Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Japońskie ( i nie tylko) okręty pancerne

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Bekiesz
    Senior
    • 09-2005
    • 140

    #31
    Czytałem gdzieś artykuł,w którym zawarto teorię,że nawet nie z "Bismarckiem",a z "Prinz Eugenem".
    Jutro to dzisiaj,tylko jutro.

    Comment

    • Krzysiu
      Krzysiu
      • 02-2001
      • 14936

      #32
      Raczej nie, "Prinz Eugen" wymieniał ogień z "Prince of Wales", z "Hoodem" walczył tylko "Bismarck".

      Comment

      • kloss
        Senior
        • 03-2003
        • 2526

        #33
        Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Krzysiu
        z "Hoodem" walczył tylko "Bismarck".
        Właściwie trudno powiedzieć, że walczył.W zasadzie go po prostu eksterminował bo jedna z pierwszych salw trafiła w komorę amunicyjną.
        Hood był chlubą Royal Navy ale był niestety słabo opancerzony, zwłaszcza w części pokładowej gdzie trafił pocisk z Bismarcka.
        Ocalało bodajże 2 marynarzy z chyba ok 2000 załogi.
        Jakiś udział w zatopieniu Bismarcka miał polski niszczyciel Piorun, który "pilotował" pancernik nie pozwalając mu się ukryć.

        Comment

        • Krzysiu
          Krzysiu
          • 02-2001
          • 14936

          #34
          Nie mam pod ręką książki, więc nie przysięgnę, ale to chyba trzecia salwa Bismarcka zatopiła Hooda. Uratowano trzech marynarzy z załogi 1430 ludzi.

          Z tym słabym opancerzeniem to jest prawda, ale nie w tym rzecz. Powodem eksplozji komór amunicyjnych nie było wyłącznie słabe opancerzenie, ale sposób organizacji prowadzenia ognia. Praktyka szkoleniowa na okrętach angielskich kładła duży nacisk na szybkość strzelania, więc obsługa podajników amunicji przygotowywała w komorach pośrednich więcej ładunków, niż była potrzeba, oraz nie zamykała klap podajników. Pożar z łatwością przedostawał się do głównej komory amunicyjnej przy dnie okrętu. Sprzyjało temu pakowanie ładunków miotających wyłącznie w jedwabne worki.

          Niemiecki krążownik liniowy "Seydlitz" w czasie bitwy przy ławicy Dogger w 1914 r. jednym otrzymanym trafieniem stracił dwie wieże - dziobową i lewoburtową, jednak do eksplozji głównej komory nie doszło, bo wszystko, co trzeba, było pozamykane. Po tym zdarzeniu Niemcy wzmocnili zabezpieczenia komór i ciągów amunicyjnych, a kordyt zaczęto pakować w metalowe pudła, co zabezpieczało przed pożarem. W efekcie w czasie bitwy jutlandzkiej niemieckie krążowniki liniowe oberwały straszne cięgi (Seydlitz 21 trafień, Derfflinger 24 trafienia, Lutzow 20 trafień i 1 torpeda), ale w żadnym wypadku nie doszło do wewnętrznego wybuchu. Anglicy niestety zatuszowali sprawę, czego ostatecznym efektem było los Hooda. W okresie międzywojennym wzmocniono jego pokłady pancerne, nakładając dodatkową blachę pancerną na stropy ciągów amunicyjnych i dachy wież, ale nie przystąpiono do zasadniczej modernizacji, ponieważ okręt był tak ładny, że szkoda było psuc jego sylwetkę.

          Comment

          • Bekiesz
            Senior
            • 09-2005
            • 140

            #35
            Fakt,"Hood' był typowym "bialym słoniem"Royal Navy.Jego głownym zadaniem było efektownie wyglądać podczas różnego rodzaju parad,oraz reprezentować prestiż i potęgę floty w zagranicznych portach.W ogóle,to cała klasa krążowników liniowych,do których należał "Hood",była poronionym pomysłem.Sprawdzały się tylko w walce z siłami lekkimi,jako pancerniki były bez szans,i żadna modernizacja niczego nie mogła tu zmienić.
            Tak z innej beczki,to jutro(27 maja)rocznica bitwy pod Cuszimą.
            Jutro to dzisiaj,tylko jutro.

            Comment

            • Krzysiu
              Krzysiu
              • 02-2001
              • 14936

              #36
              Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Bekiesz
              ... cała klasa krążowników liniowych,do których należał "Hood",była poronionym pomysłem...
              Dlatego w latach dwudziestych zaprzestano wyróżniania ich jako osobnej podklasy okrętów.

              Ważna jest jeszcze jedna rzecz - gdy projektowano większość krążowników liniowych, za "właściwy" dystans walki morskiej uważano 8 - 10 km. Pociski głównych dział leciały wtedy prawie płasko, stąd tak słabe opancerzenie pokładów. Przy stosowanych jednak w czasie wojny odległościach - w bitwie jutlandzkiej angielskie krążowniki zostały rozstrzelane na dystansach od 8 do 15 km - strzelano już przy dużych kątach podniesienia dział, więc pociski spadały na pokład pod dużym kątem i przebijały go z łatwością.

              Jedyną naprawde zwycięską bitwą krążowników liniowych była bitwa falklandzka w 1914 r., kiedy to "Inflexible" i "Invincible" zatopiły dwa duże co prawda, ale znacznie słabsze i wolniejsze krążowniki pancerne "Scharnhorst" i "Gneisenau".

