Pite 11 czerwca. Ładnie prezentuje się w szkle - ciemny bursztyn, gęsta trwała piana. Goryczka niezbyt intensywna, ale przyjemna, bo nie tak długa jak np. w Pale Saint. Aromat średnio intensywny (ale i tak zdecydowanie wyraźniejszy niż w piwach z T.E.A. o mniejszym ekstrakcie), głównie słodowy, z jakiegoś powodu kojarzył mi się z ciastkiem wuzetką. Piwo w porządku, choć wolałbym, żeby było intensywniejsze.
To piwo mógł bym spożywać "on daily basis". Od czasu warzonych w zamierzchłych czasach przez Krzysztofa w Bierhalle Arkadia marzenów nie piłem tak przyjemnego, mocnego (w sumie ni ta bardzo bo tylko 6%) piwa. Sława bohaterom z Tea Time!
Piana - więcej na początku potem niepełna warstewka, grubsza obwódka.
Lacing - trochę było.
Barwa - zamglony, jasny żółto pomarańczowy.
Gaz - średni.
Aromat - dość trudny, cytrusy, jakaś owocowość...
Comment