Ja najpierw poznałem Pilgrimage i Argus'a (z pirackich kaset oczywiście) a dopiero później debiut, dlatego może mój większy sentyment do tych płyt - nic jedynce nie ujmując.
Inna sprawa, że od Whisbone Four jakoś magia powoli opuszczała zespół, choć parę perełek na późniejszych płytach było...
No a jeśli chodzi o szeroko pojęty jazz rock, choć to raczej klasyczny rock, to nie sposób wpomnieć dwóch genialnych albumów Whishbone Ash - "Pilgrimage" i Argus":
Muszę odnieść się do Wishbone Ash, gdyż była to wielka grupa.
Kiedyś nawet ceniłem ją wyżej od Rush.
Tak naprawdę, to dzięki Wishbone Ash zainteresowałem się starym rockiem.
Płyta Argus, owszem jest genialna, zresztą to jest powszechna opinia.
Natomiast Pilgrimage raczej bym tak nie określił, cóż różne gusta ( utwór Vas Dis jest oczywiście genialny).
Ja najwyżej cenię debiut Wishbone Ash.
Oto najpiękniejszy rockowy walczyk, jaki stworzył człowiek. Jeden z najważniejszych utworów w moim życiu:
W YouTube możesz cieszyć się filmami i muzyką, które lubisz, przesyłać oryginalne treści i udostępniać je swoim bliskim, znajomym i całemu światu.
Zespół Wishbone Ash należy, obok Rush na pozycji lidera, do pięciu najwspanialszych zespołów na naszej planecie.
Jest tam z pewnością miejsce na Jethro Tull i Genesis.
Jeśli idzie o ten drugi kawałek,to od razu wiedziałem,że chodzi o SELMĘ...a ten pierwszy,to coż...mają tyle świetnych piosenek,że mogła to być każda jedna hahah... Ja zawsze gdy słucham BIJELEGO,to muszę sobie puścić: "Hop cup!" oraz "Ala je glupo zaboravit' njen broj"
W Jugosławi mieli bardzo silną scenę rockową w drugiej połowie lat 70. i w latach 80.
W naszym obozie rządziły oczywiście Węgry (dodam jeszcze Skorpio) i Jugosławia. W NRD był dosyć dobry zespół Karat.
Ale i my w PRL mogliśmy się czymś pochwalić. Mam na myśli oczywiście zespół SBB.
Były też Nurt, Klan i świetny zespół Polanie.
Później Exodus i nasza odpowiedź na zespół Kansas, czyli RSC.
Ja szczególnie wyróżniam płytę zespołu Dżamble-Wołanie o słońce nad światem.
Wokalistą był Andrzej Zaucha.
To obok debiutu Klaus Mitffoch, najlepsza polska płyta.
Sam do tej pory nie wiem, która jest wybitniejsza. Wiem, oczywiście, że to różne style, ale obydwie płyty są wielkie. Nawet SBB, które miało wielkie kompozycje, nie wydało tak wielkich płyt jak debiuty Dżamble, czy Klaus Mitffoch.
Dobrych płyt nawiązujących do dokonań światowych było w PRLu więcej.
Choćby dwie płyty Skaldów - "Od wschodu do zachodu słońca" zwiastujący absolutną petardę "Krywań Krywań", o dziwo Czerwone Gitary - płyta bodajże "żagiel ziemi" - na której prym wiedze "Czarno biały pejzaż miasta", czy wreszcie Trzy Korony...
Nieco później powstał zespół CYNDHIE Genoside grający awangardowy metal, który nagrał chyba dwie płyty.
No a jeśli chodzi o szeroko pojęty jazz rock, choć to raczej klasyczny rock, to nie sposób wpomnieć dwóch genialnych albumów Whishbone Ash - "Pilgrimage" i Argus":
Curved Air nie znałem, świetny wokal. Z innej beczki, bardzo lubię brzmienie i manierę perkusistów z lat '70. Słychać ją zresztą w przejściach Lombardo ze Slayera, zwłaszcza w Seasons in the Abbyss: https://www.youtube.com/watch?v=-lodCjSNaMI (1:06, 1:09, a później 1:12 z pięć razy szybciej ).
