Warszawa, sobota 8 kwietnia 2006, obiad czwartkowy.

[ART]

termin praktycznie dowolny, byle w tym roku

zmanipulowałem wyniki ankiety, ale nasze głosy pozostawiam ku pamięci

[naczelnik]

Na tobie zemstę wywrze fala powodziowa, która ponoć niebawem dotrze do Magdeburgowa...

Juz jest wesolo. Na szczescie mieszkam na 3. pietrze - jestem uratowany

[żąleną]

Parę ogłoszeń parafialnych.

1) Potrzebuję kogoś do współtaskania beczki w sobotę przed 14:30.

2) Jeśli ktoś do soboty będzie wiedział, że na pewno nie przyjdzie, proszę o informazione.

3) Nocleg niestety do 7 rano... Jeśli komuś miesza to szyki, przepraszam.

[grzeber]

Ad 1. Niestety do 17:30 pracuje .
Ad 2. Jakby co dam znać ale nie przewiduję dezercji.
Ad 3. No problemo.

4. Możesz puścić swoje namiary lokalowe na PW bo gdzieś mi umknęły.

[Infam]

Z tym toczeniem beczułki to mółbym w sobotę przyjąć następujące zał.:
1. na 100% do godz. 10:00;
2. na 50% reszta pięknego dnia (mam trochę chorego przyszłego piwowara i mie wiem czy nie będę musiał poświęcić mu kilka godz.)
Jak nie byłoby nikogo w dogodniejszych godz. to daj znać.

[żąleną]

Niestety, mogę najwcześniej o 11:30. I nie dlatego, że śpię

Anybody (jakieś ciało)?

[JAckson]

Ja nie dam rady

[żąleną]

No w mordę, co za naród w tym Wrocławiu.

[JAckson]

No w mordę, co za naród w tym Wrocławiu.

Ale w jakim sensie, Żę się tak ZApytam Żą?

[żąleną]

W sensie notorycznego sabotowania moich tematów spotkaniowych.

[JAckson]

W sensie notorycznego sabotowania moich tematów spotkaniowych.

Nieprawda
A dowodem niech będzie brak wpisów w ankiecie Wrocławiaków nad czym boleję i miotam się szalenie. A może to tylko rozdarcie wewnętrzne?

[żąleną]

A Naczelnik to pies?

[naczelnik]

A Naczelnik to pies?

Ja nie Wroclawiak, ino Walbrzyszanin

[żąleną]

Bez kruczków prawnych mi tutaj

[żąleną]

Topra!

1) Pilaw przewiduję na 19-20 (jestem otwarty na sugestie), ale zacząć możemy w sumie o którejkolwiek. Ja będę od jakiejś 14 siedział cały czas w domu, więc jeśli ktoś nie ma co robić, niech wpada.

2) Tak sobie myślę, że albo bierzemy dwie beczki, albo każdy niech weźmie parę piw zapasu. Byłem dzisiaj w nocnym i posucha. Może będzie jutro świeża dostawa, jednak lepiej na to nie liczyć. Ale dwóch beczek na pewno sam nie przytargam, więc niech się ktoś wreszcie do ciężkiej grypy zgłosi, bo na razie tylko do picia chętni i jedynie dwóch niepewnych taskaczy się awizowało.

3) Jeśli ktoś zamierza głodnieć około północy, niech też się zaopatrzy w jakieś chrupadła.