Św. Patryka co prawda dopiero w poniedziałek, ale my już świętujemy
Lublin to Dublin już się polewa, do tego mamy dwa drinki inspirowane Irlandią. A Kuba (ninja 20 lat później) chętnie na was nakrzyczy z irlandzkim akcentem
Posumowując -dalej będę Was odwiedzał, z tym samym co wcześniej podejściem - do Chmielarni dobrze zjeść w towarzystwie dobrego piwa, czasem na degustację "piwnym wynalazków", nie po to, by o owym trunku dyskutować - od tego "służą" mi inne przybytki.
Ależ pytanie tylko po co bać się barmanów i baru, zawsze można przecież podejść, porozmawiać o piwie, wspólnie pohejtować/zostać delikatnie shejtowanym - służymy uprzejmie
No, temat się rozruszał w czasie mojej nieobecności - cieszę się, że ktoś to czyta ( z osób "z wewnątrz").
Co mogę rzec, z odstępu kilku dni patrząc, numer barmana rzeczywiście może i jest mało ważny, dla mnie jednak odcinanie piany nożem już chyba na zawsze pozostanie odbierane negatywnie - ot, moje ubzduranie, jak widać po komentarzach innych. Mea culpa. Co do wiedzy o piwie ww. osoby nic nie pisałem, "czepiłem" się tylko owego odcinania.
Numer z rezerwacjami i obsługą stolika był jednak słaby i to podtrzymuje w całej rozciągłości. Cieszę się, że właściwe osoby przyjęły to do wiadomości. Odpowiedzi dotyczące tej częsci mojej wypowiedzi z 07.03 właściwie zamykają sprawę i satysfakcjonują mnie w pełni.
Posumowując -dalej będę Was odwiedzał, z tym samym co wcześniej podejściem - do Chmielarni dobrze zjeść w towarzystwie dobrego piwa, czasem na degustację "piwnym wynalazków", nie po to, by o owym trunku dyskutować - od tego "służą" mi inne przybytki.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika perłyfan
Mnie raz pani kelnerka poprosiła żebym zamawiał piwo "numerkami". Co prawda nie wymaga to ode mnie wiele wysiłku, ale jakoś nieswojo mi było nazywać pysznego Pacifica "szóstką", a kapitalnego St.Petersburga "piętnastką".
Ha, i tu Cię mamy! Pacific nigdy nie był na kranie nr 6!
Mnie raz pani kelnerka poprosiła żebym zamawiał piwo "numerkami". Co prawda nie wymaga to ode mnie wiele wysiłku, ale jakoś nieswojo mi było nazywać pysznego Pacifica "szóstką", a kapitalnego St.Petersburga "piętnastką".
Moim zdaniem piwne znęcanie się nad kelnerkami / przez klientów, czy też nawet w formie małego biczowanka na odprawie w wykonaniu Masona/ nie ma sensu - powinny być sympatyczne , przynosić zamawiane dania i reagować na hasło Pacific. Po inne piwa proponuję pofatygować się do baru.
Ostatnia zmiana dokonana przez purc; 2014-03-08, 01:59.
Nie rozumiem co jest złego w ścinaniu piany. A przy okazji: robimy tak od początku działalności lokalu, więc to żadna zmiana. I polecam wycieczkę do Holandii lub Belgii - tam to jest norma.
Temat znajomości piw przez kelnerki zostanie poruszony na następnym comiesięcznym biczowaniu załogi
A barman cóż takiego uczynił, poza ścięciem piany?
Skoro siedziałem tuż obok, to czemu waćpan nie zgłosił do mnie swoich uwag?
To tylko biczujecie...
Taka pobłażliwość wobec załogi jest nie do przyjęcia, jeszcze gotowi są pomyśleć, że są potrzebni...
Ja bym dziesiątkował po każdej zmianie
Barman (ten grubszy o wyglądzie typu ninja 20 lat później) też pełna profeska.
Rozumiem, że to miała być ironia.
W swej dziewiczo nieskalanej naiwności nie załapałem małego słówka "też".
