Mi piwko najlepiej smakuje przy dobrym rocku czy bluesie. Szczególnie pod koniec jakiegoś ciężkiego dnia. A nawet jak z kumplami siedzę na spotkaniu czy innej imprezce to zawsze jakaś klasyka rocka leci ;P.
Pani grajaca solo na bialym wiesle dala rade. Mysle, ze z takim talentem bylaby nawet lepsza wokalistka, niz ta druga mila pani z mikrofonem.
Z niecierpliwoscia czekam na zenski tribute-band Manowar. Nawet mam propozycje nazwy: Womanowar. Grunt, zeby poszly za ciosem i graly na gole klaty :-)
Moja koleżanka stwierdziła dawno temu, że to najbrzydszy zespół świata, ale gra OK.
Nie znam się na damskich gustach, może i nie są to przystojniacy, ale grają fantastycznie https://www.youtube.com/watch?v=Q3qmP-WHNnQ
Supcio grają, a tak wyglądali nie tylko oni. Takie były czasy... podobno, bo młodzian jestem.
Moja koleżanka stwierdziła dawno temu, że to najbrzydszy zespół świata, ale gra OK.
Nie znam się na damskich gustach, może i nie są to przystojniacy, ale grają fantastycznie https://www.youtube.com/watch?v=Q3qmP-WHNnQ
Kwestia gustu. Dla mnie o wiele straszniejsze jest zameczanie publiki dzielami typu St. Anger czy - jak "u mnie" w Wiedniu - Frantic. Juz 15 lat stuknelo, a oni ciagle jeszcze sie nie jorgneli, ze ten chlam nie zazarl, nie zre i nigdy nie zazre. To juz wole muzyczne zarty i puszczanie oka do gawiedzi typu "gramy Niemena".
To teraz trochę z innej beczki...
Jeden z największych gitarzystów i wybitna osobowość. Nie żyje i jest zapominany, ale nie można na te zapomnienie pozwolić. https://www.youtube.com/watch?v=dp93bcp4HCM
Uscislajac - 8 lat i 8 miesiecy, bo zmarl w kwietniu
Zalapalem sie jeszcze na Typow na Woodstocku, piekna sztuke zagrali.
Upsss.. całkiem mi się w głowie daty pokiełbasiły. 13 grudnia to inny z moich ulubionych ulubieńców zmarł- Chuck Schuldiner. Ja się na koncert Typów załapałem otwierając okna w robocie- grali naprzeciw, na wrocławskiej Wyspie Słodowej, bodaj rok przed powodzią czyli w 1996
Metalijka to taki pseudometalowy odpowiednik makatki z jeleniem, twórczość ś.p. Czesława moim zdaniem również dobrze wpisuje się w definicję muzycznego kiczu. Oba elementy (czyli pieśń i wykonawca) dopełniają się więc harmonijnie tworząc spójną estetycznie całość i zupełnie nie rozumiem przedpiśców z ich "to straszne" ani mojego syna (III klasa liceum muzycznego) który przed chwilą zbiegł z piętra krzycząc żebym natychmiast "to" wyłączył
Leave a comment: