Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Polska - kraj piwoszy wybrednych?

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • darekd
    Senior
    • 02-2003
    • 12216

    #46
    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika kopyr Wyświetlenie odpowiedzi
    Sądzisz po Wrocławiu, a zauważ, że mamy tu aż 3 Almy. W pozostałych sklepach są już resztki, po kilkadziesiąt but. Poza tym doppelbock to jest jednak wymagający styl. Sądzę, ze gdyby to był weizen, witbier czy helles, to już dawno by go wymiotło.
    Nie jest to zarzut wobec produktu. Nie wiem czy witbier by się lepiej sprzedawał, może po prostu nie mógłby stać tak długo na półkach
    Ja myślę, że we Wrocławiu szybciej może zejść takie piwo niż w innych regionach, to w końcu miasto duże, akademickie, są też turyści i obcokrajowcy. Czy w jednej Almie np.w Łomży było stosunkowo więcej chętnych na ten produkt?

    Comment

    • petrus33
      Gość
      • 01-2008
      • 888

      #47
      Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika emes Wyświetlenie odpowiedzi
      Jest taka firma spożywcza jak Vitapol Sp. z o.o. , nigdzie się nie reklamuje, nie dlatego , że nie ma pieniędzy, oni przyjeli taką strategię
      Emesie......ale co mnie obchodzi jakaś tam firma !! Ja mówię o piwach i smutnym fakcie, że 99% piwoszy wlewa w siebie koncernowe pomyje. Czy ty tego nie widzisz ? Takie strategie, o których ty piszesz, to można o kant.....stołu walnąć. Nie tędy droga ! Tu trzeba wielkiej akcji uświadamiającej konsumentów. Inaczej tego betonu nie da się ruszyć. Pisałem już wielokrotnie i napiszę jeszcze raz.......Polak nie zna się na handlu. Każdy dzień daje mi przykłady, potwierdzające tą smutną prawdę. Niestety długie lata upłyną, zanim doczekamy się zmian w upodobaniach piwoszy.
      W ogóle o czym my tu rozmawiamy.......zapytaj się kogokolwiek na ulicy, z czego powstaje piwo. Gwarantuję ci, że zdecydowana większość odpowie, że z chmielu. I taka jest właśnie świadomość naszego konsumenta.
      Last edited by petrus33; 11-06-2010, 00:12.

      Comment

      • żąleną
        Sojowe Oddziały Bojowe
        • 01-2002
        • 13239

        #48
        Jest to o tyle zrozumiałe, że nie każdy musi być omnibusem - od tego są maniacy poszczególnych produktów, idei itp. Z drugiej strony to jednak paradoks, bo we współczesnych polskich piwach chmielu jest jak na lekarstwo.

        Comment

        • kopyr
          Senior
          • 06-2004
          • 9475

          #49
          Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika darekd Wyświetlenie odpowiedzi
          Nie jest to zarzut wobec produktu. Nie wiem czy witbier by się lepiej sprzedawał, może po prostu nie mógłby stać tak długo na półkach
          Ja myślę, że we Wrocławiu szybciej może zejść takie piwo niż w innych regionach, to w końcu miasto duże, akademickie, są też turyści i obcokrajowcy. Czy w jednej Almie np.w Łomży było stosunkowo więcej chętnych na ten produkt?
          Alma na Bielanach to jest kompletna klapa, z rozmów z PH wynika, że tam się zupki w proszku potrafią przeterminować. Alma w Renomie jest kompletnie nieznana, pamiętam jak była premiera, to wielu pisało, że nie miało pojęcia, że tam jest taki sklep. Zostaje Alma w Arkadach.
          Dodatkowo weź pod uwagę, że Wrocław to jest, jeśli idzie o sklepy, piwny raj. Tu jest taki wybór, że kolejne nowe piwo nikogo na kolana nie rzuca. Ale są miasta, gdzie chętnie by kupili BKD tylko nie mają takiej możliwości.
          A co do stylu to jestem pewien, że gdyby to był witbier, stout, weizen, zeszło by szybciej. Sam bym więcej kupił. A tak 4 but. w piwnicy mi w zupełności wystarczą, bo nie cierpię wprost koźlaków, a podwójnych koźlaków nie cierpię podwójnie.
          blog.kopyra.com

          Comment

          • leona
            PremiumUżytkownik
            • 07-2009
            • 5853

            #50
            Czyli pośrednio, Kopyr wraca do sporu o sensowność takiej a nie innej dystrybucji BKD (a szerzej ujmując ciekawego piwa).
            Ja od razu byłem przekonany, że taki towar powinien być dystrybuowany przez specjalistyczne hurtownie do wymagającego klienta. Na szopkę zakrawało to, że znający się na rzeczy właściciele sklepów piwnych musieli uciekać się do forteli, żeby zdobyć karton BKD.
            I nie mitologizujmy "świadomego" klienta Almy. Klient almy to może odróżnia mozarellę bawolą od krowiej albo salami z kota od szynki jamon ale na piwie to bankowo się zna taki sam odsetek jak w reszcie społeczeństwa. Polak mający pieniądze i podróżujący po świecie wybiera tzw. "kraje winne" i kulinaria tamtych krajów są mu bardziej znane.

            Comment

            • darekd
              Senior
              • 02-2003
              • 12216

              #51
              Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika kopyr Wyświetlenie odpowiedzi
              Dodatkowo weź pod uwagę, że Wrocław to jest, jeśli idzie o sklepy, piwny raj. Tu jest taki wybór, że kolejne nowe piwo nikogo na kolana nie rzuca. Ale są miasta, gdzie chętnie by kupili BKD tylko nie mają takiej możliwości.
              A co do stylu to jestem pewien, że gdyby to był witbier, stout, weizen, zeszło by szybciej. Sam bym więcej kupił. A tak 4 but. w piwnicy mi w zupełności wystarczą, bo nie cierpię wprost koźlaków, a podwójnych koźlaków nie cierpię podwójnie.
              Kopyrze, masz moim zdaniem trochę racji, ale też nie do końca się z Tobą zgadzam.
              Jeśli jest we Wrocławiu piwny raj (a go nie ma, jest tylko zdecydowanie lepiej niż w innych regionach ) to tym bardziej to piwo powinno się lepiej sprzedawać - bo ciekawe piwo się sprzedaje w moim mieście - są sklepy, jest piwo, jest klient. Poza tym ten "raj" tworzy głównie kilka sklepów, bardziej o charakterze osiedlowym, ale tam jest inny klient.
              Ja też nie przepadam za tak silnymi piwami. Ale nie mam pewności czy lekki wit sprzedawałby się lepiej. Moim zdaniem raczej nie. Generalnie butelki 0,33 l nie są popularne i tu tkwi duży problem, co przy cenie ponad 5 zł odbija się na sprzedaży. Często widziałem klientów almy, którzy przeglądają różne ciekawsze piwe, by sięgnąć ostatecznie po desperados czy inne tego typu.
              Polski klient /nie piszę o Tobie i wąskiej grupie/ to jeszcze piwosz niezbyt zorientowany. Nazwy poszczególnych gatunków praktycznie nic mu nie mówią. Na razie jest to klient otwarty na "testowanie" nowych marek i gatunków. I dobrze. Stąd w marketach pojawiają się piwa z Włoch, Hiszpanii, co akurat mnie dziwi, ale wynika to z tego, że ludzie szukają różnych piw, trochę po omacku. Rośnie zainteresowanie i to jest pozytywny trend.
              Przestrzegam jedynie przed producentami, którzy nie radzą sobie z tymi nowymi gatunkami. Klient z Almy jeśli trafi na spatrzonego stouta, ejla itd itp. to już długo nie wróci do podobnego gatunku czy nawet w ogóle do produktów z małych, krajowych browarów.

              Comment

              • kopyr
                Senior
                • 06-2004
                • 9475

                #52
                Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika darekd Wyświetlenie odpowiedzi
                Przestrzegam jedynie przed producentami, którzy nie radzą sobie z tymi nowymi gatunkami. Klient z Almy jeśli trafi na spatrzonego stouta, ejla itd itp. to już długo nie wróci do podobnego gatunku czy nawet w ogóle do produktów z małych, krajowych browarów.
                Tu się w 100% zgadzam.

                EDIT: A jak smakuje taki spatrzony stout? Bo teraz nie wiem czy to stout spaczony, czy sparzony?
                Last edited by kopyr; 11-06-2010, 10:01.
                blog.kopyra.com

                Comment

                • Mikko
                  Senior
                  • 12-2008
                  • 583

                  #53
                  klient jest niby zainteresowany innymi piwami ale jeśli w ofercie ma polskie koncerny (z drobnymi rodzynkami) plus półkę piw importowanych gdzie najtańsze kosztuje 5zł to nie dziwota że zastanowi się 10 razy nim kupi Ale za 10zł (piszę to z perspektywy mieszkańca Szczecina gdzie nie ma sklepów typowo 'piwnych' i zdani jesteśmy na hipermarkety). Jednak Niemcy czy Czesi mają w ofercie więcej piw własnych (w różnorodnych gatunkach) w przystępnej jeśli nie niskiej cenie.

