dobre do bekania dla tych kiczowatych, nieszczęsnych zwierząt z etykiety.
Tak samo miałem skojarzenia z międzywojniem, późnym Gomółką, z wczesnym Gierkiem i góralszczyną... te slogany...
No właśnie slogany reklamowe zaczerpnięte z okresu międzywojennego. Niestety za szatę graficzną najwyraźniej zabrał się jakiś ziutek rozpoczynający swoją przygodę z komputerem, przed wojną był Wojciech Kossak. Zostały tylko hasła, które są takie jakie obecnie to piwo - puste.
Kolor: Jasnozłoty kolor lagera. Jak można nie dać 4.5, skoro klarowny jak trzeba? [4.5] Piana: Wybuchła i zniknęła w mgnieniu oka, chociaż była taka ładna, drobnobąblowa. Nic po niej nie zostało. [3] Zapach: W miarę czysty, słodkawy i słodowy. Ale w tle jakaś stęchlizna od utlenienia. [3] Smak: Goryczki nie ma. Piwo słodkawe, a jednocześnie wyczuwalny wyraźnie drapiący posmak alkoholu. Z każdym łykiem dokuczający coraz bardziej, ledwo zmogłem pół litra tego specyfiku. I to wszystko z 5% alkoholu?! [1.5] Wysycenie: Nie zwróciło mojej uwagi, więc raczej było przeciętne jak na polskiego lagera. W każdym razie bekać po nim mi się nie chciało. [3.5] Opakowanie: Wyprokukowano "przez", "zawiera słód jęczmienny" i tylko zawartość alkoholu. Kupa pierdół na etykiecie i na kontrze. Wizualnie to może i do zniesienia. [2.5] Uwagi: Piwo strasznie ciężko się piło. Najpiwerw piłem je lane w knajpie i wydawało mi się, że może jak nie będzie aż tak zmrożone, to pójdzie lepiej, ale nic z tego. Nigdy więcej.
Cienizna aż piszczy...
Po drugie słabizna...
Jakieś homeopatyczne niby klasyczne - piwne smaki... ledwo lekkie
Gaz zero... zapach... klasyka nędznych koncernów...
Piany nie oczekiwałem... już po chwili na pewno jej nie było...
Smak jakoś pijalny... ale szybko! ...bo inne piwo czeka....
W krytycznym braku czegoś o smaku piwa możliwe do spożycia....
Ostatnia zmiana dokonana przez Javox; 2013-01-21, 20:19.
Kolor: jasny, brudnawy [3] Piana: Typowa piana oranżadkowa, grube bąble, pyka, pyka i szybko znika [1.5] Zapach: Nieciekawy, metaliczny, i - co ciekawe, jakby się ulatnia, [1.5] Smak: Goryczki w zasadzie brak, wodnisty, kiedyś tak smakował mało przeze mnie szanowany Kuntersztyn. Nudny, płaski, praktycznie bez aftetaste'u, szybka seryjna produkcja. [1.5] Wysycenie: Trochę za silne, mam wrażenie, że niektóre piwa są mocno nasycane CO2, żeby zamaskować braki w smaku. [3] Opakowanie: A tu akurat spory plus. Swojskie, lekko offowe etykiety [3.5] Uwagi: Nie ma o czym mówić - piwo jak dziesiątki innych, niczym się na tle koncernówek nie wyróżnia, tyle że od nich tańsze.
Kolor: Jasno złocisty, klarowny. [4] Piana: Średnio wysoka o dość drobnej konsystencji, szybko znika pozostawiając po sobie jedynie parę kropek na szkle. [3.5] Zapach: Fatalny. Pierwsze wrażenia to zażelaziona woda chlorowana. Z wolna wyłania się z niej słód, ale o dziwnym słodko mdłym, jakby dyniowym czy melonowym aromacie. Przedziwna woń, jak na Pils, ba - jak na piwo w ogóle, chyba, że miał to być Pils dyniowy... [1.5] Smak: Jest nieco lepiej, niż z zapachem, ale niewiele. Wpierw zjawia się słód i diacetyl. Następnie kwasek cytrynowy. Goryczki brak. I na tym koniec jakichkolwiek odczuć. Zaiste, niezmierzone bogactwo smaków... [2] Wysycenie: Tu też można się przyczepić - mogło by być wyższe. [3.5] Opakowanie: Jeśli chodzi o wrażenia artystyczne, jest dobrze. Ciekawa grafika, odważny zestaw barw, etykieta prezentuje się wyśmienicie, kapsel także, jest kalką etykiety. Gorzej z informacjami. W składzie nie podano chmielu, jedynie słód jęczmienny. I coś w tym jest - trudno się go tu doszukać. [4] Uwagi: Data ważności do 25.08.2013. Ktoś tu na forum napisał, że trzeba mieć tupet, żeby tak nazwać piwo. Istotnie. Piwo jest wodniste, cienkie, nijakie. Nie pozostawia po sobie kompletnie żadnych wrażeń. Jest ubogie, jak żebrak pod kościołem. Porażka.
