Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Przy piwie o górach

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

  • Cez
    replied
    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Pancernik Wyświetlenie odpowiedzi
    Zasadniczo połowa wakacji i... nikt nic???
    [...]
    W sobotę poszedłem z Mszany Dolnej na Luboń Wielki i dalej do Rabki Zdrój. W Mszanie straciłem godzinę na znalezienie prawidłowego szlaku, później szlak gubił się wielokrotnie i szedłem przez łąki i pola. Samo wejście na Luboń jest dość wyczerpujące. Na szczycie urocze, małe schronisko i piwo . Zejście żółtym szlakiem, związanym z założycielem schroniska, po kamieniach. Później z Rabki Zaryte niebieskim szlakiem do Rabki-Zdroju. Czas wyszedł całkiem dobry, ale słońce dawało w...kość

    Leave a comment:


  • Pancernik
    replied
    Zasadniczo połowa wakacji i... nikt nic???
    Kolestwo w tym sezonie nie górzy, albo górzy po kryjomu?
    Mimo, że "korona zaliczona", wyciągnąłem Młodego w Tatry. Sam chciał.
    W tym roku byliśmy strasznie ciency kondycyjnie obaj, pewnie przez tzw. przejścia (jego - szkolne, zawodowe - moje).
    Zaczęliśmy delikatnie, od Nosala i Wielkiego Kopieńca. Cały czas mgła i mżawka, mokra skała.
    Dalej miała być "pielgrzymkowa góra", taka, wiecie, z metalowym krzyżem. Gdy byliśmy na Kondratowej, pogoda się ustabilizowała i zamiast mżyć (i mglić) zaczęło po prostu padać. Z mokrymi i podkulonymi ogonami wróciliśmy na dół.
    Kolejnego ranka śmignęliśmy "tramwajem" na Kasprowy, i stamtąd przedreptaliśmy Czerwone Wierchy. Zaczęliśmy we mgle i zimnym wietrze, skończyliśmy w Kościeliskiej w "lampie".
    Potem było mozolne włażenie do Murowańca z Palenicy, już od rana w pełnym słońcu. Nie macie pojęcia, jak smakuje lany Okocim w schronisku w Murowańcu! . Przy okazji - jest tam całkiem spory wybór piwa, chyba Kasztelan i Miłosław (butelkowe), o ile kojarzę, oraz ciekawa i smaczna oferta gastro.
    Tam nocowaliśmy i raniutko wystartowaliśmy na Granaty, żeby potem brawurowo wejść na Kozi Wierch. Cóż, prawie w połowie drogi, gdy magiczny zegarek Młodego wskazał 1780 m npm, Młody stwierdził, że... dalej nie idziemy. Po krótkich negocjacjach się poddałem, wróciliśmy na jajówę do Murowańca i potem grzecznie poczłapaliśmy na Kasprowy, gdzie przebiliśmy się przez tłum "opalaczy" i znów skorzystaliśmy z "tramwaju". Wstyd, jak beret...
    Ostatniego dnia już lajtowo poszliśmy z Kir do Jaskini Mylnej. Ze szlaku, którym w sezonie zasuwają tłumy, trzeba lekko odbić w prawo, skorzystać (albo nie) z łańcucha i wbić się do jaskini. Zwiedza się bez mamy, cioci, przewodnika i oświetlenia. Tzn. czołówkę trzeba mieć. Generalnie polecam, pół godziny w kompletnych ciemnościach (i bez zasięgu ).

    Leave a comment:


  • zgroza
    replied
    My w Wielkanoc przeszliśmy masyw Śnieżnika z Międzylesia do Ostrużnej. Sam śnieg, widok wjeżdżającej lokomotywy, na którą ledwo zdążyliśmy, w zamieci - bezcenny.

    Leave a comment:


  • Jack75g
    replied
    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Pancernik Wyświetlenie odpowiedzi
    Cheloł, połowa maja tuż-tuż i co? Nikt nic???
    3. kwietnia 2015, Bieszczady, Bieszczadzki Park Narodowy.
    Piesza trasa z Ustrzyk Górnych na Tarnicę z zejściem do Wołosatego w ramach corocznie organizowanej z PTTK Rzeszów w Wielki Piątek Drogi Krzyżowej.
    Wyjazd z Rzeszowa do Ustrzyk Górnych dwoma autokarami o 6. rano. Godz. 10. wyjście na szlak. Ponad poziomem lasu wiatr o prędkości ok. 90 km/h oraz gęsto padający śnieg, który ograniczał widoczność do kilku metrów i tak przez całe pasmo aż do Tarnicy. Ok. godz. 14. jedynie 12 osób z ok. 100, które zawracały rezygnując z dalszej wędrówki dociera na szczyt - Tarnicę. Do godziny 16 w śniegu po kolana schodzimy do Wołosatego. Łącznie do przejścia pieszo było ok. 14 kilometrów.
    Wyjazd oczywiście bezalkoholowy z uwagi na charakter dnia.
    W 2. dzień świąt piwa belgijskie smakowały wybornie, szczególnie po sześciotygodniowej przerwie od złocistego napoju, którą zapodałem sobie na czas postu.

    Leave a comment:


  • Pancernik
    replied
    Cheloł, połowa maja tuż-tuż i co? Nikt nic???

