Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Pilsner Urquell by KP vs Pilsner Urquell by PP

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • skitof
    Senior
    • 11-2007
    • 2478

    Pilsner Urquell by KP vs Pilsner Urquell by PP

    Pilsner Urquell nie jest już warzony w Polsce. Ale był prawie 10 lat. Pojawiła się wersja czeska, oryginalna. Warto więc porównać oba piwa. Są takie same czy nie? Czy można w różnych browarach uwarzyć dokładnie identyczne piwo? Które jest lepsze? Oto są pytania.
    Porównuję chyba ostatnią, historyczną warkę Pilznera z Polski z datą przydatności do spożycia 13.07.2011 r. A więc piwo jest już przeterminowane. W szranki staje mu Pilzner z Czech pijalny jeszcze do 26.02.2012 r.
    Cena: polska wersja: 3,69 zł. Wersja czeska to dokładnie 2 zł więcej 5,69.
    Butelka: Na pierwszy rzut oka wydaje się taka sama. Jest zielona z wygrawerowaną bramą ponad kontretykietą. Identyczna etykieta. Ale pod nią gigantyczna zmiana: zamiast Born in Plzen mamy Brewed in Plsen. Co ciekawe na obu wersjach jest napis: The Original Pilsner. Kontretykieta to już duża zmiana. W czeskiej wersji mamy w 2 zdaniach całą historię pilzneńskiego piwa: "W 1838 roku Czesi, znani miłośnicy piwa, wywołali w Pilznie wielką rewoltę, wylewając beczki ciemnego, mętnego piwa, które uznali za niedobre. 4 lata później w 1842 z wielką pasją stworzyli w to miejsce piwo klarowne i złociste, pierszego na świecie pilsnera." W wersji Born jest natomiast merytoryczne kuriozum, że należy delektować się smakiem jedynego na świecie "oryginalnego pilsnera z Pilzna". Czyli z Polski. Oczywiście polski napis, że piwo warzone jest pod nadzorem piwowarów z Pilzna zastąpiony został zapewnieniem, że piwo jest warzone i rozlewane w Czechach.
    Krawatka: jest bardzo zbliżona wizualnie. To złotko obejmujące całą długą szyjkę, wypuszczające się lekko w lewą stronę. W wersji polskiej złotko nie obejmuje kapsla, który ma jasny, ledwie widoczny nadruk z napisem Plzensky Prazdroj. Od roku 1842. W czeskiej wersji piwa kapsel jest bez nadruku, ale za to złotko oblepia go całkowicie.
    Parametry: takie same: ekstrakt 11,8%, alkohol 4,4%
    Barwa: identyczna, złota, przejrzysta
    Piana: również taka sama. Obfita, choć za mało gęsta i zbyt krótka w swoim stylu.
    Aromat: Tu mamy znaczną i wyraźną różnicę. Czeski Pilsner ma bukiet bardziej złożony. Z jednej strony jest wyczuwalny chmiel, ale nie jest on tak dominujący jak w wersji polskiej. Jest nieco bardziej słodowy. Z kolei w Pilsnerze z Polski chmiel jest wyraźny, jest bardziej trawiasty, żywiczny, bardziej chmielowy. Słód jest niemal niewyczuwalny, jedynie drobna mineralność wody. Zamieszanie kieliszkami uwidacznia w obu pilsach wyraźny diacetyl - cechę charakterystyczną dla czeskich pilsów. Nieznacznie się on różni. U Czechów skierowany jest bardziej w stronę miodu, u Polaków przypomina przypalone mleko. Dodatkowo w wersji Born w tle majaczy lekka kwasowość, momentami też utlenienie - być może to efekt przeterminowania.
    Smak: Wrażenia z aromatu przenoszą się na smak. U polskiego Pilsnera od pierwszego do ostatniego smaku dominuje goryczka rozchodząca się po całych ustach, dominująca na języku i w przełyku. Ta część jest dobra, mocna, bardzo lubię ten fragment, ale końcówka pozostawia pewien niesmak - jest zbyt agresywna, nieco gryząca, taninowa - może to też wpływ przeterminowania. U czeskiego Pilsnera wszystko wydaje się świetnie zharmonizowane. Początek jest nieco łagodniejszy - tu czuć większe wpływy słodowe. Usta to delikatna, szlachetna, ale wyraźna gorycz zakończona miękką goryczką o długiej i przyjemnej końcówce.
    Podsumowanie: w obu przypadkach nie ma wątpliwości, że pijemy klasycznego pilsa. Ale nie identycznego! W wersji czeskiej jest on rzeczywiście bardziej czeski, jest lepiej ułożony, bardziej szlachetny, sprawia też wrażenie bardziej treściwego co zawdzięcza bardzo dobrej równowadze słodu i chmielu. W polskiej wersji był nieco bardziej szorstki, taninowy, mniej zrównoważony, ale do momentu pojawienia się Ataku Chmielu było to najbardziej goryczkowe piwo warzone w Polsce.
  • iron
    Senior
    • 08-2002
    • 6703

    #2
    Twoje odczucia zwiazane z PU z KP nie wynikają z przeterminowania - ja piłem czasem egzemplarze nieprzeterminowane i mialem podobne odczucia co do goryczki.
    Last edited by iron; 26-08-2011, 13:00.
    bigb@n-s.pl; na Allegro jestem jako "moczu" :)
    Nasze uszatki do podziwiania na stronie www.n-s.pl/bigb
    Rock, Honor, Ojczyzna

    Comment

    • pioterb4
      Senior
      • 05-2006
      • 4322

      #3
      W polskiej wersji był nieco bardziej szorstki, taninowy, mniej zrównoważony, ale do momentu pojawienia się Ataku Chmielu było to najbardziej goryczkowe piwo warzone w Polsce.
      Czy Zawiercie Bursztynowe nie miało mocniejszej goryczki? Nie jestem pewien ale wydaje mi się że jednak miało...
      Last edited by pioterb4; 26-08-2011, 13:16.

      Comment

      • tomolek
        Hophead
        • 05-2006
        • 1752

        #4
        Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika pioterb4 Wyświetlenie odpowiedzi
        Czy Zawiercie Bursztynowe nie miało mocniejszej goryczki? Nie jestem pewien ale wydaje mi się że jednak miało...
        a Śp. Smocza Głowa?
        www.ohbeautifulbeer.com

        www.mateuszdrozdowski.pl

        „Kwaśny Edi herbu Koreb

        Comment

        • piotry
          Oj tam, oj tam !
          • 08-2005
          • 761

          #5
          Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika pioterb4 Wyświetlenie odpowiedzi
          Czy Zawiercie Bursztynowe nie miało mocniejszej goryczki? Nie jestem pewien ale wydaje mi się że jednak miało...
          Z tego co wiem to IBU dla PU wynosi ok 30

          O IBU burszynowego trzeba zapytać w Browarze na Jurze

          Comment

          • pioterb4
            Senior
            • 05-2006
            • 4322

            #6
            Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika tomolek Wyświetlenie odpowiedzi
            a Śp. Smocza Głowa?
            Nie piłem, więc nie mogę się wypowiadać. Wziąłem pierwsze z brzegu które wydaje mi się mocniej goryczkowe od PU.

            Comment

            • pioterb4
              Senior
              • 05-2006
              • 4322

              #7
              Aż łza się w oku kręci jak się pomyśli, że kiedyś (niczym wzorzec metra w Sevres pod Paryżem) był to wzór Pilsnera.
              To stwierdzenie jest chyba trochę na wyrost. Pazdroj zawsze potrafił budować świetną otoczkę wokół swojego flagowego piwa, można powiedzieć że wręcz postawił mu pomnik. W "Księdze piw i browarów polskich" autor opisuje jak to przed wojną w Polsce lepiej sytuowani obywatele zamawiali w piwiarniach tylko PU bo to było renomowane piwo i w dostaku wysyłane do USA. Autor zwraca też uwagę, że pilsy Karola Majchlejda, Junga czy tyskie były wtedy nie mniej dobre a nawet na różnych piwnych przeglądach uważane za lepsze, lecz niestety nie posiadały tak chwytliwej historii i dobrze skleconego marketingu.

              Comment

              • darekd
                PremiumUżytkownik
                • 02-2003
                • 12118

                #8
                Od 2. poł. lat 90-tych piję to piwo, w Czechach, Polsce, lane i z butelki. Nie wiem co się tak pogorszyło i czemu ma się kręcić łza. Dla mnie różnica jest taka, że kiedyś było to wyróżniające się piwo o charakterystycznym smaku, a teraz wyróżniających się piw tam jest więcej. Stąd blask PU nieco przybladł, również z powodu jego dostępności. IMO gdyby byłby dostępny w kilku miejscach w Polsce, stopień zachwytu skoczyłby automatycznie do góry.

                Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika pioterb4 Wyświetlenie odpowiedzi
                To stwierdzenie jest chyba trochę na wyrost. Pazdroj zawsze potrafił budować świetną otoczkę wokół swojego flagowego piwa, można powiedzieć że wręcz postawił mu pomnik. W "Księdze piw i browarów polskich" autor opisuje jak to przed wojną w Polsce lepiej sytuowani obywatele zamawiali w piwiarniach tylko PU bo to było renomowane piwo i w dostaku wysyłane do USA. Autor zwraca też uwagę, że pilsy Karola Majchlejda, Junga czy tyskie były wtedy nie mniej dobre a nawet na różnych piwnych przeglądach uważane za lepsze, lecz niestety nie posiadały tak chwytliwej historii i dobrze skleconego marketingu.
                Ten marketing z tego co pamiętam poparty był pozwami sądowymi. Tak jak do tej pory trwa to z Budziejowicami. Chodziło o dość powszechne stosowanie nazwy "piwo pilzeńskie", np. u Junga:



                Czy H&S



                a która to nazwa na mocy bodaj polsko-czechosłowackiej konwencji handlowej z 1925 r. były zarezerwowana dla piw z czechosłowackiego Pilzna.

                Comment

                • lukex
                  Senior
                  • 12-2005
                  • 262

                  #9
                  Zdecydowanie bardziej gorzkie od tyskela jest edi jasne to o ktorym wspomnialem w innym temacie-wręcz jest zbyt gorzkie.Ale spokojnie mozna wypic tak jak np jevera czy pardala 11.Zdecydowanie bardziej gorzkim piwem był równiez moj jedyny jak dotad(tego kormorana nie probowałem) i ulubiony pilsner czyli rotmistrz pils. Dla mnie zarowno tykskel jak i czeski produkt fabryczny pod marką sa srednio-słabo gorzkie.

                  Comment

                  • anteks
                    maruda
                    • 08-2003
                    • 10737

                    #10
                    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika lukex Wyświetlenie odpowiedzi
                    Zdecydowanie bardziej gorzkie od tyskela jest edi jasne to o ktorym wspomnialem w innym temacie-wręcz jest zbyt gorzkie.Ale spokojnie mozna wypic tak jak np jevera czy pardala 11.Zdecydowanie bardziej gorzkim piwem był równiez moj jedyny jak dotad(tego kormorana nie probowałem) i ulubiony pilsner czyli rotmistrz pils. Dla mnie zarowno tykskel jak i czeski produkt fabryczny pod marką sa srednio-słabo gorzkie.
                    chyba to jakież zakażenie
                    ps Alt się tobie zacina
                    Mniej książków więcej piwa

                    Comment

                    • e-prezes
                      Senior
                      • 05-2002
                      • 19159

                      #11
                      Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika tomolek Wyświetlenie odpowiedzi
                      a Śp. Smocza Głowa?
                      IBU 30 - > 28. Zawierciański wyrób sprawia wrażenie jakby miał mniej.

                      Comment

                      • tomolek
                        Hophead
                        • 05-2006
                        • 1752

                        #12
                        Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika e-prezes Wyświetlenie odpowiedzi
                        IBU 30 - > 28. Zawierciański wyrób sprawia wrażenie jakby miał mniej.
                        Serio Smocza Głowa miała tak mało??? A dla mnie wtedy to była goryczka... :]

                        Wracając do PU, zauważyłem, że panuje trend żeby jechać po tym piwie jak po standardowym koncerniaku. Tymczasem dla mnie piwo to jest co najmniej przyzwoite.
                        Będąc w Pradze nie omijam knajp gdzie leją PU, w przeciwieństwie do tych gdzie jest tylko Kozel lub Gambacz...
                        www.ohbeautifulbeer.com

                        www.mateuszdrozdowski.pl

                        „Kwaśny Edi herbu Koreb

                        Comment

                        • e-prezes
                          Senior
                          • 05-2002
                          • 19159

                          #13
                          Próbowałem ostatnio PU już podobno nie z KP i smakował ohydnie. Nie miał nic wspólnego z czeską ikoną. Nie wiem skąd był. Smocza startowała z większego pułapu, ale 28-30 to z czasów gdy było już 'powszechnie' dostępne.

                          Comment

                          • rohozecky
                            PremiumUżytkownik
                            • 11-2008
                            • 1836

                            #14
                            Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika tomolek Wyświetlenie odpowiedzi
                            Będąc w Pradze nie omijam knajp gdzie leją PU, w przeciwieństwie do tych gdzie jest tylko Kozel lub Gambacz...
                            Moim zdaniem szkoda do tych wszystkich knajp zachodzić , zwłaszcza gdy na rzut kamieniem mamy prawdziwe piwo

                            Ja co parę miesięcy, mimo żem sekciarz, powtarzam doświadczalną próbę organoleptyczną z PU, i regularnie wypada tragicznie. Cięzko mi dopić pokal do końca.
                            ... a poza tym twierdzę, że SAB Miller winien zostać zniszczony.

                            Comment

                            • tomolek
                              Hophead
                              • 05-2006
                              • 1752

                              #15
                              Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika rohozecky Wyświetlenie odpowiedzi
                              Moim zdaniem szkoda do tych wszystkich knajp zachodzić , zwłaszcza gdy na rzut kamieniem mamy prawdziwe piwo
                              Ale jeść też coś czasami trzeba a w knajpach gdzie jest dore piwo, nie zawsze jest dobre żarcie. Żeby było jasne nie chodzę na piwo do knajp z PU
                              www.ohbeautifulbeer.com

                              www.mateuszdrozdowski.pl

                              „Kwaśny Edi herbu Koreb

                              Comment

                              Przetwarzanie...
                              X
                              😀
                              🥰
                              🤢
                              😎
                              😡
                              👍
                              👎