To może lepiej, bo po dwóch to rower już tylko na plecach powinieneś zabrać. A zgaduje, że nie to miałeś w planie ;p
Na tyle głupi to nie jestem (no przynajmniej nie zawsze ). Szczęśliwie szybko zostałem napomniany i zanim doszedłem do placu JP2 już się po kozę wróciłem. Prowadziłem grzecznie do samego domu
Sahti działa. Po dwóch zapomniałem zabrać roweru spod ZUPy . Generalnie zapach jest typowy dla zacieru pod owocowy bimber - nic ciekawego. W smaku jednocześnie spore rozczarowanie, ponieważ nie czuć żadnego jałowca , ale za to piwo jest wyjątkowo pijalne i zasadniczo wchodzi gładko - jak jakiś lekko gazowany soczek (dużo nut owocowych) . Wrażenia pozytywne, ale liczyłem na klimaty bardziej "jałowcowe". Czekam na wersję butelkową z lekką nadzieją, że może tam będzie trochę więcej lasu. Ponoć wersja testowa była bardziej odważna i bliższa fińskiemu sahti
A mnie Sahti w wydaniu Pinty zachwyciło. Dla mnie jest to bezkonkurencyjnie Debiut Roku 2012. Apteki nie wyczułem, dodatkowo gruszki i drożdże.
Nie mam pojęcia czy piwo jest zgodne ze stylem bo nie piłem fińskiego pierwowzoru ale było rewelacyjne. Piłem tylko kiedyś Sahti z browaru Nogne i muszę Wam panowie powiedzieć, że w tym starciu Norwegowie mogą Wam buty pucować.
Kraftowa impreza roku: bezkres dobrego piwa,
zwiedzanie browarów,
dedykowane premiery piwne,
lokalne foodtrucki,
letni chili przy browarze,
koncerty — w tym DJ Ziemka,
dodatkowe atrakcje....
Aromat - bardziej słodowy, trochę karmel, muśnięcie owocowe i podprażone, łagodny chmiel z minimalną cytrusowością. Jest złożoność, ale brak intensywności i czystości...
Leave a comment: