Bułgaria, Sofia, Aleksandar Malinov Boulevard 38, Beer Box

[pebejot]

Mini a raczej mikrobrowar w Stolicy Bułgarii, zlokalizowany z dala od centrum we wschodniej części miasta.
Dojazd z centrum linią metra nr 1 (linia czerwona) do stacji Aleksandar Malinov.
Lokal znajduje się niemal przy samej stacji metra.

Jest to wolnostojąca buda w amerykańskim stylu, niestety opatrzona wielkim neonem Carlsberga.
W środku dość ciasno, jedna sala i gęsto od stolików. Nad stolikami wielkie nisko zawieszone lampy, które dobrze oświetlają to co na stole, ale i oślepiają siedzących przy nim.
Przy barze stoi mikroinstalacja (dwa kotły) z podłączonym do nich bezpośrednio nalewakiem z dwoma kranami.
W poniedziałkowy wieczór lokal świecił pustkami. Miałem wrażenie, że to przez dokuczliwą muzykę czarnoskórych raperów, która dosłownie ryła mózg.

W ofercie mają dwa swoje piwa: Light IPA (na zdjęciu) i Red IPA, która tego stylu w niczym nie przypominała.
Ogólnie piwa nic nie warte, bez smaku i charakteru.
Oba w cenie 7 BGN (15 zł) za pół litra.
Leją w "czyste" kufle, mają za to twarde podkładki firmowe.

Znacznie lepiej z częścią gastronomiczną.
W menu są ciekawe pozycje, lecz mało jest akcentów kuchni bałkańskiej.
W stołach wmontowane są grille gazowe, co świadczy o tym, że zamawiane steki można prawdopodobnie wysmażać własnoręcznie.
Ja jadłem kiełbaski z rusztu z fasolą i suszoną musztardą za 15,50 BGN.

Otwarte codziennie od 11:00 do północy.

[e-prezes]

Ja bym nie nazwał tego minibrowarem. To jakaś atrapa i to jeszcze znikomej pojemności jak na lokal komercyjny.

[pebejot]

Dlatego użyłem terminu mikrobrowar.

[e-prezes]

Dlatego użyłem terminu mikrobrowar.

Z prostej kalkulacji: np. dziennie sprzedaje się 15 szklanek półlitrowych piwa, co daje miesięcznie 225 litrów; zbiorniki ze zdjęcia nie wyglądają na większe niż 50 litrów, czyli co tydzień trzeba byłoby uwarzyć warkę i mieć w rotacji kilka zbiorników z dojrzewającym piwem, by zwalniać co 5-6 dni kolejne porcje piwa do sprzedaży.
Da się! I nawet były takie mikrobrowary, ale nie ma uzasadnienia ekonomicznego i logicznego sensu. Zwłaszcza w dużym mieście. A logo dużego koncernu tylko świadczy, że dystrybuuje się tam produkty grupy pod przykrywką kraftu.

[pebejot]

Jakiej grupy?