Ja sukcesywnie przekonuję matkę, że warzenie piwa i składowanie sprzętu na 52 m^2 da się zrobić. Pomaga w tym fakt, że siostra wyjechała na letni semestr, więc jej pokój zapchałem wszelkimi możliwymi utensyliami, trzymam w nim zawsze uchylone okno i piwko fermentuje zawsze przy zamkniętych drzwiach. To w pewien sposób załatwiło problem rzekomego "smrodu na cały dom", jaki roztaczać się miał w związku z moją działalnością. Gdy gotowałem pszeniczniaka, zdarzył się takowy niemiły incydent, w efekcie którego 1.5 l brzeczki w sposób nagły znalazło się w kuchni zamiast w garnku. Poprzez - powiedzmy szczerze - nieodpowiedzialne eksperymenty z gatunku "don't try this at home", zafundowałem sobie 4 godziny czyszczenia kuchni na czworaka, w kucki zmywania wszelkich możliwych powierzchni z zasychającej szybko brzeczki, oraz wykańczającej ramiona pracy, próbującej zniwelować efekt redekoracji ścian, które niezbyt dobrze przyjęły nową farbę natryskową. Sądziłem, że to zamknie już definitywnie ten biznes, utwierdzając starszą w przekonaniu, że warzenie piwa w domu to nieodpowiedzialna zabawa, która zakończyć się może tylko w jeden sposób. Zadziwiająco - mamuśka chłodno przyjęła informację o zmaltretowaniu 3 m^2 białej ściany, a że nie było żadnych innych oznak katastrofy - pozwoliła mi kontynuować. Wydaje się, że jedyną jej obiekcją w tym momencie są wszędobylskie pudła z przesyłek, w których składuję butelki, surowce i sprzęt. Ostatnio nawet zrobiliśmy porządek w piwnicy, abym miał miejsce na leżakowanie piwek. Trochę się o nie boję, bo włamy do piwnic to nie pierwszyzna, ale cóż zrobić - nie mam już miejsca w domu.
Ciekawa za to historia zdarzyła się podczas degustacji przez kuzyna i jego żonę mojego pierwszego wyrobu - Coopersowego Lagera. Piwo oczywiście gazowane na cukrze, bez cichej fermentacji, a zatem o sporej zawartości drożdży w butelce, do tego wszystkiego - w butelce Carlsberga. Pewnego popołudnia kuzyn wróćił do domu z prezentem ode mnie, schował go na należne miejsce, a tymczasem żonka postanowiła, że do kolacji wypiją sobie właśnie piwko. Bezwiednie sięgnęła po butelkę ode mnie, a że technikę uniknięcia zmąceń w piwie przekazałem tylko kuzynowi, przelała piwo jak ma w zwyczaju z każdym sklepowym, przez co w kuflach pomętniało momentalnie. Do tego wszystkiego ona w ogóle nie wiedziała, iż piwo to może nie pochodzić z browaru, który używa tych charakterystycznych butelek, dlatego popijając po łyczku była całkowicie zdumiona, jak strasznie zepsuł się w lodówce ten stary, widać leżący tam od wieków, Carslberg
Obecnie poziom świadomości rodzinki stale się podnosi, a i uznanie dla moich wyrobów przysparza coraz więcej fanów tej działalności tak w familii, jak i wśród znajomych...
którzy dopiero co przyzwyczaili się do faktu, że samodzielnie przygotowuję różnorakie sushi
Ciekawa za to historia zdarzyła się podczas degustacji przez kuzyna i jego żonę mojego pierwszego wyrobu - Coopersowego Lagera. Piwo oczywiście gazowane na cukrze, bez cichej fermentacji, a zatem o sporej zawartości drożdży w butelce, do tego wszystkiego - w butelce Carlsberga. Pewnego popołudnia kuzyn wróćił do domu z prezentem ode mnie, schował go na należne miejsce, a tymczasem żonka postanowiła, że do kolacji wypiją sobie właśnie piwko. Bezwiednie sięgnęła po butelkę ode mnie, a że technikę uniknięcia zmąceń w piwie przekazałem tylko kuzynowi, przelała piwo jak ma w zwyczaju z każdym sklepowym, przez co w kuflach pomętniało momentalnie. Do tego wszystkiego ona w ogóle nie wiedziała, iż piwo to może nie pochodzić z browaru, który używa tych charakterystycznych butelek, dlatego popijając po łyczku była całkowicie zdumiona, jak strasznie zepsuł się w lodówce ten stary, widać leżący tam od wieków, Carslberg

Obecnie poziom świadomości rodzinki stale się podnosi, a i uznanie dla moich wyrobów przysparza coraz więcej fanów tej działalności tak w familii, jak i wśród znajomych...
którzy dopiero co przyzwyczaili się do faktu, że samodzielnie przygotowuję różnorakie sushi


Przecież chyba każdy może się wygadać publicznie jak jest postrzegany ze swoim warzeniem. Ile trzeba piw zrobić żeby móc powiedzieć, że się warzy?
Comment