Zaopatrzenie sklepów specjalistycznych

[Ahumba]

No nie wiem, przykład:
Jakiś rok temu w markecie przy pl. Wilsona (W-wa) zauważyłem 3 buteleczki 0,33 zwykłego sikacza (tak podejrzewam) z Etiopii w cenie 12 zł za buteleczkę. Pomyślałem sobie, nikt takiego pilsika szybko nie kupi za tą cenę - przyjdę jutro bo dziś kasy za mało.
Przychodzę następnego dnia i zonk, ani jednej buteleczki

I nikt mi nie wmówi, ze egzotycznego piwa w dość wysokiej cenie nikt nie kupi. Tak samo było chyba z Marokiem (Flag i Casablanca)

A może upłynął czas przydatności do spożycia i trzeba było je wycofać

[becik]

A może upłynął czas przydatności do spożycia i trzeba było je wycofać

Wierzysz w to? Ja nie.
Zresztą do tego sklepu zaglądam średnio raz w tygodniu, gdyby były wcześniej na pewno bym je zauważył.

[darekd]

Na dobry początek niech dobre sklepy powstają w dużych aglomeracjach miejskich, gdzie mimo wszystko występuje większa świadomość konsumencka.

Sorry, ale to głównie rynek ma wpływ na wzrostu liczby tego typu sklepów, a nie nasze "niech" Wzrost zainteresowania dobrym piwem rośnie, liczba sklepów też stale rośnie.
Za synonim producenta dobrego piwa uchodzą Niemcy, Belgia i Czechy. Powstało kilka dobrych sklepów we Wrocławiu, Łodzi czy Krakowie. Może niezbyt odpowiadają Twoim wymaganiom i innym osobom, które mają okazję jeździć po świecie zwiedzając browary.
Ale zanim powstanie jakikolwiek sklep z wyborem piwa z ponad 100 krajów świata, to lepiej byłoby żeby sieć sklepów, w których jest dostępny asortyment z ponad 10 państw rozrósł się poza w/w miasta. Zanim to nie powstanie to wystrzelenie z mega-sklepem może być zabójczym krokiem biznesowym. 99% mieszkańców Warszawy nie ma praktycznie dostępu do fajnych piw niemieckich czy czeskich. Jeśli powstanie taki mega sklep, to najpierw klient sięgnie po piwa czeskie czy niemieckie, bo są z krajów "tradycyjnie piwnych" i będę stosunkowo tańsze niż np. jakiś produkt z Uzbekistanu /który prawdopodobnie będzie produktem Heńka, SABa, Efeza czy innego koncernu/

Najważniejsze jest to, żeby powstawało coraz więcej sklepów z ciekawszym piwem, choć nie koniecznie z całego świata.

Jeszcze jedna dygresja - w porównaniu z poprzednimi latami asortyment sklepów znacznie się wzbogacił. Utrafić jakieś piwo z regionalnego browaru w knajpie nawet koło komina to wciąż olbrzymi kłopot /pamiętacie czasy, że na lanego Lwówka można było trafić nawet w Warszawie?/. A sedno problemu tkwi właśnie w tym, że nie chodzi o ilość marek piw ale o ogólną dostępność.

[darekd]

No nie wiem, przykład:
Jakiś rok temu w markecie przy pl. Wilsona (W-wa) zauważyłem 3 buteleczki 0,33 zwykłego sikacza (tak podejrzewam) z Etiopii w cenie 12 zł za buteleczkę. Pomyślałem sobie, nikt takiego pilsika szybko nie kupi za tą cenę - przyjdę jutro bo dziś kasy za mało.
Przychodzę następnego dnia i zonk, ani jednej buteleczki

I nikt mi nie wmówi, ze egzotycznego piwa w dość wysokiej cenie nikt nie kupi. Tak samo było chyba z Marokiem (Flag i Casablanca)

mam okazję rozmawiać/współpracować ze sprzedawcami i dystrybutorami. Czasami dostaje gratisy bo termin goni Zresztą pracownicy Almy też mogliby dużo opowiedzieć na ten temat.

Nie chodzi że nikt tego piwa nie kupi, ale w handlu chodzi o to, żeby jak najwięcej klientów kupiło jak najwięcej towaru. Jak masz sklep i jakąś pulę pieniędzy do wydania na towar,
to weźmiesz prędzej 100 butelek dobrego niemieckiego piwa niż 100 butelek piw z różnych egzotycznych krajów, bo wtedy grozi Ci, że ukisisz nie tylko piwo na półkach ale i pieniądze na kolejną dostawę...

[grzeber]

A kto mówi o tym, że takie piwa mają być za rogiem?
Pięć/sześć sklepów w Polsce w zupełności by nasyciły ten rynek.

Na dobry początek niech dobre sklepy powstają w dużych aglomeracjach miejskich, gdzie mimo wszystko występuje większa świadomość konsumencka.

Skoro dotychczas podobne sklepy nie powstały w największych polskich aglomeracjach: śląskiej (wg niektórych danych jest ona w największej 25 aglomeracji w Europie) lub warszawskiej to tym bardziej nie widzę obecnie szans na 5 lub 6 podobnych sklepów w Polsce.

[Ministerstwo_Browaru]

Przestudiowałem dogłębnie całą dyskusję i podpisuje się pod tym co pisze kopyr i piwoteka.

Biznes rządzi się swoimi prawami i nawet 1000 postów w tym temacie tego nie zmieni. Myślę, że w polskich warunkach czas na egzotyki nadejdzie. Zanim to jednak nastąpi to klienci muszą wypić hektolitry Ciechana i Twierdzowego, pózniej zainteresują się bitterami z Czech, znajdą coś dla siebie z Niemiec, raz na jakiś czas zaszaleje i kupi coś belgijskiego. Dopiero wtedy klient będzie mógł powiedzieć, że coś tam o piwach wie i zacznie eksperymentować.

...i wtedy dopiero świadomy konsument zacznie sięgać po piwo z Kirgistanu z myślą "oho...takiego piwa to ja jeszcze nie piłem". Piwo to w większości przypadków zapewne nie zachwyci nieco świadomego już konsumenta, który ponownie po to piwo nie sięgnie. Dlatego też piwo to będzie zalegało na półkach i w magazynach, bo ktoś kto ma ochotę na eksperymenty chce egzotyki smakowej a nie geograficznej.

Koło się zamyka.

[Bombadil13]

...i wtedy dopiero świadomy konsument zacznie sięgać po piwo z Kirgistanu z myślą "oho...takiego piwa to ja jeszcze nie piłem".

Wydaje mi się, że jestem świadomym klientem.
I uwierzcie. Jakoś nie mam ochoty na piwo z Etiopii, czy Kirgistanu.
Czytam opisy sibarha i naprawdę nie wiele piw mnie interesuje. Dlaczego mam je chcieć. Jedyny argument to to, że go jeszcze nie piłem.
Rozumiem próbować, ale czy świadomy konsument nie powinien wiedzieć, że piwo z browaru oddalonego o 120 km jest lepsze niż byle co uwarzone Arubie.

[Ministerstwo_Browaru]

Jedyny argument to to, że go jeszcze nie piłem.

I taki właśnie powód miałem na myśli

[Bombadil13]

bo ktoś kto ma ochotę na eksperymenty chce egzotyki smakowej a nie geograficznej.

Ja jestem klientem, którego opisujesz.
Poszukuję dobrego smaku, a nie kolejnej egzotyki, która jest poprostu rozwodnionym Żywcem.
Wydałem mnóstwo kasy w swoim życiu na piwne eksperymenty. W 95% były one nie udane.
Mi się marzy, aby sprzedawcą był np. abernacki (to tylko przykład). Przychodzę do sklepu i pytam o piwo jasne o wyraźnym słodowym smaku z lekką goryczką, a on mi proponuje to i to.
Póki co to moja wiedza i piwne doświadczenie, jest większa od sprzedawców.

PS. Kiedyś moje marzenie realizował gdyński Dom Piwa. Przychodziłem do Darka i rozmawialiśmy o ich asortymencie. Opowiadał o tym co ostatnio próbował, jakie smaki odkrył lub dowiedział sie o piwie. A ja to kupowałem lub nie. Dodatkowo na skrzynkach poprzyczepiane były opisy piw wydrukowane ze strony browar.biz

[e-prezes]

Minęło trochę czasu. Ciekawie jak dziś wygląda przeciętne zaopatrzenie sklepów i jak oponenci zapatrują się na obecny wybór w nich?