Pytanie z dziedziny epickich: degustujecie w samotności jakiegoś wykwintnego RISa albo barley wine, czy robicie z serdecznym przyjacielem po czteropaku puszkowego harnasia w krzokach?
Naprawdę ciekawe piwa w rodzaju RISy, wszelkie barrel aged, soury trzymam na jakieś okazję w stylu spotkanie z fajną dziewczyną i wtedy się dziele. Z kumplami nie bo już próbowałem i nie doceniają.
A kolegom też nie smakują dobre piwa
bo albo za gorzkie, albo za bardzo intensywne albo za ciemne. Przyzwyczaili się do lagerów i nie ma już dla nich ratunku.

Sam zresztą robię to samo, a moi przyjaciele i znajomi to w przeważającej mierze eurolagerowcy. W wielu przypadkach niereformowalni
Degustacja risa w krzakach to też mega interesujący pomysł... Jednak mamy tutaj wybór albo-albo. Ris w samotności vs czteropak puszkowego harnasia z najlepsiejszym kumplem. Ja powiem, że kocham dobre piwo, ale dobre towarzystwo jest tym, co kocham jeszcze bardziej. Zdrowie



Zresztą czegoś takiego się domyślałem. Choć oczywiście mimo wszystko ogromny szacun
.
.
Comment