Przy piwie o górach

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

  • żąleną
    replied
    Tak jak wasze koty? Zacznij karmić siebie jak karmisz je, to może nabierzesz ich figury. Oby nie owłosienia.

    Leave a comment:


  • iron
    replied
    No dobra, zapomniałem o jednym czego mi jeszcze brakuje - takiej figury jaką miałem po miesiącu w Tatrach słowackich nigdy nie miałem - znaczy nigdy przedtem ani potem nie miałem widocznych żeber
    Ostatnia zmiana dokonana przez iron; 2013-06-19, 23:56.

    Leave a comment:


  • iron
    replied
    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Basik
    Nie wiem czy Cię to ucieszy, czy zasmuci ale w mojej ocenie...miałbyś szanse. Może nigdy potem (tak jak ja) ale ten jeden raz Ja przeszłam Orlą mając jakieś 13 lat. Było to dla mnie nieco traumatyczne, bo mam lęk wysokości, rodzice pędzili przed siebie jak kozice, łańcuchy były przed remontem i widziałam, jak odpadają od skał. Ale te widoki i satysfakcja!
    No tyle, że jak już wspomniałam- nigdy potem nie wróciłam. Inna sprawa, że wiele jest takich miejsc z łańcuchami, w które nie wracam, bo i raz to dla mnie dużo.

    Do tej pory natomiast z chęcią wspinam się na Granaty. Według mnie- przereklamowane jeżeli chodzi o trudność. Co nie znaczy, że super łatwe. Trzeba zachować sporą ostrożność, bo dużo mniej zabezpieczeń łańcuchowych. I lekkie napady lęku też się zdarzają. Natomiast można dojść na Kozi i zejść omijając atrakcje Perci.
    Też nie wiem, czy mnie to zasmuciło, czy ucieszyło

    Tyle, że chyba najbardziej mi brakuje właśnie tych atrakcji - mobilizującego stresu, wyrzutu adrenaliny i zajebistej satysfakcji po

    Leave a comment:


  • Basik
    replied
    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika iron
    Stąd pytanie (tak z czystej ciekawości) do mających porównanie - czy wtedy mając na koncie Rochacze, Lodowy Szczyt od Lodowej Przełęczy, Przęłecz pod Chłopkiem czy kopczykowany szlak od Wrót Chałubińskiego przez Szpiglasową Przełęcz do Szpiglasowego Wierchu (o Czeskim Raju nie wspominając bo to same drabinki i platformy) miałbym szanse przejść Orlą Perć?
    Nie wiem czy Cię to ucieszy, czy zasmuci ale w mojej ocenie...miałbyś szanse. Może nigdy potem (tak jak ja) ale ten jeden raz Ja przeszłam Orlą mając jakieś 13 lat. Było to dla mnie nieco traumatyczne, bo mam lęk wysokości, rodzice pędzili przed siebie jak kozice, łańcuchy były przed remontem i widziałam, jak odpadają od skał. Ale te widoki i satysfakcja!
    No tyle, że jak już wspomniałam- nigdy potem nie wróciłam. Inna sprawa, że wiele jest takich miejsc z łańcuchami, w które nie wracam, bo i raz to dla mnie dużo.

    Do tej pory natomiast z chęcią wspinam się na Granaty. Według mnie- przereklamowane jeżeli chodzi o trudność. Co nie znaczy, że super łatwe. Trzeba zachować sporą ostrożność, bo dużo mniej zabezpieczeń łańcuchowych. I lekkie napady lęku też się zdarzają. Natomiast można dojść na Kozi i zejść omijając atrakcje Perci.

