Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika hoobson
Już sporo zajarzyliśmy,ale jeszcze jest sporo do odkrycia.


).


). Z praktyki mogę Ci jednak napisać, że zoom w takich przypadkach staje się bezużyteczny. Na lodowisku zdjęcie takie wyjdzie rozmyte i niedoświetlone. W ogóle do fotek z zoomem raczej nie podchodź bez użycia statywu, który zablokowałby drgania widoczne potem na fotografii. Jeśli juz robic takie zdjęcia kompaktem - to bez zoomu, ale z dobrą matrycą o dużej rozdzielczości. Zbliżenie interesującego Cie kadru uzyskasz za pomocą komputera (powiększysz interesujący Cie obszar zdjęcia i, jeśli będzie to fotka o w miarę dużej rozdzielczości, wytniesz bez widocznej utraty jakości). Mozna to też zrobic oprogramowaniem zainstalowanym w aparacie, ale w praktyce wyklucza to jego niewielki wyświetlacz, na którym niewiele w sumie widać.
), to zapomnij o lustrzankach. Kieszonkowy kompakt to jest coś czego moim zdaniem potrzebujesz (jest praktyczny, bo wkładasz go do kieszeni, niczym paczkę Marlboro, zamiast taszczenia na ramieniu futerału z lustrzanką, obiektywami i statywem). Ja używam ostatnio Sony o matrycy 10 Mpix i jestem bardzo zadowolony (ma kupe zbędnych bajerów, pewnie więc mozna kupić coś tańszego i równie dobrego lub lepszego. Za swój dałem rok temu coś ok. 1500 zł). Aparat ten ma zoom 3x, ale nie wiem czy go kiedykolwiek skutecznie użyłem. Gdybym robił fotki plenerów i używał statywu, to pewnie zoom by mi się przydał.


). 
). Z praktyki mogę Ci jednak napisać, że zoom w takich przypadkach staje się bezużyteczny. Na lodowisku zdjęcie takie wyjdzie rozmyte i niedoświetlone. W ogóle do fotek z zoomem raczej nie podchodź bez użycia statywu, który zablokowałby drgania widoczne potem na fotografii. Jeśli juz robic takie zdjęcia kompaktem - to bez zoomu, ale z dobrą matrycą o dużej rozdzielczości.

Poważnie.
Comment