Jeśli faktycznie miała to być ironia i faktycznie drogi TTOPie jedziesz na Kubę, to mówię Tobie - nie idź tą drogą
I zachęcam Cię przy następnej okazji do piwnych pogaduszek z Kubą przy barze - naprawdę warto.
Barman (ten grubszy o wyglądzie typu ninja 20 lat później) też pełna profeska.
Rozumiem, że to miała być ironia. W tym wypadku jednak zupełnie nietrafiona. Wg mnie nie znajdziesz lepszego barmana w Warszawie, a pewnie i w Polsce. Ogromna wiedza / nie tylko o piwie/, dowcip, inteligencja, świetny kontakt z klientami - taki ktoś, to skarb.
Piwa zawsze zamawiam przy barze, nawet, kiedy siedzę przy stoliku - dla mnie jednak to zdecydowanie bardziej pub niż restauracja.
Ja mam prośbę - mnie nie ścinajcie...piany Ja lubię czapę piany, a i jak jestem w lokalu to raczej niezbyt często się spieszę więc mam czas, piwko może się dłużej polać
Barman nalał mi go i ściągnął (ściął?) pianę z nad shakera nożem... Otworzyłem szeroko wszystkie otwory twarzy ze zdziwienia, nie widziałem takich akcji od czasu barów nad jeziorem w letnich przerwach międzysemestralnych na studiach (z 5-7 lat będzie).
Nie rozumiem co jest złego w ścinaniu piany. A przy okazji: robimy tak od początku działalności lokalu, więc to żadna zmiana. I polecam wycieczkę do Holandii lub Belgii - tam to jest norma.
Na deser - dobre piwo w ilości degustacyjnej. 3 razy zamawiałem u tej pani krieka i saisona, skończyło się na pokazaniu palcem w menu, że chcemy "o to".
Temat znajomości piw przez kelnerki zostanie poruszony na następnym comiesięcznym biczowaniu załogi
Barman (ten grubszy o wyglądzie typu ninja 20 lat później) też pełna profeska.
A barman cóż takiego uczynił, poza ścięciem piany?
Szkoda tylko, że to wszystko dzieje się na zmianie Masona, który podczas owego procederu siedział przy stoliku obok... Nie idźcie tą drogą!
Skoro siedziałem tuż obok, to czemu waćpan nie zgłosił do mnie swoich uwag?
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika warzechow
Zażalenia przyjęte, trza będzie szkolić ( szczególnie boli numer z rezerwacją)
Do braku wiedzy piwnej w obsadzie kelnerskiej podchodzę nieco lżej, mając za barem takiego ninje (Kuba jest bezbłędny i dobrze, że mamy takie osoby w zespole )
Pozdrawiam, Sławek
I słusznie. Bez przesady. jak mam więcej czasu - Chmielarnia numero uno.
Zażalenia przyjęte, trza będzie szkolić ( szczególnie boli numer z rezerwacją)
Do braku wiedzy piwnej w obsadzie kelnerskiej podchodzę nieco lżej, mając za barem takiego ninje (Kuba jest bezbłędny i dobrze, że mamy takie osoby w zespole )
Pozdrawiam, Sławek
Zamieszczam zajawkę o tym miejscu, choć zdaję sobie sprawę, że w pobliżu są bliższe sercu piwosza miejsca. To jest ekskluzywne i nie najtańsze skoro piotrkowski Jan Olbracht z beczki kosztuje 25 zł za 0,4l.
Następne miejsce otwarte dużo później niż ja się tam znalazłem. Co prawda na ich stronie nie znalazłem nic o piwach, ale na tablicy przy wejściu na zdjęciu są butelki kraftowego piwa...
To forum rzeczywiście chyba umiera, skoro nikt nie zarejestrował otwarcia pubu Pinty w Warszawie…
Zauważony przypadkiem afisz reklamowy na Chmielnej ostatniego dnia pobytu w Warszawie pozwolił mi tylko na jedną, krótką wizytę w tym przybytku. Pub można znaleźć przechodząc przez...
Leave a comment: