Sławutśkyj, Kniaź Sanhuszko

[delvish]

Kolor ładnego bursztynu, kojarzy mi się z sokiem jabłkowym. Wyraźna opalizacja. Zapach mało intensywny, słodowy i znów ta skórka od chleba, choć dużo mniej intensywna niż w Pawliwskim Jasnym. Piany praktycznie brak. Wysycenie drobne w strukturze, ale jednocześnie całkiem spore, w sumie pasujące do piwa, bądź co bądź, mocnego. Goryczka głównie w posmaku - długa, zalegająca, przyjemna. Ekstraktu 14%, alkoholu min. 4,8%. Butelka to zielone euro 0,5l, bez kontry. Przydatność 12 dób od daty produkcji. W sumie przyjemny mocniak, o wyraźnie słodowym profilu z umiarkowaną goryczką w posmaku. Chmielony, podobnie jak świetne skądinąd Pawliwskie, głównie w kierunku goryczki, a nie aromatu. Mimo pewnych niedociągnięć piwo smaczne i warte polecenia.

[leona]

Piwo kupiłem za niebagatelne 8 hrywien. W składzie jest ryż.
Wrażenia smakowe identyczne jak Delvishowe. Mój podziw wzbudziła ilość alkoholu przy tym ekstrakcie.

[leona]

Etykieta i kapsel:

[Prusak]

Pite przed dwoma dniami we Lwowie, w dwóch tzw. rozliwajkach lub naliwajkach, w wersji niepasteryzowanej, w piwnicy przy ul. Zielonej po prostu zepsute, kwaśne, na ul. Czajkowskiego (d. Chorążczyzny) inaczej, ciekawe w smaku, wyrazista goryczka, dosyć treściwe, z lekkimi nutami kwaskowymi. Przestraszyłem się już, że to dobrze oceniane piwo smakuje tak jak przy pierwszej z degustacji, ale jako że kolejne piłem w innym miejscu w dwie godziny później i wrażenia były o niebo lepsze, honor marki został uratowany.