Ja pierwszy raz te piwo piję, no ale jak zobaczyłem u mnie w jednym pubie to natychmiast kupiłem.
A kupiłem dlatego, że na etykiecie jest napis: Pils.
A ja lubię pilsy, pod warunkiem, że są niemieckie, a nie czeskie.
Niestety, Zwierzyniec nie jest czeski ani tym bardziej niemiecki.
Piana szybko znikła.
Aromat jak w koncerniakach.
Smak jest delikatny, wodnisty i bez goryczki. Typowe piwo unijne.
Alkohol to 5% i to główna zaleta tego piwa.
Jestem bardzo rozczarowany, bo pils to jest lekkie piwo z wyraźną goryczką a nie wodnisty lager.
Fatalne piwo, ale myślę, że dla osiemnastolatek podejdzie.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika DariuszSawicki
A ja lubię pilsy, pod warunkiem, że są niemieckie, a nie czeskie.
Czyli właściwie jakie? Piszesz, że "pils to jest lekkie piwo z wyraźną goryczką", a Urquella pamiętam z pierwszej połowy lat 90, czyli chyba jeszcze sprzed czasów spłycenia, jako piwo bardzo intensywne, z takimi dębowymi posmakami. Trzeba wziąć poprawkę na mój mały staż piwny wtedy, ale nawet wiele lat później, nawet w czasach koncernowo-tyskich Prazdroja odbierałem jako piwo powyżej wodnistego lagera.
Ja lubię pilsa goryczkowego, czyli takiego jak był produkowany w Polsce za czasów świętej pamięci Pilsnera Urquella..
Piwo było delikatnie alkoholowo, ale pięknie chmielone i goryczkowe.
Osiem takich piw, to pięknie wchodziło na wiosnę przy muzyce Davida Sylviana.
Niestety Zwierzyniec to dla mnie nie jest pils.
Właśnie w Lidlu pojawiły się niemieckie pilsy , trochę delikatne, ale jednak pilsy.
W opisach staram się uzupełniać określenia chemiczne (diacetyl) bardziej zrozumiałymi dla ogółu (maślanka)
Aromat diacetylu w zależności od stopnia zestarzenia się piwa i personalnych preferencji pijącego może być kojarzony różnie: z aromatem świeżego masła, zjełczałego masła, jogurtu, kefiru, czy, jak w tym przypadku - maślanki.
Kolor: jasne piwo o bursztynowej barwie. Przejrzyste. [4.5] Piana: Piana znika szybciej niż plecy Usaina Bolta. Nie spodziewałem się jednak niczego ciekawszego od tego browaru. [1.5] Zapach: Początkowo zapach jest tragiczny, pachnie jak najtańsze koncernówki. Po pierwszym powąchaniu przeszło mi przez myśl, że piwo trafi do zlewu. Jednak po kilku łykach zapach znika i aromat jest bardzo delikatny. W zapachu przypomina perłę. [2] Smak: W smaku typowy lager. Bardzo przypomina mi perłę. Niczym się nie wyróżnia. W chłodny dzień dobrze gasi pragnienie. Brakuje goryczki, dobrze wyczuwalna słodowość. [3] Wysycenie: W moim odczuciu za bardzo nasycone. Po każdych dwóch łykach odbija się 4 razy. Z drugiej jednak strony w gorący dzień orzeźwia. [3] Opakowanie: Fajna kolorystka puszki, rzuca się w oczy na półce sklepowej. Jak zobaczyłem duży napis ZWIERZYNIEC postanowiłem zobaczyć, co Perła stworzyła w nowym browarze. [4] Uwagi: Nie jest to piwo po które będę regularnie sięgał. Jeśli będę miał wybierać pomiędzy Perłą chmielową, a Zwierzyńcem, to wybiorę to pierwsze. Do grilla czy innych spotkań przy piwie w sumie bardzo pasuje i można zawsze urozmaicić.
Piwo z małego browaru restauracyjnego w Görlitz, 100m od pieszego mostu granicznego. Określane jest jako czeski Pils. Alkohol 4,7%, ekstraktu brak, jest za to informacja o zalecanej temperaturze serwowania wynoszącej 6-7 stopni. Piwo jest mętne, co jest zaskakujące, jak na Pilsa. Zapach bardzo...
Dziwny ten pils. Słodki. W tle nuty goryczkowe, ale naprawdę marginalne. Jako mieszkaniec Niemiec, nie jestem nauczony takich pilsów. Kolejny polski pils z woltażem 6%. Przecież to jest absurd i nie spełnia definicji tego gatunku. Barwa złota. Piana została. Zapach ziołowy, chmielowy. Tylko...
Comment