#50 (Otyż a Żóto) - zdegustowane wczoraj - świetne, w smaku pumpernikiel, ale nienachalny. Mogłoby być ciut lżejsze, wtedy byłoby idealne na czerwcowe koronaparty, a tak - będzie na wrześniowe koronaparty jak znalazł;
#54 (Piwo na "M") - napisałem o nim Śmiem twierdzić, że będzie świetne. Jestem po premierze tego piwa (nie po premierze Morawieckim) - świetne; smakowo bliższe "tradycyjnym smakom", mam nadzieję że... <tu miejsce na niedopowiedzenie>;
#55 (Piwo na "W") - napisałem o nim Śmiem twierdzić, że będzie doskonałe, w smaku jest zupełnie inne niż wszystko, co dotychczas wymodziłem - nie wiem, czego jest to kwestia, skoro zestaw chmieli znany, lubiany i używany. I tak w istocie jest. Ponieważ jestem strasznie krytyczny wobec swoich piw, napiszę tak: to jeden z niewielu moich wypustów, którym - gdybym kupił je w sklepie jako piwo kraftowe - bym się zachwycił. Tutaj gorąca prośba do Gosi i Artura - jeśli to czytacie, załatwcie Pacificę

Zdróweczka kochani w tych dziwnych czasach. Jutro jadę zawieźć szefowej moje piwa, trzymajcie kciuki, aby mnie nie aresztowali

Leave a comment: