Przy piwie o górach
Collapse
X
-
. Pozazdrościć można ...
Leave a comment:
-
Jasna sprawa. Może to nie narzekanie bo w sumie co mnie to obchodzi niech se chodzą i się zabijają, po prostu zawsze nie mogę się powstrzymać od ponabijania się.
A w ogóle na fotkach coś widać? Mam trochę spieprzony monitor i mocno zaciemnia obraz, rozjaśniłem je a teraz sobie myśle że mogą być zbyt jasne na innych monitorach. Jak jest?Leave a comment:
-
Buty trekkingowe są drogie bo takie podstawowe szyte gdzieś w Rumuni, we Włoszech czy w Chinach kosztują około 500złPL,
a na drugi rok zaczynają się sypać, więc ludzie chodzą po górach w papuciach!
Góry, tak jak kierownicę samochodu czy morze, także narty, należy i trzeba szanować oraz czuć - CZUĆ!
Jeśli ktoś nie czuje gór to nie powinien wyruszać z domu do ich bram !
Twoje narzekania na tych niedzielnych i innych turystów nic nie zmienią , góry muszą być otwarte dla wszzystkich, może tak rezolutnie jak to jest na Słowacji lub w krajach alpejskich, ale muszą być otwarte !
Co to będzie jak zmodernizują kolejkę na Kasprowy Wierch ... acha, mają podrożeć bilety aby ograniczyć tym samym dostępność Tatr dla niedzielnych gości ! Tak, to jest polskie wyjście na szczyt niemocy!
PS
Trochę już ciał Tatry zabrały, głównie przez bezmyślność praw i tych ludzi, w tym roku już chyba 8 !?
Ja trzymam się zasady - latem nad morze, zaś zimą na narty, a wczesną jesienią można pochodzić po wysokich górach - hej !
Wszystko trzeba i należy czuć !Leave a comment:
-
Trzeci dzień - przez Liliowe na Świnicką Przełęcz, tu chwila zastanowienia bo Monika już była w swoich trekingach a na Świnkę przegubowe raki to średni pomysł, szczególnie dla początkujących. Ale podeszliśmy razem do 1/3 drogi na szczyt taternicki i dalej poszedłem sam, Monika czekała w skałach. Wyżej śnieg już swietny, miejscami bardzo twardo, szkoda że tak krótko. Potem w dół i przez Turnie na Liliowe i dalej na Beskid. No tu juz śnieg mocno przetopiony, szczególnie po E stronie. I tłumy ludzi. Hehe ja nie wiem skąd sie taki pomysły ludzia biorą. Przyszła grupka, częśc w adidasach i słysze że chcą iść z Beskidu w kierunku Liliowego w tych adidasachOdważny mamy naród. My sobie poczłapaliśmy przez Kasprowy na przełęcz Goryczkową nad Zakosy i z 1,5 godziny leżeliśmy na słońcu które już wtedy pięknie paliło. No i później do Betlejemki. Niestety ostatni dzień to był a nazajutrz mieliśy już rano śmigać na autobus by popołudniu raczyć się piwkiem w Krakowie
Ja zwykle za krótko było. Zima w tym roku troche zmarnowana i nie mogę tego przeboleć. Może jakieś wyższe góry latem uda się zachaczyć jeszcze przed jesiennym Kaukazem i odrobić strateDobrze że sobie chociaż gębe spaliłem
fotka I: widok na Świnice z wierzchołka taternickiego, grań między nimi łatwa, bez asekuracji robi sie latem, kusiła trochęLeave a comment:
-
