Czarna pszenica zaczęła szaleć w fermentorze około 20. Raz nawet nie zdążyłem zebrać piany i wylazła na ziemię. Mając w perspektywie nocne wstawanie postanowiłem zmniejszyć nieco intensywność fermentacji: około północy przeniosłem fermentor do kuchni, wstawiłem do misy, owinąłem materiałem (wykorzystałem mój nieudany worek zacierny, wreszcie sie na coś przydał) i nalałem wody do miski. W kuchni kaloryfer zakręciłem a okno ustawiłem na mikrowentylację. Rano temp. w kuchni wynosiła 16°C a ścianki fermentora miały 19°C. Piana miała grubość "tylko" 4cm. Zebrałem ją do słoika. Fermentor przeniosłem z powrotem do komórki, gdzie jest ponad 18°C, myślę, ze piana już nie będzie próbowała z niego wyjść. Zobaczymy
a za tydzień trzeba będzie dunkla butelkować.. Idę na żebry
W każdym razie Twoje
Odwdzięczę się jakimiś butelkami z zawartością. A co do Świętochłowic to leżą w samym środku GOPu. Może przyjadę po Castoramę z Adamem albo on mi je zabierze
Osad w balonie z f. cichej był normalny
Musze kupić cybant!
Comment