    Leave a comment:


  • iron
    replied
    No to trochę musieli naprawić...
    Miłego wyjazdu i chodzenia no i

    Leave a comment:


  • Basik
    replied
    Iron, wczoraj nie miałam czasu, ale: jutro śmigamy do Hostinca a Pivovar U Koníčka. Rano, w piątek, szybko mkniemy do Terchowej. Tam zostawiamy pojazd czterokołowy i ruszamy połączeniem mieszanym w okolice Strecna. Stamtąd pniemy się do Chaty pod Suchym. Śpimy. Na drugi dzień wędrujemy do Chaty pod Chlebom. Śpimy. W Niedzielę albo górkami wędrujemy do Chaty na Gruni albo zjeżdżamy do Vratnej i próbujemy się dostać do Terchowej. Po co? Bo tam jest jedna z najlepszych pizzerii ever Po obiadku- powrót i nocleg w Chacie na Gruni. Poniedziałek- luz, książka na miejscu, albo wędrówka- Diery, albo Rozsutec- zobaczymy. Wtorek- wracamy

    Nie wiemy, na ile droga Vratna -Terchowa jest naprawiona ale jeździ coś takiego http://terchova.info/atrakcie/terchovsky-vlacik/ Więc, jakby nie było- nie może być źle.
    Last edited by Basik; 05-11-2014, 22:45.

    Leave a comment:


  • Basik
    replied
    Mamy zarezerwowane noclegi w schroniskach, w Małej, ale zaczynają nas trochę martwić prognozy...

    Leave a comment:


  • iron
    replied
    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Basik Wyświetlenie odpowiedzi
    My tym razem spróbujemy zdradzić Karkonosze/Izery z Fatrą.
    Zgroza- trochę po drodze i trochę nie- masz jeszcze browar przy szklarni w Harrachovie. Ale jak byliśmy tam jakoś wczesną wiosną, to nas mocno rozczarował. Piwo nie było tak smaczne, jak zwykle. I coś kiepsko z jedzeniem. Ale może to była jednorazowa wpadka.
    Z Wielką czy Małą Fatrą zdradzacie?
    Nie wiem czy już odbudowali Vratną po powodzi...

    Leave a comment:


  • Basik
    replied
    My tym razem spróbujemy zdradzić Karkonosze/Izery z Fatrą.
    Zgroza- trochę po drodze i trochę nie- masz jeszcze browar przy szklarni w Harrachovie. Ale jak byliśmy tam jakoś wczesną wiosną, to nas mocno rozczarował. Piwo nie było tak smaczne, jak zwykle. I coś kiepsko z jedzeniem. Ale może to była jednorazowa wpadka.

    Leave a comment:


  • zgroza
    replied
    Naturalnie Frydlant jest w planach

    Leave a comment:


  • darekd
    replied
    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika zgroza Wyświetlenie odpowiedzi
    Wybieramy się w długi weekend (10/11) w góry Izerskie. Na razie plan jest taki, żeby z Bilego Potoku pod Smrkiem przejść do Chatki Górzystów, a następnego dnia do Szklarskiej przez Wysoką Kopę (dusza zaliczaka rwie na KGP). Czy ktoś z browarbizowiczów będzie w rejonie w tym czasie? Czy po drodze są jakieś warte polecenia lokale?
    Ja niestety nie będę i nie doradzę konkretnych lokali. Polecam iść przez Jizerkę /miejscowość/ i potem drewnianym mostem przez granicę - w jedną stronę chatka Górzystów, w drugą Orle. Bardzo malownicza trasa.

    Coś tu pisałem:



    pogode sprawdzisz na:



    Przed do Białego Potoku możesz wpaść do Frydlantu:


    Dobrej pogody!

    Leave a comment:


  • zgroza
    replied
    Wybieramy się w długi weekend (10/11) w góry Izerskie. Na razie plan jest taki, żeby z Bilego Potoku pod Smrkiem przejść do Chatki Górzystów, a następnego dnia do Szklarskiej przez Wysoką Kopę (dusza zaliczaka rwie na KGP). Czy ktoś z browarbizowiczów będzie w rejonie w tym czasie? Czy po drodze są jakieś warte polecenia lokale?

    Leave a comment:


  • slavoy
    replied
    Ja tam sobie nie wyobrażam przy moich gabarytach pchać się w trudny teren (szczególnie na zejściach) w butach bez usztywnionej kostki. Zbyt wiele razy uratowało mnie to przed urazami. Poza tym dobrze zaimpregnowane buciory zachowują się jak kalosze, z tym, że "oddychają". Podczas Przejścia mokre stopy miałem dopiero na głębokim Przedziale, gdzie woda po prostu wlała mi się za cholewki. A tak - gruba warstwa cudokremu i wiśta wio!
    Last edited by slavoy; 27-09-2014, 14:53.

    Leave a comment:


  • Pancernik
    replied
    Wbrew pozorom (nie ważyłem, ważył internet) plecaki Karrimora ciężkie nie są.
    Ja mam Bobcata, chyba jakoś 55-65l, a porównywalny (ładniejszy, bo pomarańczowy ) model Deutera waży ponad kilogram więcej .
    O butach podejściowych gadaliśmy z fteo na zlocie. One są OK, pod warunkiem, że idziesz "na lekko" (jak fteo mówiła "jak pańcia, z torebką" ), ale jak masz na garbie kilkanaście kilo klamotów (woda, żarcie - to waży najwięcej), to takie laczki mogą nie wystarczyć...

    Leave a comment:

Przetwarzanie...
X
😀
🥰
🤢
😎
😡
👍
👎