
Pamiętam z wczesnej młodości, że miałem okazję poznać pana Marka, który był kolekcjonerem etykiet zapałczanych z całego świata. W trakcie kilkudziesięcioletniej pasji wyspecjalizował się w etykietach chińskich. Na samym początku lat 90-tych posiadał już ponad 10 tysięcy etykiet zapałczanych (ZAPAŁCZANYCH!) z Chin (plus kilkanaście tysięcy z innych stron świata). Był już tak znanym i uznanym kolekcjonerem, że każdorazowo gdy jakaś tam fabryka wprowadzała nowy wzór to od razu niemal obligatoryjnie wysyłała mu LISTOWNIE komplet. To były czasy przed e-mailowe czy internetowe, a wszelka komunikacja odbywała się listownie lub telefonicznie, ewentualnie telegraficznie...
Leave a comment: