Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Humor zydowski

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Mister
    Gość
    • 09-2001
    • 683

    #61
    Rabi, dlaczego człowiek się od wódki upija?"
    "Talmud uczy, że po prawej stronie ciała znajdują się dobre popędy, a złe po lewej. Więc jak w brzuchu jest wódka, ona się tam burzy i te złe i dobre popędy mieszają się. I wtedy człowiek jest pijany."
    "To dlaczego nie robi się to samo, kiedy człowiek ma w brzuchu na przykład wodę?"
    "Ty głupi! A słyszałeś, żeby człowiek upił się wodą?"

    Comment

    • Mister
      Gość
      • 09-2001
      • 683

      #62
      Para staruszków gawędzi. - Powiedz, Ajzyk, duzo razy mnie zdradziłeś?
      - No wiesz, jak możesz tak mówić? Zawsze byłem ci wierny.
      - No, no, kiedy jeździłeś jaki komiwojażer, na pewno miałeś niejedną okazję. To powiedz szczerze, dużo razy mnie zdradziłeś?
      - No... raz się zdarzyło.
      - Oj, jaka szkoda!
      - Dlaczego?
      - Bo tak by się ten raz teraz przydał.

      Comment

      • Mister
        Gość
        • 09-2001
        • 683

        #63
        Tojwie czeka w kancelarii na rozmowę z dyrektorem w sprawie pracy.
        Z gabinetu dyrektora dochodzi bardzo donośny glos.
        - Dlaczego on tak krzyczy?
        - Dyrektor rozmawia z Warszawą - mówi sekretarka
        - To on nie ma telefonu? - dziwi się Tojwie

        Comment

        • Mister
          Gość
          • 09-2001
          • 683

          #64
          Rosenduft przegrał i oświadcza, że zapłaci jutro, bo zapomniał wziąć ze sobą gotówki. Wanzenberg: "To bezczelność, siadać do gry bez pieniędzy! Czym ja teraz zapłacę za kawę?"

          Comment

          • Mister
            Gość
            • 09-2001
            • 683

            #65
            Zbliża się pogrom. Ponieważ Kozacy nie tylko mordują i grabią, ale również i gwałcą, zaczyna się ukrywanie dziewcząt i kobiet. Stara Żydówka także wciska się do kryjówki.
            "Ależ babciu, jesteś już bardzo stara!"
            Staruszka obrażona: "A starych Kozaków może nie ma?"

            Comment

            • Mister
              Gość
              • 09-2001
              • 683

              #66
              Młody Żyd staje przed rabinem oskarżony o to, że gdzie tylko ujrzy kawałek słoniny, nie może się powstrzymać i musi go ugryźć, a także całuje każdą młodą gojkę, jaka mu wejdzie w drogę.
              "Bo ja niestety jestem wariat!" powiada młodzieniec.
              Na to rabin:
              "Jakbyś ty całował wieprzowinę, a gryzł dziewczyny, wtedy byłbyś wariat. A tak jesteś całkiem w porządku!"

              Comment

              • Mister
                Gość
                • 09-2001
                • 683

                #67
                Chaskieł przynosi na koniec roku szkolnego świadectwo. Ojciec bierze je do rąk i łapie się za serce. - Chaskiełe, znów same dwójki! Co z ciebie wyrośnie?
                Leń, nieuk, nicpoń! Przecież serce mi pęknie!
                - Tatusiu, nie przejmuj się, abysmy tylko zdrowi byli!

                Comment

                • Mister
                  Gość
                  • 09-2001
                  • 683

                  #68
                  "Ja piję tylko po to, żeby utopić smutki."
                  "I co, jeszcze nie utonęły?"

                  Comment

                  • Mister
                    Gość
                    • 09-2001
                    • 683

                    #69
                    Panie Rosenkranz, znow zapomnial pan zaplacic podatku za sklep.
                    - Panie inspektorze, ja mam sklep z zapomnienia...
                    - ?
                    - Czasem ktos zapomni czegos w miescie, wiec wpada do mnie, kupuje
                    I zapomina zaplacic.
                    - To czemu nie zwija pan interesu ?
                    - Madre pytanie. A z czego ja bede zyc ?

                    Comment

                    • Mister
                      Gość
                      • 09-2001
                      • 683

                      #70
                      Mosze wraca do domu i zastaje swoja zone we lzach. Żona, zaplakana, mowi:
                      - Wlasnie sie dowiedzialam, ze masz romans ze swoja sekretarka. Jak mogles mi
                      to zrobić? Zawsze bylam dobrą żoną. Gotowalam dla ciebie, wychowalam ci trójkę
                      dzieci i od trzydziestu pięciu lat jestem przy tobie.Czego jeszcze potrzebujesz
                      do szczęścia?
                      Mosze odpowiada:
                      - To prawda, Rebeko, jesteś najlepszą żoną, jaką można sobie wymarzyć.
                      Uszczęśliwiasz mnie na tyle sposobów... poza jednym. Nigdy nie jęczysz, kiedy
                      się kochamy.
                      Rebeka na to:
                      - A gdybym zaczęla jęczeć, przestalbyś mnie zdradzać?
                      Mosze przytakuje, więc Rebeka ciągnie go do sypialni mówiąc:
                      - Pokażę ci, że potrafię.
                      Idą do sypialni, rozbierają się, wchodzą do lóżka.
                      Kiedy zaczynają się calować, Rebeka pyta:
                      - Teraz, Mosze? Mam jęczeć?
                      - Nie jeszcze nie.
                      Zaczyna się gra wstępna, Rebeka pyta:
                      - Już?
                      - Nie, powiem ci kiedy.
                      Akcja zaczyna nabierać tempa i rumieńców.
                      - Czy już mam jęczeć, Mosze?
                      - Czekaj, czekaj. Powiem ci, kiedy.
                      Po dluższej chwili, kiedy Mosze zbliża się do finalu, krzyczy:
                      - Teraz, Rebeko, teraz - jęcz!
                      - Oh, Mosze ... Nie uwierzysz, jaki mialam dzień. Dzieci się ciągle klócily,
                      zepsula się pralka, na stole leży góra rzeczy do uprasowania, no i na dodatek
                      dowiedzialam się, że mój mąż ma romans z sekretarką.

                      Comment

                      • Mister
                        Gość
                        • 09-2001
                        • 683

                        #71
                        U wschodnich Żydów i nie tylko Żydów istniał przesąd, że spotkanie kogoś niosącego puste wiadra przynosi nieszczęście, a z pełnymi wiadrami to szczęście.
                        Zona wyprawiła Mojszego do studni po wodę. Wrócił z pustymi wiadrami, tłumacząc się, że obce wojska maszerowały przez środek wsi, a on nie chciał im przynosić szczęścia.
                        "Dlatego wylałem wodę."
                        Żona łapie się za głowę. "Oj wej, Mojsze! Ile razy mam ci powtarzać, żebyś ty się nie mieszał do polityki!"

                        Comment

                        • Mister
                          Gość
                          • 09-2001
                          • 683

                          #72
                          Kawaler składa wizytę pannie w towarzystwie swata i gdy czekają na nadejście rodziny, swat zwraca mu uwagę na znajdującą się w salonie gablotkę z elegancką srebrną zastawą. - Spójrz tylko. Od razu widać, jacy zamożni ludzie. - A może to tylko pożyczone na nasze przyjście? - powątpiewa młodzieniec. - Co za pomysł! - obrusza się swat. - A kto by im cokolwiek pożyczył!

                          Comment

                          • Mister
                            Gość
                            • 09-2001
                            • 683

                            #73
                            Naczelnik policji zażądał, aby Joselewicz nauczył jego psa mówić, grożąc, że w przeciwnym razie go zastrzeli. Joselewicz przyprowadził psa do domu i opowiedział o wszystkim żonie, która wpadła w rozpacz.
                            "Ty już zginąłeś!"
                            Na to Joselewicz: ,Ty się nie bój. Ja sobie zastrzegłem, że to zajmie do dziesięciu lat. A do tego czasu albo ta sobaka zdechnie, albo diabli wezmą naczelnika, albo z pomocą Bożą ja sam umrę."

                            Comment

                            • Mister
                              Gość
                              • 09-2001
                              • 683

                              #74
                              Stoi Zyd pod sciana placzu i sie modli"Boze pomoz mi ,jestem bardzo biedny ,zle mi sie zyje,nic nie mam.......Minal tydzien: "Boze mozna pomyslec ze mowie do sciany"....

                              Comment

                              • Mister
                                Gość
                                • 09-2001
                                • 683

                                #75
                                "Nasz rabi pośliznął się nad rzeką i wpadł ze stromego brzegu na głęboką wodę. A pływać nie umie. Na szczęście miał w kieszeni dwa śledzie. Wydobył je, przywrócił do życia, uczepił się ich ogonów i one go wyciągnęły na brzeg."
                                Któryś ze słuchaczy: "Nie wierzę."
                                Na to chasyd: "Przecież widzisz: on żyje!"

                                Comment

                                Przetwarzanie...
                                X
                                😀
                                🥰
                                🤢
                                😎
                                😡
                                👍
                                👎