Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Ukraina, Chmielnicki, Kvitki Cisik 1a, Dobriak Kilim.[Bez wyszynku]

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • bastion
    PremiumUżytkownik
    • 10-2006
    • 1123

    Ukraina, Chmielnicki, Kvitki Cisik 1a, Dobriak Kilim.[Bez wyszynku]

    Добряк, Килим 2002 вул. Квітки Цісик, 1а

    Znalezienie tego przybytku, chodząc w sporym upale nie było ani łatwe ani przyjemne.
    Miejscowi na pytanie o browarek, albo robili wielkie oczy, albo wzruszali ramionami.
    Były też i grupowe narady, po których doszli do konkluzji że to chyba tam gdzie robili kiedyś kiełbasy.
    No to nieźle.

    Faktycznie udało się dotrzeć do miejsca które było tym które szukaliśmy.
    Posesja opłocona blachą, z małym znaczkiem na bramie.
    Lekko uchylona brama i cieć z pytaniem w stylu- czego chcecie?.
    Chcieliśmy szefa i prośba została wysłuchana.
    Po krótkiej rozmowie rozpoznawczej, jaka prawie zawsze w tamtych stronach ma duże znaczenie, zostaliśmy oprowadzeni po budynku.

    Zaczęliśmy nieco nietypowo, bo od leżakowni która mieści się na parterze.
    Tanki dosłownie zrobione sposobem rzemieślniczym, z widocznym śladem szlifowania, co moim zdaniem dodaje im trochę uroku, i nieco odróżnia od wszechobecnych ''błyskotkach'' z firm robiących kompleksowe technologie produkcyjne.
    Widać chłodzenie pomieszczeń z tankami jest małym kłopotem, bo ilość urządzeń chłodzących jest wręcz imponująca.

    Po wyjściu na pierwsze piętro, ( czyli drugie na Ukrainie, gdyż tam nie liczą osobno parteru) przechodzimy przez jak myślałem kuchnię, gdzie uwija się kilka pań.
    Gdzie jest warzelnia?
    Jak, gdzie, tutaj.
    Żebym był trochę zaskoczony to nie powiem.
    Byłem bardzo zaskoczony.

    Piwo warzy się w czymś co przypomina mi piecyki akumulacyjne, albo może jakieś urządzenia szpitalne do dezynfekcji instrumentów medycznych.
    Pamiętam jak podczas wizyty w browarku EDI koło Wschowy, żona pana właściciela pokazywała nam warzelnie która była zaadaptowana bodajże z kotła w którym robiono kiedyś w zakładach mleczarskich ser, albo coś w tym stylu.
    Jednak to nie było podobne do tamtego.

    Obok stały 10 l pojemniki z ekstraktem słodowym z czeskiego Bruntalu.
    Czyli wiadomo z czego warzy się tam piwo.

    Na drugim piętrze mieści się przytulna sala z podestem na zespół muzyczny i profesjonalnym nagłośnieniem.
    Jako obrusy służą mapy topograficzne...
    Przyjemnie, ale jakoś takie zarazem tajemnicze miejsce.
    Co ciekawe nie jest to żaden lokal dostępny dla gawiedzi, ale rodzaj klubu, gdzie mają wstęp tylko członkowie, którzy opłacają składkowe w wysokości kilkuset złotych (w przeliczeniu chyba to było 300, ale nie jestem pewien)
    Za tą cenę ponoć mają muzykę, jedzenie i piwo.
    Dla gości zrobiono wyjątek i zasiedliśmy właśnie tam na małe co nieco.

    Browar powstał w 2002 roku i działa z przerwami do dzisiaj.
    Od początku warzy się tam specyficzne piwo o nazwie - Miodowy Ejl, jak pisze się w tamtych stronach.
    Oprócz tego kwas chlebowy.

    Generalnie właściciel jest miłośnikiem piw belgijskich i w takim typie warzy piwo.
    Czy to mieści się w kanonie takich piw nie wiem, bo akurat belgi nie są moja domeną.
    Piwo było w wersji jasne, oraz półciemne.

    Podczas tych lat warzenia, ekstrakt ulegał częstej zmianie i były to piwa 11.7*, 14* a nawet 17*.
    Szeroka gama jednego rodzaju.

    Piwo ciekawe, wcale miód nie jest dominujący w smaku, goryczka chmielowa w wersji mikroskopijnej, ale myślę że takie miało być w zamyśle.
    Może trochę lepsze wysycenie mogłoby być.

    Piwo do lekkich nie należy, bo kilka kufelków opróżnionych na miejscu przy tym skwarze, nieco zamieszało w głowie.
    Zdecydowanie nie na lato.
    Sprzedaje się je w kegach dla odbiorców indywidualnych, natomiast było też rozlewane w butelkach szklanych i nawet spotkałem je kiedyś. w nieistniejącym sklepie na Kulisza we Lwowie.

    W tej pseudo knajpce piwo nalewane jest do firmowego szkła a dla kolekcjonerów znajdą się też etykietki na butelki ( celofanik) i na kegi.
    Ponoć sprzedają piwo do rozliwajek nawet w Kijowie.

    Oprócz piwa i kwasu robiona jest też ''Miedowucha'' czyli napój alkoholowy wysokoprocentowy z dodatkiem miodu.

    Miejsce warte odwiedzenia.
    To nie jest ścisłe centrum Chmielnickiego, tylko okolica stacji Greczany, chociaż administracyjnie jeszcze w Chmielnickim.

    Może kiedyś będzie mi dane spotkać ten ciekawy trunek na Ukrainie, pożywiom, uwidim.

    Foto:




  • Prusak
    Senior
    • 07-2005
    • 4312

    #2
    Sklep na Miłosza już nie istnieje? Szkoda, nie ma w takim razie pewniaka, gdzie można dostać choćby taką egzotyke jak ta z Chmielnickiego.

    Comment

    • bastion
      PremiumUżytkownik
      • 10-2006
      • 1123

      #3
      Tam teraz nocny klub jest.
      Też żałuję, bo sporo różnych piw tam kupowałem, to był obowiązkowy punkt zakupowy we Lwowie.
      Chociaż muszę przyznać że ostatnimi czasy z nowościami było coraz słabiej.

      Comment

      Przetwarzanie...
      X
      😀
      🥰
      🤢
      😎
      😡
      👍
      👎