Niestety, z przyczyn niezależnych ode mnie się nie pojawię
. Wypiję piwko będąc z wami duchem
.
. Wypiję piwko będąc z wami duchem
.
!! Piwo lało się strumieniami (Goch , Jurand i Amber). Piecia wykonał dwa tele połączenia z Białymstokiem i Warszawką. Frekwencja niestety nie dopisała nie licząc funfli Pieci stawili się na spotkanie:
.
, reszta miała nieco litości dla mojego słuchu i rozmawiała spokojniej. Ponieważ zastali nas w trakcie ostatnich przygotowań do Spotkania - byliśmy grzeczni, ale zaraz otworzyliśmy dwa nasze Kocurki i nimi wypiliśmy zdrowie trójmiejskiej drużyny
.
. Następnie ruszyliśmy w kierunku morza a dokładnie do Yacht Clubu na lanego Gocha, który był w plastiku i kwaśny Piecia podejrzewał, że to była specjalna grejfrutowa wersja według receptury Krzysia. To piwko tylko wybrańcy pili ze szkła: Piecia za przepiękny uśmiech dostał od barmanki pokal "no name" oraz Abernacka jako stały bywalec wiedział, że trzeba swoje szkiełko przytaszczyć w plecaku. Kolejnym przystankiem był namiocik Juranda gdzie leją Dublina. W tym przybytku spotkaliśmy się z ciekawą zasadą a mianowicie do jednego zamówionego piwa przysłyguje tam tylko jedno darmowe siusianie, choć poniektórym udało się skorzystać po dwa razy z toalety ale od każdej zasady muszą być wyjątki. Pora była już obiadowa więc Makaron i Abernacka zaprowadzili nas na MEGA BURGERY (buły były wielkości stopy słonia) w bardzo przystępnej cenie. Po tym posiłku trafiliśmy wreszcie na długo oczekiwane niefiltrowane w Zielonej Tawernie, niestety załapaliśmy się tylko na jedną kolejkę tego wyśmienitego piwka. W międzyczasie obejrzeliśmy złoty występ Otylii na telebimie w sąsiednim ogródku piwnym. Późnym wieczorkiem wpadł Simon i porwał nas na Pokład, gdzie obejrzeliśmy drugą połowę pogromu reprezentacji Janasa i wychyliliśmy dwie rury Koźlaczka i Fulla. Gdy już było dość ciemno część naszej ekipy udała się na zasłużony spoczynek. Dalszą relację muszą przedstawić Ci którzy tam jeszcze pozostali. Suma sumarum zabrakło czasu na odwiedzenie sławnego baru ATUT (cóż za szybko zamykają tem przybytek).
, reszta miała nieco litości dla mojego słuchu i rozmawiała spokojniej.
.
, stokrotne dzięki!).
) gdzie przy jeszcze jednym Koźlaczku doczekaliśmy na pociąg do Słupska
Comment