Drugi dzięń - zapowiadała się słoneczna pogoda, i była z krótkimi momentami pochmurnymi. Poszliśmy żlebem prosto na Karb. Też fajnie się szło, akurat żeby się nauczyć. W połowie drogi skorupy Koflacha zaczeły sie mścić i tak na przełęczy Monika była już wyłączona (odgniecione golenie). Wcześniej widziałem jakąś rodzine jak śmiało lezli do góry bez niczego, młody chłopak wbijał rece w śnieg i szedł prawie na czworakach. Luzik. Na przełęczy stwierdziłem że pójde sam na Kościelec. Rodzinka też obrała ten kierunek. Im wyżej tym było twardziej, a przed wierzchołkiem zalodzony próg skalny koło 1,5m wys.Niby do góry da rade bez sprzętu. Na dół też ale ja bym się tak nie zabawiał, wiem jak smakuje miła przejażdżka w takim terenie i połamane żebra później. Ale szczęśliwi ci co nieświadomi. Posiedziałem chwile na szczycie, powkurzałem sie że nie moge zrobić chociaż grani do przełęczy Kościelcowej i zszedłem na dół. Trochę przy schodzeniu podniosła mi się adrenalina na tym progu skalnym. Podziwiam głupote takich ludzi co tam lezli bez niczego. Na przełęczy wyszło słońce więc sie powygrzewaliśmy na skałach i przez Pojezierze wróciliśmy do Betlejemki.Leave a comment:
-
Z Monika byliśmy juz sporo czasu temu, w święta Wielkanocne w Tatrach, ale jeszcze nie miałem okazji napisać. Wyjazd przekładany chyba już od początku stycznia bo ciągle zagrożenie lawinowe skakało jak by kto je w d... kopałEkipa miała być trekingowo wspinaczkowa, wreszcie wyszło że tylko my pojechaliśmy bo nie udało się terminów dopasować. Kimaliśmy w Betlejemce. liczyłem po cichu na to że się do kogoś podłącze na jakis wspin, na cos łatwego. Niestety w Betlejemce cisza, dopiero na drugi dzień pojawiła się grupa turystów którym kierownik pozwolił nocować
A że Monika nie wspinała się zimą więc został treking. Warunki wreszcie były świetne. Twarde śniegi, dopiero w poźniejszych godzinach w nasłonecznionych miejscach były przepadające, ale i tak rzadko się zapadało, co najwyżej do połowy łydki. Temperatury niestety tylko w okolicach -5 do dodatnich.
Najlepsze jajca były ze sztywnymi butami dla Moniki, bo nie miała. Kierownik znalazł najmniejsze jakie były w Betlejemce, stare skorupy Koflacha w których chodziła kiedyś Anna Czerwińska, a butki były po Chrobaku
Pierwszy dzień rozgrzewkowy niestety w góre tylko na przełęcz Świnicką i zejście przez Liliowe do Betlejemi, na dół do Zakopca i spowrotem. Pod samą przełęczą śnieg troche spionował podejście, było ciekawie.Leave a comment:
-
Jakiś tydzień temu wybrałam się ze znajomymi w góry. Wyjeżdzając z Wrocka jeszcze nie wiedzieliśmy dokąd jedziemy i tak trafiliśmy do Czech, a konkretniej do Josefuv-ego Dul-a. Miejscowość położona niedaleko Gór Izerskich. Bardzo dobra baza wypadowa na górę Krasny, na której znajduje się wieża widokowa Bramberg, Cerną Horę i Jzerkę- najwyższy szczyt w Izerach, ok. 1112 n.p.m. W okolicy znajdują się 3 zbiorniki wodne. Widziałam tylko jeden z nich, największy. Obchodziliśmy go 3 godziny dość żywym tempem, żeby zdążyć przed zmierzchem
. Bardzo ciekawa trasa: urokliwa, spokojna, prawie nikogo nie spotykaliśmy. Standardem były żaby, chyba miały okres godowy
.
W Izerach charakterystyczną sprawą są torfowiska. Dzięki nim strumyki mają ciekawszą barwę, nie wspominając już o samym krajobrazie. Niewielu jest piechurów w Czeskich Izerach, bo mają tam wspaniałe magistrale do jazdy rowerkiem. Trzeba więc uważać jak się spaceruje, bo niektórzy zjeżdzają z gór ze sporymi prędkościami.
Polecam to miejsce również ze względu na ceny. Syr smazony: dwa porządnie napychające kotlety, kosztują 6,20zł, piwo butelkowe: Kozel i Gambrinus, w knajpie, 2,30zł. Lane jest tańsze. A! I słońce świeci wysoko i grzeje mocnoLeave a comment:
-
narty poszły w kąt ( prawie ich nie pokosztowałem w tym roku ! ), zaś wczoraj rozpocząłem sezon górsko-trekkingowy w paśmie Pustevnego, Radegasta ( CR, Beskid ).
Słońce dopisało ale było wietrznie i chlodnawo, piwko lało się obficie, zaobserwowałem kilka kolorów:
- szary po zimie
- żółty po kwitnącym rzepaku
- niebieski błękit nieba
- kwitnące na biało drzewa, jakby śnieg przypruszył im gałęzie
- i... złociste oraz czarne piwa !
Polecam góry, też te niskie, o tej porze roku.
Leave a comment:
-
Wracając do Matterhornu... polecam relację dwóch gości z Katowic, niestety po angielsku. Wciska w fotel jak się czyta. Dedykowana tej trójce co zginęła.
Z moją zeszłoroczną "albańską" ekipą też conieco powiesiliśmy na Summitpost, jak ktoś chce to można zobaczyć tu, tu i tu. Też niestety po barbarzyńsku
Coś po polsku... powoli się pisze moja bałkańska relacja z zeszłego roku, już dobiega końca. O górach też sporo jest.
Mam nadzieję że nie za dużo tych sznurków rzuciłem, zaplątać się możnaLeave a comment:
-
I stało się, ktoś kogo znałem zginął w górach. Jeden z tej trójki która na Matternhornie poleciała 8 lutego był z Gdańska. Sławek Wróblewski, znałem go tylko z widzenia z Klubu, fajny koleś był, jakoś nigdy nie udało się pogadać, robił bardzo fajne filmy górskie, miał już sporo wyjazdów w góry wysokie, i zima i latem. Jak to przeczytałem to nie moge uwierzyć.Leave a comment:
-
A tymczasem Simone Moro zamierza samotnie atakować Broad Peak, także niezdobyty zimą. To trochę świńskie i samolubne ale nie chcę żeby go zdobył... Chciałbym żeby wszystkie nowe wejścia zimowe na ośmiotysięczniki zrobili nasi.Leave a comment:
-
Ze strony PZA
Wyprawa na Nanga Parbat wycofuje się
Jak donosi Artur Hajzer, podjęto decyzję o zakończeniu wyprawy.
„Przykro nam o tym pisać, ale podjęliśmy decyzję o zakończeniu naszej wyprawy. Akcja górska została definitywnie przerwana. Rozpoczęliśmy pakowanie bazy oraz przygotowania do powrotu do Polski. Tym samym piąta polska próba zdobycia Nanga Parbat zimą nie powiodła się.
Akcja górska trwała 38 dni. Pokonaliśmy 3300 m góry. Zimowa surowa pogoda pozwoliła naszemu małemu zespołowi wspinać się trudnym terenem do wysokości 6000 m — wyżej było już tylko piekło! Temperatury poniżej -30°C i regularne wiatry o prędkości 70-100 km/h. W takich warunkach mogliśmy się wspinać najwyżej 4 godziny dziennie. Tempo wyprawy spadło, wyczerpywały się siły zespołów. Ponadto okazało się, że cały teren powyżej 6500 m też wymaga poręczowania. W ścianie poniżej rozwiesiliśmy już 4 km lin poręczowych (!), co bardzo nadwątliło siły zespołu. Prawie każdy z nas był w górze 5 razy na wyczerpującej wspinaczce i niewątpliwie jest zmęczony wyprawą psychicznie i fizycznie.
Mieliśmy nadzieję zdobyć górę w sposób szybki i to się nie udało. Największą przeszkodą jest to, że według prognoz pogoda nie daje nam żadnych szans na zdobycie szczytu w stylu alpejskim. Dalsze działanie niesie ze sobą ryzyko bezpośredniego narażenia życia i zdrowia uczestników wyprawy. Od lat polskie zimowe wyprawy w Himalaje wracają ze szczytem lub bez szczytu, ale zawsze w komplecie. Kontynuujemy tę tradycję.”
Szkoda, cholerna szkodaLeave a comment:
-
To też nie jaram się jej wyczynami bo to nie wyczyny, wkurza mnie po prostu to że krzyczy się o czymś takim a właśnie prawdziwe osiągnięcia są niezauważone. Niektórzy po prostu nie grzeszą skromnościąLeave a comment:
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika skandalMoże tak być.
Tak na marginesie. Wczoraj był program "Podróże z żartem" o Nepalu. Uśmiałem się bo jednym z gości była nasza wielka alpinistka i himalaistka Martyna Wojciechowska oraz Anna Czerwińska i Leszek Cichy. I kto miał najwięcej do powiedzenia o Himalajach? Martynka oczywiścieNieznosze tej baby i jak to było w jednym artykule w "Tatrach" napisane przez potrafiącą dopieprzyć odpowiednio Beate Słame - oby takich martyn w górach było jak najmniej.
AntyMartyna Team
A jej wyczyny medialne...cóż taka jest obecna rzeczywistość, niektórzy aby być muszą się sprzedać. Ważne aby Ci, którzy naprawdę mają Coś do powiedzenia nie próbowali tego przekazać wszystkim i przekrzyczeć innych, bo na to nie mają szans.Leave a comment:
Related Topics
Collapse
-
One more kanpai @browar_lubrow & @onemorebeer.pl
5,3 ABV / ? P
Ryżowy Lager z chmielami Izabela i Amora preta
#ricelager #lager #cannedbeer #polishlager #izabela #amorapreta
One More Kanpai to jak spotkanie samuraja, który po długiej podróży...-
Channel: Piwo - konkretnie
2025-06-29, 14:25 -
-
W 53. numerze Piwowara, magazynu dla domowych piwowarów, znajdziemy solidną dawkę inspiracji, wiedzy i humoru. W wywiadzie numeru bohater zdradza, jak z hobby można zrobić pełen etat, a dział stylów skupia się na klasykach w nowym wydaniu: rzemieślniczych lagerach, pilsach i recepturze, która...
-
Tyrolski minibrowar z miejscowości Schwoich (niedaleko od granicy z Bawarią).
IPA
Ekstr. 16 %,
Alk. 6,3%
IBU 60
Chmiele: Cascade, Amarillo, Citra
https://www.bierol.at/
Aromat - cytrusy i owoce tropikalne (mango) od chmieli,...-
Channel: Austria
-
-
Wielki mam problem z tym piwem (w tytule wątku). Otóż w Potštejnie, gdzie Clock ma już dobrych parę lat swój browar jego właściciele zakupili historyczną fabrykę Fenetra i tam warzą nowe piwa pod nową marką. Chodzi o piwa kojarzące się z Belgią - saisony, spontaniczna fermentacja, itd....
-
Channel: Czechy
-
-
Zastanawiałem się długo cóż mógłbym napisać o browarkach w których próbowałem piwa, ale ich nie widziałem od wewnątrz co mi się rzadko zdarza.
Ale coś napisać trzeba, nie zawsze musi być kawior, jak brzmiał tytuł pewnego filmu.
Miasto Wozniesiensk nie prezentuje...3 Photos-
Channel: Ukraina
2022-02-01, 23:22 -
- Loading...
- Koniec listy.
Leave a comment: