Przy piwie o górach

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

  • Pancernik
    replied
    Właśnie przez zaporę była ta cała napinka czasowa. Musieliśmy wyjechać z Ustrzyk Dolnych o 7-ej rano, jadąc na letnich już oponach do Wołosatego wiedziałem, że nie mogę wpaść w poślizg, bo już mi tak zostanie...
    Droga powrotna już OK, zrobiło się znacznie cieplej, wszystko odmarzło. Do zapory jechałem z Wołosatego dość "dynamicznie", kilkakrotnie telefonując, czy aby zdążymy i żeby na nas poczekali...
    Ze zwiedzaniem jest o tyle kiszka, że zwiedza się w grupie jedynie, a poza sezonem (czyli do maja) można się tylko do grupy podłączyć (od maja grupy "montowane" są co godzina). Grupa, która nas przytuliła, wchodziła o 14.00.
    Samo zwiedzanie to najpierw chyba 10 minut filmu o tym, jak Irek Bieleninik zwiedzał zaporę (fragment programu TVN Turbo "Jak to ruszyć"), dość ciekawy. Potem ok. 15-20 minut spaceru z przewodnikiem we wnętrzu tamy, obowiązuje zakaz fotografowania (dosłyszałem to dopiero wychodząc... ).
    Moim zdaniem, samo wnętrze ciekawe, choć liczyłem na znacznie więcej. Nie wiem, czy teraz bym także dopasowywał cały pobyt do terminu wejścia do tamy, zwłaszcza, że gdy zeszliśmy na dół z Tarnicy, naszym oczom ukazał się przepiękny, wolny od chmur i mgły krzyż na szczycie Tarnicy... Gdybyśmy wstali, jak biali ludzie, o 8-ej, zjedli śniadanie i wyjechali tak, aby w Wołosatem być o 10-ej, byłoby pięknie... Ale - gdyby szafa miała sznurek, to byłaby windą...

    Leave a comment:


  • zgroza
    replied
    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Pancernik
    Się melduję więc.
    Żeby zdążyć na zwiedzanie zapory w Solinie od środka, musieliśmy wyjść wcześnie.
    Zdążyliście? Warto było wchodzić do zapory?

    Ja się wybieram do Górzanki na Wielkanoc, na mały rekonesans (po raz pierwszy tam) w Bieszczadach. Mam tam nieco ponad 100 km to trzeba korzystać.

    Leave a comment:


  • piotry
    replied
    My z basik byliśmy jakieś dwa tygodnie temu w Karkonoszach. Jeden dzień aby zobaczyć jak tam zima trzyma. No i trzymała, a pogoda piękna była:

    W Labskiej Boudzie do wypicia czarny i jasny Bud oraz kolekcja pszenicy a Meisel'a.
    Ostatnia zmiana dokonana przez Marusia; 2012-04-07, 16:45. Powód: usunięcie linki na prośbę autora postu.

    Leave a comment:


  • Pancernik
    replied
    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Basik
    Pancerniku, jeżeli się zdecydujesz, bardzo proszę o relację I najlepiej do tego jakieś zdjęcia
    Się melduję więc.
    W miniony poniedziałek był czas wymarszu z Wołosatego na Tarnicę, powrót tą samą trasą. Żeby zdążyć na zwiedzanie zapory w Solinie od środka, musieliśmy wyjść wcześnie. Tuż przed nami ruszyła grupa (autokar ) młodzieży, chyba starszych gimnazjalistów, prowadzona przez GOPR-owca. Akurat wróciła zima, sam dojazd rankiem do Wołosatego na letnich oponach był emocjonujący...
    Na miejscu, na dole, śnieg po kolana, temperatura ok. zera, lekkie rozmarzanie. Do wyjścia na siodło pod Tarnicą jakoś daliśmy radę, grupa trochę nam przedeptała śnieg, tam spotkaliśmy wracającą młodzież. Opiekunowie stwierdzili "dalej jest obora" i odpuścili. My poszliśmy jeszcze dalej, ale we mgle/zadymce, która zamarzała na nas i na zlodowaciałym śniegu, jakieś max. 10 minut od szczytu, też odpuściliśmy... Nie tyle z zimna, co z braku widoczności - nie było widać następnej tyczki oznaczającej szlak.
    Pogoda nas pokonała, wrócimy na Tarnicę, gdy już żmije i niedźwiedzie obudzą się ze snu zimowego .
    Tę samą grupę spotkaliśmy przez zaporze - GOPR-owiec stwierdził, że ze względu na (delikatnie mówiąc) nietypową odzież gimnazjalistów i dość ekstremalną pogodę, nie dali rady...
    Zdjęć spod szczytu nie mam, bałem się wyjąć aparat z plecaka...

    Leave a comment:


  • Gringo
    replied
    No własnie, ale zawsze można sobie dointerpretować że wejście na szczyt musi być od strony czeskiej.

    Leave a comment:


  • Pancernik
    replied
    Fajne, ale jakimś cudem dwa szczyty masz już zaliczone na starcie... (Śnieżka i Śnieżnik)

    Leave a comment:


  • Gringo
    replied
    Po zdobyciu Korony Gór Polski, zastanawiałem się jaki wyznaczyć sobie kolejny cel pieszych wędrówek. Myślałem o stworzeniu i zdobyciu Małej Korony Gór Polski, lecz po krótkiej analizie doszedłem do wniosku że trudno jest wyznaczyć takowe szczyty. Na kilka z nich nie prowadzi szlak turystyczny (co w Parku Narodowym wyklucza jego zdobycie), jest wiele wątpliwości co do granic pasm górskich, rozbieżne wysokości szczytów wg różnych źródeł, problem z masywami górskimi... Dodatkowo miałbym małe Deja Vu odwiedzając te same okolice.

    Pogmerałem trochę w necie i znalazłem coś takiego:

    Korona Sudetów Czeskich

    No to jeśli chodzi o góry, to czas na kilka najbliższych lat mam zaplanowany Jeszcze pod wycieczki podciągnie się najbliższe minibrowary i będzie pięknie.
    Ostatnia zmiana dokonana przez Gringo; 2012-03-07, 09:44.

    Leave a comment:


  • Pancernik
    replied
    Dzięki za sugestię. Nie planuję zimowo-wiosennego surwiwalu, po prostu na przełomie marca i kwietnia jest jakiś "pusty przebieg" w szkole młodego, a ja pokazałbym mu góry wiosną.
    Do tej pory zna lato (połowa KGP zrobiona) i zimę (narty), teraz byłaby (wczesna, ale może jednak) wiosna, no i kolejny haczyk na liście KGP .
    Z racji odległości wypad taki wymaga dwóch dni (prawie) w drodze i pomiędzy nimi spaceru na szczyt.
    W wizjach "okołotarnickich" zwiedzanie muzeum w Łańcucie i zapory w Solinie.

    Leave a comment:


  • leona
    replied
    Masz rację ale weź poprawkę, że z Wołosatego na Tarnicę wiedzie "szlak obowiązkowy" i to zwiększa siłę przetarcia

    Leave a comment:


  • Basik
    replied
    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika leona
    Zakładając nawet, że zima będzie śnieżna i długa to szlak i tak zostanie przedeptany.
    No właśnie tak się nad tym zastanawiałam, bo w z tego co pamiętam, w tamtym rejonie brak tras narciarskich, brak wyciągu, baza noclegowa też chyba nadal nie jest jakaś imponująca, a to wszystko nie sprzyja tłumnym wycieczkom...Zatem osobiście miałabym wątpliwości, jak to może być z tym szlakiem w przypadku śnieżnej zimy.
    No, ale ja byłam w Bieszczadach może 4 razy w życiu i to w dodatku w lecie, więc to tylko luźne przemyślenia

    Pancerniku, jeżeli się zdecydujesz, bardzo proszę o relację I najlepiej do tego jakieś zdjęcia

    Leave a comment:


  • leona
    replied
    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Pancernik
    No dobra, pytanie - konkret. Jakiej pogody mogę spodziewać się, idąc na Tarnicę z Wołosatego na przełomie marca i kwietnia? Spox, wiem, że każdej, ale konkretnie?
    Zakładając nawet, że zima będzie śnieżna i długa to szlak i tak zostanie przedeptany. Czyli poza błotem na pewnych odcinkach nic nie grozi. To warunki, a pogoda, hm...?

    Leave a comment:


  • Pancernik
    replied
    No dobra, pytanie - konkret. Jakiej pogody mogę spodziewać się, idąc na Tarnicę z Wołosatego na przełomie marca i kwietnia? Spox, wiem, że każdej, ale konkretnie?



    PS. Żeby rozwiać Wasze kosmate przemyślenia: nie planuję zasuwać z pielgrzymką w Wielki Piątek

    Leave a comment:


  • Basik
    replied
    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika iron
    Ja ze swojej strony polecam (o ile nie byliście) Małą Fatrę
    Oj, Iron, my jesteśmy zakochani w Małej Fatrze. Byliśmy już tam jakiś czas temu i jak teraz we wrześniu zobaczyliśmy z Czerwonych Wierchów Wielki Rozsutec, to bardzo zatęskniliśmy za tamtymi stronami. Jeżeli chodzi o nocleg, to raz spaliśmy w Chacie na Gruni, raz w Terchowej (gdzie akurat trafiliśmy na Janosikowe Dni). Zrobiliśmy też mały objazd po Wielkiej Fatrze.

    Leave a comment:


  • Mason
    replied
    Zainwestuj w lepszy sprzęt, np. taki: http://www.sensacja.com.pl/wp-conten...eed_skiing.jpg . I +20 do szacunu na stoku

    Leave a comment:


  • Pancernik
    replied
    To właśnie on śmiga na krechę. I mniej się wywala, dlatego nie mogę go dopaść .

    Leave a comment:

Related Topics

Collapse

Przetwarzanie...