O tak!! Przyznam jednak szczerze, że pierwszą wersję jaką poznałem You Keep... była wersją Kim Wilde. To oczywiście w oryginale The Supremes .
Nikt jednak nie robił takich wspaniałych przeróbek, coverów jak właśnie Vanilla Fudge. Nawet Joe Cocker.
To na koniec przed snem kompletnie niedoceniony zespół w naszym kraju z cudowną Sonią Kristiną.
Jeszcze lepszy jest ten skrzypek (oczywiście pod względem gry, a nie wyglądu )
Spłodziłem z kumplem na początku lat '90 przeróbkę "51", wykorzystując oszałamiające możliwości magnetofonu z dwuścieżkowym nagrywaniem (we dwóch zrobiliśmy kilkuosobowe chórki i ścianę gitar akustycznych) i to faktycznie było w odległy sposób podobne, ale oryginał... jednak nie.
Wreszcie coś fajnego wrzuciłeś. Ale to drugie nijak mi się z TSA nie kojarzy, nawet lżejszym. Bardziej z jakimś zespołem próbującym się dostać w latach '70 do Opola. Przecież wokal Piekarczyka w "Trzech zapałkach" jest przeszywający, a to jest takie - pardą - liryczne.
No to może, z utworem 51?
Nie chodzi mi o wokal, ale o ten klimat, który jest znany mi z lat osiemdziesiątych. Ełk to zadupie.
Tu nawet w połowie lat osiemdziesiątych było pełno hippisów (chyba ostatnich na świecie). Sam jako gówniarz wyglądałem jak młody Geddy Lee.
Pierwsze trzy płyty Bijelo Dugme były wielkie.
Później z Jugosławii był dobry tylko punk, np. Električni Orgazam .
W naszym obozie rządziły oczywiście Węgry (dodam jeszcze Skorpio) i Jugosławia. W NRD był dosyć dobry zespół Karat.
Ale i my w PRL mogliśmy się czymś pochwalić. Mam na myśli oczywiście zespół SBB.
Były też Nurt, Klan i świetny zespół Polanie.
Później Exodus i nasza odpowiedź na zespół Kansas, czyli RSC.
Ja szczególnie wyróżniam płytę zespołu Dżamble-Wołanie o słońce nad światem.
Wokalistą był Andrzej Zaucha.
To obok debiutu Klaus Mitffoch, najlepsza polska płyta.
Sam do tej pory nie wiem, która jest wybitniejsza. Wiem, oczywiście, że to różne style, ale obydwie płyty są wielkie. Nawet SBB, które miało wielkie kompozycje, nie wydało tak wielkich płyt jak debiuty Dżamble, czy Klaus Mitffoch.
Wreszcie coś fajnego wrzuciłeś. Ale to drugie nijak mi się z TSA nie kojarzy, nawet lżejszym. Bardziej z jakimś zespołem próbującym się dostać w latach '70 do Opola. Przecież wokal Piekarczyka w "Trzech zapałkach" jest przeszywający, a to jest takie - pardą - liryczne.
Oj no bo tak to już było w zamierzchłej słusznie minionej przeszłości socjalistycznej, że im dalej od wielkiego brata, tym bardziej europejsko było, jeśli chodzi o światowe trendy muzyczne i zapewne nie tylko muzyczne, choć i z tym różnie bywało...
Popatrzmy na bliższe wiekiemu bratu, ale też i dalekie w pewnym względzie węgierskie podwórko - Omega, Locomotiv GT, Beatrice- na dowód koncertowa kompilacja:
@ solfernus- To pewnie znasz stary zespół Gorana Bregovicia "BIJELO DUGME"? Najlepszy jest stary BD z Żeljkiem Bebkiem. Ostatnio dość często słucham BIAŁEGO GUZIKA.
Wiem, że nie byłem wywołany do dyskusji, ale skoro mowa o Bijelo Dugme, to zapodam dwa wielkie ( moim zdaniem) utwory tego zespołu:
@ solfernus- To pewnie znasz stary zespół Gorana Bregovicia "BIJELO DUGME"? Najlepszy jest stary BD z Żeljkiem Bebkiem. Ostatnio dość często słucham BIAŁEGO GUZIKA.
Leave a comment: