Hellerowy. Najpierw "Paragraf 22", teraz "Ostatni rozdział, czyli Paragraf 22 bis", a potem "Paragraf 23". Również w tym wypadku mam nieodparte wrażenie, że to co było pierwsze, było lepsze.
                      (Ale jakże mógłbym myśleć inaczej, skoro jestem najstarszy z trójki rodzeństwa )
                      Last edited by arcy; 05-11-2004, 07:46.

                      Comment

                      • zythum
                        Kot Makawity
                        • 08-2001
                        • 8305

                        Polecam dwie pozycje zakupione podczas festiwalu filmów czeskich i słowackich: Ota Pavel "Śmierć pięknych saren" oraz Josef Skvorecky "Przypadki niefortunnego saksofonisty tenorowego".
                        To inaczej miało być, przyjaciele,
                        To nie o to walczyliśmy, burząc mur,
                        Nie ma pracy, nie ma chleba, próżny trud!
                        Czy naprawdę aż tak wiele chcemy?
                        Chleba i pracy chcemy! Pracy i chleba!

                        Rządzący światem samowładnie
                        Królowie banków, fabryk, hut
                        Tym mocni są, że każdy kradnie
                        Bogactwa, które stwarza lud.

                        Comment

                        • kiszot
                          Senior
                          • 08-2001
                          • 8081

                          To co prawda wersja elektroniczna ale szczerze polecam.


                          Opowieść górnicza w odcinkach.Fajnie opisana praca na kopalni
                          Last edited by kiszot; 11-11-2004, 22:14.
                          Lwów zawsze polski,Bytom zawsze niemiecki.
                          1 FOLKSDOJCZ BROWARU :D

                          Da seufzt sie still, ja still und flüstert leise:
                          Mein Schlesierland, mein Heimatland,
                          So von Natur, Natur in alter Weise,
                          Wir sehn uns wieder, mein Schlesierland,
                          Wir sehn uns wieder am Oderstrand.

                          Comment

                          • kiszot
                            Senior
                            • 08-2001
                            • 8081

                            Dzisiaj zacząłem czytać "Tortilla Flat" Johna Steinbeck'a.
                            Lwów zawsze polski,Bytom zawsze niemiecki.
                            1 FOLKSDOJCZ BROWARU :D

                            Da seufzt sie still, ja still und flüstert leise:
                            Mein Schlesierland, mein Heimatland,
                            So von Natur, Natur in alter Weise,
                            Wir sehn uns wieder, mein Schlesierland,
                            Wir sehn uns wieder am Oderstrand.

                            Comment

                            • solfernus
                              Senior
                              • 08-2004
                              • 1025

                              Z Wyborczej przeczytałem Kocią kołyskę - Vonneguta, Pociagi...Hrabala,
                              a teraz Rok 1984 Orwella
                              Zbieram podstawki piwne po 1 szt z każdego browaru powiązanego z Polską, oraz po 1 szt z każdego państwa świata.

                              Comment

                              • żąleną
                                Sojowe Oddziały Bojowe
                                • 01-2002
                                • 13239

                                Braci forumowa, a może coś więcej oprócz samych tytułów? Jakieś wrażenia?

                                Analizy krytyczne?

                                Comment

                                Przetwarzanie...
                                X
                                😀
                                🥰
                                🤢
                                😎
                                😡
                                👍
                                👎