

Następnym razem nie biorę komórki.

Ał moja głowa...


To moja pierwsza warka, która przechodziła burzliwą dwa razy.
W pierwszej burzliwej utworzyła się obrzydliwa czapa-skrupa z chmielin dusząc całe towarzystwo niżej. Miałem wypierdzielić w kibel, ale zlitowałem się. Co ciekawe, drożdże zebrałem z góry wcześniej i zrobiłem na nich pseudo-żytnie, które wygląda, że jest oki. W każdym razie na konkurs tego nie wyślę, ale i tak może wyjść lepsze niż "nasze najlepsze"
. Poza tym dajmy mu z miesiąc. Z gazem może być lepsze.
Jakby co zawsze się nada do przepłukania ust przed prawdziwą degustacją, np. Wielkiego Imperatora! 
Dokonałem wczoraj wielokrotnego gwałtu na moich zmysłach produktami segmentu premium. Zresztą nie wiem na pewno, bo chyba Żubra też piłem, a on mniej premiumowy... Prawdziwa orgia! Zastanawiałem się jak pozycjonować mojego pilsika...
- bo w międzyczasie piekłem chleb... 
W piwnicy 14*C. Jutro wypróbujemy styropianową lodówkę.
W końcu zabutelkowany. Dodane 230g cukru na 23l. Końcowy balling 3,5. W smaku mdłe i bardzo nieułożone, ale nie kwach na szczęście.
Sklarowało się też ładnie. Ajlowe posmaczki, goryczka śjakaś zbyt natarczywa (ściągająca?
). Przyjemny, ale słaby zapach. Fajne.

) rok po butelkowaniu. Piwo zupełnie klarowne i płaskie w smaku. Z pszeniczności zostały tylko bananowe nutki w zapachu. WB-06 zjadły to piwo...

) to dranie przestały śmierdzieć. Zatem - cierpliwości, jeśli piwo smakuje dobrze, a TYLKO śmierdzi, to jeszcze nie jest stracone
Całość oblepiona syfem z chmielenia. Nie wiadomo czy fermentuje, czy ściemnia. Myślałem, że po nim, ale spróbowałem i smak był zadowalający. Trza ratować!
i sączy się kropelka na 30 minut z kranika... Zaczęło nawet bananami pachnieć; poza tym zapach winny, ale to chyba od ciemnych słodów.
jak zwykle zresztą... 

- tylko gęste do wrzenia na minutkę.
Leave a comment: