Od dłuższego czasu nurtuje mnie myśl - czy ktoś z was oprócz wrzucania nazw wykonawców sięgnął po coś polecanego przez innych. Mnie się to zdarzyło dotąd dwa razy.
PS Od dłuższego czasu nurtuje mnie myśl - czy ktoś z was oprócz wrzucania nazw wykonawców sięgnął po coś polecanego przez innych. Mnie się to zdarzyło dotąd dwa razy.
No oczywiście że tak.
Lwów zawsze polski,Bytom zawsze niemiecki.
1 FOLKSDOJCZ BROWARU :D
Da seufzt sie still, ja still und flüstert leise:
Mein Schlesierland, mein Heimatland,
So von Natur, Natur in alter Weise,
Wir sehn uns wieder, mein Schlesierland,
Wir sehn uns wieder am Oderstrand.
Na jesienne i zimowe melancholijne wieczory niezastapione jest ukraińskie La Plastique Mystification "In the Land of Melancholy". Nie polecam osobom ze skłonnosciami samobójczymi. W niektórych utworach wokalnie udziela się pani o nazwisku Maria Zakharova - głos wybitnie smutny i dołujacy. Godne uwagi są też jej solowe albumy. Dla osób o mocniejszych nerwach świetna jest płyta Neurosis z Jarboe na wokalu. Swego czasu w ciężkich chwilach często gościł w moim odtwarzaczu Ulver "Perdition City", a ostatnio Beth Orton . Na poprawę humoru natomiast, skuteczne jest Ska-P - potrafią chłopaki przemycić w swej muzyce hiszpańskie słońce ...oraz wiele innych treści .
- Nusrat Fateh Ali Khan - śpiew qawwali czyli muzyka sufich z Pakistanu
W szczególności z Ravi Shankarem - dwie pieczenie na jednym ogniu - przepyszne
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika yendras
- Huun Hur Tu - śpiew gardłowy tudzież alikwotowy z Tuwy (to jest czad!)
Nie dawno miałem okazje zobaczyc na żywo w Ostravie (festiwal Colours of Ostrava) - mniam, a kilak tygodni wstecz jedenego z czlonkow zespołu można było usłyszeć we wrocławie w wspólnym projekcie z Mazzolem !!!
Nusrat Fateh Ali Khan doskonale komponuje się z Peterem Gabrielem - ścieżka dźwiękowa do "Ostatniego Kuszenia Chrystusa" ("Passion") oraz "Signal To Noise" z płyty "Up". Zresztą na tej pierwszej jest też Ravi Shankar.
Osobiście wolę płytę "Passion Sources", na której wykonawcy pojawiający się w ścieżce dźwiękowej występują saute, bez Gabriela.
A tego nie znam (jeszcze) i koniecznie muszę się zapoznać. Zaś Gabriel jest dla mnie wielkim muzycznym wizjonerem i po prostu geniuszem Nigdy nie zapomnę koncertu w Poznaniu i stania pięć metrów od Niego
[...]Toure udowadnia, że blues jest niesamowicie mantryczny - nigdy bym nie pomyślał, że plemiennopodobne zaśpiewy tak pasują do bluesowej maniery. [...]
Słyszałem teorię (i wydaje mi się prawdopodobna), że to ta bluesowa maniera wzięła się właśnie z ludowej muzyki Tuaregów, przeszczepionej na kontynent północnoamerykański przez czarnoskórych niewolników (którzy mieli tam podobno bardzo dobre warunki socjalno - bytowe, w każdym razie na pewno lepsze niż po zniesieniu niewolnictwa - ale te karkołomne teorie znajdują się w innym dziale ).
Szczerze mówiąc nie rozumiem związku Tuaregów z czarnoskórymi niewolnikami. Racja, to ten sam kontynent, ale dzieliła ich ciężko przekraczalna bariera pustyni.
Niewolników pozyskiwano z całego kontynentu, również z obszarów subsaharyjskich. Tuaregowie handlowali niewolnikami na obszarze Sahelu, zresztą sami posiadali niewolników jeszcze w latach po II wojnie światowej. Pustynia nie była dla nich żadną barierą - karawany Tuaregów i Berberów pokonywały Saharę we wszystkich kierunkach dostarczając do portów np. sól, zresztą był to czas rozkwitu pustynnych miast - oaz takich jak Agadez czy Timbuktu.
Po urodzinach przybyło mi nieco muzyki i to w dwóch formatach, a do tego wszystko legalne
Na początek prezent od Asi mojej kochanej - Rammstein "Rosenrot"
Bardzo piękna dopracowana grafika (wersja digi pack jeszcze spotęgowała wrażenie).
A muzyka - przy pierwszym przesłuchaniu lekki zawód, ale każde następne utwierdzało mnie w przekonaniu, że to bardzo dobra płyta. Może nie ma na niej hitów (poza żartem "Te Quiero puta" z meksykańskimi mariachi) ale jest niesamowicie spójna, z niezbyt wesołym, ale urzekającym klimatem. Piękna muzyka. Dzięki Asiu
A teraz prezent od mojej siostry - Zacier - "konfabulacje"
No to, to jest płyta z samymi hymnami NORMALNOŚCI - jest tu parę dzieł, które z pewnością znajdą się na składance na imprezę której będzie patronowała N. Pozdro dla kumatych, oczywiście
I zostały jeszcze dwie pozycje DVD - teledyski i fragmenty koncertów T.Love z dwudziestolecia działalności - bardzo przyjemna rzecz
i coś co sobie zostawiłem na deser, więc jeszcze nie oglądałem - Apocalyptica "Live"
Slucham sobie właśnie po raz kolejny "Second Life Syndrome", drugiej pełnowymiarowej płyty mojego ukochanego polskiego zespołu, czyli warszawskiego Riverside.
Nie porywa tak jak pierwsza, bo nie jest taką nowością, ale i tak jest rewelacyjna! świetne kompozycje, doskonały wokal (Mariusz jest jednym z najlepszych polskich wokalistów jeśli chodzi o śpiewanie po angielsku), wyrażająca niezwykłe emocje gitara. Jak trzeba, to jest spokojnie i melancholijnie, ale panowie często potrafią przyłoić Pozycja obowiązkowa dla wielbicieli połączonych klimatów Anathemy, Porcupine Tree, Dream Theater i Pink Floyd. To tylko próba przybliżenia, bo muzyka nie jest żadną zżynką, jest jakością samą w sobie.
A mi odkąd padł laser od CD w wieży przeprosiłem się z kasetami i przesłuchuję starocie. Na razie wałkuję Guns `N Roses – Use Your Illusion I i II i tak wzdycham nad kondycją dzisiejszego rocka a przede wszystkim nad brakiem dobrej gitarowej muzyki.
Bo kto piwa nie pije ten jest wywrotowcem, świadomie uszczuplającym dochody państwa, bezideowcem.
Comment