Van Eecke, Vlasbier

[lzkamil]

Przywiezione z Belgii, browar znajduje sie w Watou. Alk. 6.5%, but. 0.33 l
Kolor zlocisty, metne (4.5)
Piana prawie klasztorna, wielka, wolno opada do trwalego grubego kozucha (4.5)
Nasycenie - az gesto od drobniutkich babelkow (5)
Zapach drozdzowo-owocowo-chmielowo-slodowy, dosc intensywny (4)
Smak lekki ale bardzo bogaty, czego tam nie ma - nuty pszeniczno-cytrynowe, goryczka, owocowo-slodowy posmak, prawie taki bogaty jak w Westvletteren Blonde (4.5)
Opakowanie - ciekawa szata graficzna, na etykietce chyba wykorzystany jakis obraz przedstawiajacy prace w polu (4.5)
Ocena [4.35]

[sibarh]

Foto:

[Kolesław]

Moje wrażenia.
Po odkapslowaniu z butelki uniósł się zapach podobny do zapachu prostej oranżady, po chwili zmienił się na mocny kwas owocowy. Kwas ulotnił się szybko (ze dwa wdechy), a wkrótce i owocowość. Pozostała jakaś ziemistość, delikatna i calkiem przyjemna. Bogato.
Kolor piękny, złoty przejrzysty. Części sklarowanej znad osadu. Z osadem zrobił się brudnożółty, mętny z grudkami drożdży (nazbierałaby się tego łyżeczka - termin do sierpnia 2009).
Piana średnia i wysycenie takoż (ale piłem z chimayowego pokala, a on taki trochę szerszy jest).
Smak znowuż ziemisty (takie mam skojarzenia) delikatnie wytrawny, bez słodyczy, ale nie ostry. Nie chmielowy, raczej z innych przypraw. w posmaku rzeczywiście odrobina owocowej słodyczy.