              Comment

              • Krzysiu
                Krzysiu
                • 02-2001
                • 14936

                #37
                Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Bekiesz
                ... Tak z innej beczki,to jutro(27 maja)rocznica bitwy pod Cuszimą.
                Jakby ktoś miał okazję być a Japonii, to flagowiec admirała Togo, "Mikasa" stoi w Yokosuce: http://www.midwaysailor.com/mikasa/

                Comment

                • garfunkel
                  Senior
                  • 04-2005
                  • 1068

                  #38
                  Cóż, wiele tych rocznic. 27 maja 1941 r. poległ i " Bismarck", a w jego zgubie miał swój udział także nasz "Piorun".








                  Idę już spać i bardziej się już na bitwach morskich skoncentrować nie mogę. Jutro, jak Bóg da i ludzie ( mali ludzie w moim przypadku) dozwolą, to pogadamy, gdy kto zechce. Dobranoc, Krzysiu. Gdybyś się jeszcze nocą ciemną zjawił na forum i okrutnie (podobno) sobie słowem pisanym poczynał, to znajdź trochę czasu na rozważenie kwestii : co właściwie zabiło "Bismarcka"?

                  Comment

                  • YouPeter
                    Senior
                    • 05-2004
                    • 2379

                    #39
                    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika garfunkel
                    Cóż, wiele tych rocznic. 27 maja 1941 r. poległ i " Bismarck", a w jego zgubie miał swój udział także nasz "Piorun".
                    ...
                    Dobranoc, Krzysiu. Gdybyś się jeszcze nocą ciemną zjawił na forum i okrutnie (podobno) sobie słowem pisanym poczynał, to znajdź trochę czasu na rozważenie kwestii : co właściwie zabiło "Bismarcka"?
                    I jaki udział w tym miał nasz Piorun. Bo to też interesujące.
                    Bo kto piwa nie pije ten jest wywrotowcem, świadomie uszczuplającym dochody państwa, bezideowcem.

                    Comment

                    • kloss
                      Senior
                      • 03-2003
                      • 2526

                      #40
                      Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika YouPeter
                      I jaki udział w tym miał nasz Piorun. Bo to też interesujące.
                      Piorun utrzymywał kontakt z pancernikiem nie pozwalając mu się oddalić.Prowadził nawet pojedynek artyleryjski z założenia bezskuteczny ale efektowny.
                      Polskie władze miały póżniej pretensje do dowódcy, że nie wziął udziału w ataku torpedowym niszczycieli brytyjskich na Bismarcka, ale kapitan po prostu nie znał procedur brytyjskich dotyczących skoordynowanego ataku, więc był usprawiedliwiony.

                      Comment

                      • Krzysiu
                        Krzysiu
                        • 02-2001
                        • 14936

                        #41
                        Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika garfunkel
                        ... Krzysiu. Gdybyś się jeszcze nocą ciemną zjawił na forum i okrutnie (podobno) sobie słowem pisanym poczynał, to znajdź trochę czasu na rozważenie kwestii : co właściwie zabiło "Bismarcka"?
                        Oto jestem, nie ciemną nocą wprawdzie, ale ciemniejącym wieczorem.

                        Na temat ukatrupienia Bismarcka istnieją dwie wersje. Angielska - że rozstrzelały go pancerniki Rodney i King George, a dobił torpedami krążownik Dorsetshire, oraz niemiecka, że wskutek braku możliwości usunięcia uszkodzeń admirał Lutjens rozkazał otworzyć zawory denne. Śmieszne jest to, że w żaden sposób te wersje się nie wykluczają. Jedno jest pewne - nawet gdyby admirał Lutjens nie wydał takiego rozkazu, Bismarck i tak zostałby zatopiony, choć mogło to potrwać jeszcze dzień lub dwa. Przeciwko wersji niemieckiej przemawia fakt, że uratowano tylko 100 marynarzy z załogi prawie 2500 osób, a więc, pomijając straty w bitwie, należałoby przyjąć, że załoga okrętu nie została uprzedzona o możliwym samozatopieniu.

                        Walka artyleryjska Pioruna z Bismarckiem zostało wysoko oceniona przez dowództwo brytyjskie, ponieważ polski niszczyciel angażując przez cała godzinę Niemców i zmuszając ich do licznych zmian kursów, umożliwił doścignięcia Bismarcka przez niszczyciele brytyjskie i nawiązanie stałego kontaktu bojowego, zakończonego jego zatopieniem. Ładnie zostało to opisane w książce "Wielkie dni małej floty" Pertka.

                        całość w skrócie, choć nierewelacyjnie: http://forum.gery.pl/index.php?showtopic=43233

                        Comment

                        • remfire
                          Senior
                          • 03-2004
                          • 1334

                          #42
                          Mimo upływu wielu lat mam wielki szacunek dla marynarzy z "Pioruna " , jak również do wszystkich innych zołnierzy polskich walczących podczas II WŚ na wszystkich frontach. Szczególnie bliscy ( z racji zainteresowań ) są mi lotnicy , ale też i marynarze.
                          Pozwole sobie jednak wrócic do głównego tematu tego wątku , czyli okrętów japońskich. Szczególy ich dotyczące są do dzisiaj owiane dużo większa tajemnicą niż brytyjskich , amerykańskich , niemieckich itp Dlatego też chcę poruszyc temat artylerii głownej tych największych japońskich kolosów . Najczęściej spotykana w literaturze jest wersja, że posiadały one artylerie kalibru 460 mm - jednak bywaja też wymieniane inne liczby. Jaka jest więc najbardziej prawdopodobna wersja ?
                          Last edited by remfire; 27-05-2006, 20:37.

                          Comment

                          • Krzysiu
                            Krzysiu
                            • 02-2001
                            • 14936

                            #43
                            18 cali x 25,4 mm = 457,2 mm.

                            Comment

                            Przetwarzanie...
                            X
                            😀
                            🥰
                            🤢
                            😎
                            😡
                            👍
                            👎