Som, King Chakra

[Gringo]

Butelka 325 ml, alkohol 4,7 %. Zakupione w Auchan w Sosnowcu coś za kwotę rzędu 5 zł (nie pamiętam dokładnie).

Kolor: bardzo jasna słomka.
Piana: śnieżnobiała, bardzo krótka,
Zapach: kukurydziano słodowy, niewyraźny,
Smak: kukurydziano słodowy, chmielu zero, taka woda z farbką,
Wysycenie: średnie.

Pierwsze piwo indyjskie które piłem i mam to czego można się spodziewać, bezsmakowy azja-lager na upały. Jedyna zaleta to nowy kraj do kolekcji, etykieta i kapsel.

[wpadzio]

Barwa słomkowa. Całkowicie przejrzysta.
Biała piana, o dość drobnych bąbelkach. Utrzymuje się całkiem długo. Pozostawia nikłe ślady na szklance.
Zapach słodowy, z domieszką nut ryżowych, a w zasadzie gotowanego ryżu, choć w składzie tego ostatniego nie podano. Jakiś cień trawiastych chmieli też na upartego daje się wywąchać.
Smak również w dominancie słodowy. Pojawia się śladowa, niewielka goryczka. I trochę trawiastych, może i ziołowych nastrojów. W posmakach lekko słodkawe.
Żywe, wysokie nagazowanie. Ma orzeźwiać i to czyni.
Butelka jak u Gringo. Taka realistyczna etykieta, że aż trochę razi. No ale powiew egzotyki. Kapsel z logiem producenta.

King Chakra nie ma ambicji być ani wybitnym ani nawet ponadprzeciętnym. Zna po prostu swoje miejsce w szeregu. Do wypicia. Tam skąd pochodzi. Tutaj stanowi jedynie kolekcjonerską ciekawostkę. 6 w skali 1-10.