                  Comment

                  • darekd
                    Senior
                    • 02-2003
                    • 12216

                    #54
                    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika kopyr Wyświetlenie odpowiedzi

                    EDIT: A jak smakuje taki spatrzony stout? Bo teraz nie wiem czy to stout spaczony, czy sparzony?
                    oj kwaśno smakuje sorry

                    Comment

                    • emes
                      Nadszyszkownik Chmielowy
                      • 08-2003
                      • 4275

                      #55
                      Dziś miałem w sklepie przygodę tak absurdalną, że kilka razy się zastanawiałem czy tu o tym napisać. Przed meczem inauguracyjnym MŚ w RPA udałem się do sklepu zakupić piwa.
                      Małe wprowadzenie, w sklepie są lodówki, z tyłu kolejki klientów, na lodówkach napis "Piwo podaje tylko sprzedawca", sprzedawca, żeby podać klientowi piwo musi ominąć dość długą ladę z jednej i drugiej strony. Dla klienta, który kupuje wódkę, wino, albo piwo nie z lodówki sprawa jest łatwiejsza, bo wystarczy się odwrócić i podać.
                      Jest przede mną klient, który chce dwa piwa koncernowe. Pani za ladą świadoma, że jak będzie klient chciał zimne, to musi dużo więcej kroków zrobić niż mogłaby podać z za siebie lub spod lady, pyta :
                      " A musi być zimne ? "
                      Klient odpowiada : "nie".
                      Więc pani podaje mu dwa piwa stojące niedaleko niej, (w lodówce też są te piwa umieszczone). "Piwosz" kupuje te dwa ciepłe piwa, otwiera przy ladzie (rzecz dzieje się w małym miasteczku, takie rzeczy tu to nic szczególnie rzadkiego), wychodzi ze sklepu i na pobliskich schodkach dzieli się piwem z kolegą. W upale 30 stopni piją sobie ciepłe piwo , mimo, że ze sklepowej lodówki mogli mieć te same piwa, ale zimne.

                      Comment

                      • kopyr
                        Senior
                        • 06-2004
                        • 9475

                        #56
                        Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika emes Wyświetlenie odpowiedzi
                        Dziś miałem w sklepie przygodę tak absurdalną, że kilka razy się zastanawiałem czy tu o tym napisać. Przed meczem inauguracyjnym MŚ w RPA udałem się do sklepu zakupić piwa.
                        Małe wprowadzenie, w sklepie są lodówki, z tyłu kolejki klientów, na lodówkach napis "Piwo podaje tylko sprzedawca", sprzedawca, żeby podać klientowi piwo musi ominąć dość długą ladę z jednej i drugiej strony. Dla klienta, który kupuje wódkę, wino, albo piwo nie z lodówki sprawa jest łatwiejsza, bo wystarczy się odwrócić i podać.
                        Jest przede mną klient, który chce dwa piwa koncernowe. Pani za ladą świadoma, że jak będzie klient chciał zimne, to musi dużo więcej kroków zrobić niż mogłaby podać z za siebie lub spod lady, pyta :
                        " A musi być zimne ? "
                        Klient odpowiada : "nie".
                        Więc pani podaje mu dwa piwa stojące niedaleko niej, (w lodówce też są te piwa umieszczone). "Piwosz" kupuje te dwa ciepłe piwa, otwiera przy ladzie (rzecz dzieje się w małym miasteczku, takie rzeczy tu to nic szczególnie rzadkiego), wychodzi ze sklepu i na pobliskich schodkach dzieli się piwem z kolegą. W upale 30 stopni piją sobie ciepłe piwo , mimo, że ze sklepowej lodówki mogli mieć te same piwa, ale zimne.
                        Asertywność?
                        Asertywność, jeden.
                        blog.kopyra.com

                        Comment

                        • Krzysiu
                          Krzysiu
                          • 02-2001
                          • 14936

                          #57
                          Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika emes Wyświetlenie odpowiedzi
                          ... W upale 30 stopni piją sobie ciepłe piwo , mimo, że ze sklepowej lodówki mogli mieć te same piwa, ale zimne.
                          Zdziwiłbyś się, ilu ludzi nie lubi zimnego piwa. w Mordowni są tali bywalcy, co każą sobie piwo podgrzewać w mikrofalówce. Nawet latem.

                          Comment

                          • skitof
                            Senior
                            • 11-2007
                            • 2478

                            #58
                            Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Krzysiu Wyświetlenie odpowiedzi
                            Zdziwiłbyś się, ilu ludzi nie lubi zimnego piwa. w Mordowni są tali bywalcy, co każą sobie piwo podgrzewać w mikrofalówce. Nawet latem.
                            Ci to są wybredni

                            Comment

                            • petrus33
                              Gość
                              • 01-2008
                              • 888

                              #59
                              Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Krzysiu Wyświetlenie odpowiedzi
                              Zdziwiłbyś się, ilu ludzi nie lubi zimnego piwa. w Mordowni są tali bywalcy, co każą sobie piwo podgrzewać w mikrofalówce. Nawet latem.
                              Masz rację, ale czy ci ludzie, nie mający pojęcia o kulturze serwowania piwa, mają wyznaczać prawa na rynku ??? Ja znam takich co wódę na ciepło walą i są święcie przekonani, że tak właśnie powinno być. Ze sklepami jest prosta sprawa........oni w ten chamski sposób oszczędzają na energii elektrycznej. Do tego dochodzi jeszcze jedna rzecz, trzeba mieć własną, niekoncernową lodówkę. A klient ?? Klienta ma się w d....e !!! To wszystko sprowadza się do jednego spostrzeżenia......Polacy nie znają się na handlu. Ja się o tym przekonuję kilka razy dziennie niestety.

                              Comment

                              • bobza
                                Senior
                                • 01-2009
                                • 222

                                #60
                                Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika darekd Wyświetlenie odpowiedzi
                                Kopyrze, masz moim zdaniem trochę racji, ale też nie do końca się z Tobą zgadzam.
                                Jeśli jest we Wrocławiu piwny raj (a go nie ma, jest tylko zdecydowanie lepiej niż w innych regionach ) to tym bardziej to piwo powinno się lepiej sprzedawać - bo ciekawe piwo się sprzedaje w moim mieście - są sklepy, jest piwo, jest klient. Poza tym ten "raj" tworzy głównie kilka sklepów, bardziej o charakterze osiedlowym, ale tam jest inny klient.
                                Ja też nie przepadam za tak silnymi piwami. Ale nie mam pewności czy lekki wit sprzedawałby się lepiej. Moim zdaniem raczej nie. Generalnie butelki 0,33 l nie są popularne i tu tkwi duży problem, co przy cenie ponad 5 zł odbija się na sprzedaży. Często widziałem klientów almy, którzy przeglądają różne ciekawsze piwe, by sięgnąć ostatecznie po desperados czy inne tego typu.
                                Polski klient /nie piszę o Tobie i wąskiej grupie/ to jeszcze piwosz niezbyt zorientowany. Nazwy poszczególnych gatunków praktycznie nic mu nie mówią. Na razie jest to klient otwarty na "testowanie" nowych marek i gatunków. I dobrze. Stąd w marketach pojawiają się piwa z Włoch, Hiszpanii, co akurat mnie dziwi, ale wynika to z tego, że ludzie szukają różnych piw, trochę po omacku. Rośnie zainteresowanie i to jest pozytywny trend.
                                Przestrzegam jedynie przed producentami, którzy nie radzą sobie z tymi nowymi gatunkami. Klient z Almy jeśli trafi na spatrzonego stouta, ejla itd itp. to już długo nie wróci do podobnego gatunku czy nawet w ogóle do produktów z małych, krajowych browarów.
                                Ja uważam że jest jak na nasze warunki jest nie najgorzej, a we to nawet Wrocławiu dobrze.
                                Posłużę się przykładem sklepu z ul. Rękodzielniczej 14, Chmielny, jak spojrzysz na mapę to jest raczej zadupie Wrocławia (i dobrze bo mam spokój i 200 m po dobre piwo) a sklep cały czas funkcjonuje (pierwsza wzmianka z browar.bizu 2002 r.) i cały czas jest dostępny asortyment browarów lokalnych i zagranicznych (gł. czeskich). Do Kozanowa za daleko żeby ludzie przychodzili po piwo, specjalnie nikt nie przyjeżdża bo po pierwsze nigdzie nie po drodze, o poza tym są większe sklepy bliżej centrum (chociażby na Legnickiej "101 piw" jeśli chodzi o tę część Wrocławia). A mimo to sklep dział od przynajmniej ośmiu lat i zawsze jest wybór przynajmniej zadowalający a jak nie ma to właściciel przeprasza , jak by nie było zbytu to by nie prowadził. A na lokalną "osiedlową" klientele to bym nie liczył (szczególnie jeśli mówimy o piwach powyżej 2,2 zł ). Zbyt jest, klient jest, może jeszcze nie kojarz wszystkich gatunków może nie jest super wyrobimy ale sami zapaleńcy i znawcy nie utrzymali by sklepiku na peryferiach Wrocławia.
                                http://www.alebrowar.pl/

                                http://www.facebook.com/AleBrowar

                                Comment

                                Przetwarzanie...
                                X
                                😀
                                🥰
                                🤢
                                😎
                                😡
                                👍
                                👎