    Leave a comment:


  • slodki
    replied
    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika slavoy
    Nie miałbyś. Już wtedy za brzydki byłeś

    Się mię przypomniało - w żywiecki piątek, wspólnie z Bombą, wbiliśmy się na Skrzyczne. Z Twardorzeczki/Leśnej żółtym i zielonym przez Malinowską Skałę, następnie powrót niebieskim do auta. Niebieski szlak stosunkowo ostry i składający się głównie z osuwających się tłuczonych kamieni, w większości nie do ominięcia bokiem. Zejście dało więc nieco w kość...
    Na szczycie oczywiście kupa luda - wszyscy wyciągiem, a na szlaku widzieliśmy może cztery osoby plus dwóch rowerzystów-masochistów . 15,3km/750m w górę/790 w dół.
    A pogoda dopisała? Z miesiąc temu też się wybrałem, pociąg z Opola do Katowic i tam przesiadka na Wisłę Głębce. W Wiśle już pieszo z pociągu na Skrzyczne (czarny+żółty+zielony) i ze szczytu zejście do Szczyrku. Ludzi garstka, również paru rowerzystów na szlaku, widoczność nie więcej jak kilkadziesiąt metrów ale trasa bardzo przyjemna. W Szczyrku załapałem się na nocleg w schronisku Hondrasik, polecam

    Leave a comment:


  • slavoy
    replied
    Nie miałbyś. Już wtedy za brzydki byłeś

    Się mię przypomniało - w żywiecki piątek, wspólnie z Bombą, wbiliśmy się na Skrzyczne. Z Twardorzeczki/Leśnej żółtym i zielonym przez Malinowską Skałę, następnie powrót niebieskim do auta. Niebieski szlak stosunkowo ostry i składający się głównie z osuwających się tłuczonych kamieni, w większości nie do ominięcia bokiem. Zejście dało więc nieco w kość...
    Na szczycie oczywiście kupa luda - wszyscy wyciągiem, a na szlaku widzieliśmy może cztery osoby plus dwóch rowerzystów-masochistów . 15,3km/750m w górę/790 w dół.

    Leave a comment:


  • iron
    replied
    Coś mnie dzisiaj naszło i oglądałem filmiki z Orlej Perci na której...
    nigdy nie byłem i pewnie nie będę - kondycja już nie ta, a i z wiekiem pojawił się mały lęk wysokości

    Trochę żałuję, że w latach mojej górskiej świetności (początek lat 90tych zeszłego stulecia) nie zaniosło mnie tam.
    Tylko czy bym dał radę...
    Stąd pytanie (tak z czystej ciekawości) do mających porównanie - czy wtedy mając na koncie Rochacze, Lodowy Szczyt od Lodowej Przełęczy, Przęłecz pod Chłopkiem czy kopczykowany szlak od Wrót Chałubińskiego przez Szpiglasową Przełęcz do Szpiglasowego Wierchu (o Czeskim Raju nie wspominając bo to same drabinki i platformy) miałbym szanse przejść Orlą Perć?

    Leave a comment:


  • Basik
    replied
    Pogoda dopisała a IPA (tak naprawdę AIPA) w Lućni jeszcze bardziej
    Próbowaliśmy również jakiegoś jasnego i polotmawego. Też dają radę, ale ta AIPA... była świetna. Jednak, co trzeba wskazać, w każdym z próbowanych przez nas piw czuć było lekko zielone jabłuszko. Nie na tyle, żeby jakoś przeszkadzało.
    Na drugi dzień w karcie dojrzeliśmy dodatkowo pszenicę (akurat brak) i ciemne, które wyglądało nam na stouta. Jednak zanim zorientowaliśmy się, że może to być stout, już byliśmy po sporym obiedzie (gulasz na ichniejszym ciemnym piwie- niebo w gębie!) i AIPIE, więc spróbujemy go następnym razem.

    Odwiedziliśmy również m.in. Na Rozcesti- tym razem rozczarowanie -skwaśniały Kaśtan za 40 koron. Ale za to nakładany Hermelin z orzechami włoskimi, jak zwykle ekstra. W Szpindlu króluje Pilsner. W disco-drink barze-pizzeri przy głównym skrzyżowaniu dojrzeliśmy w karcie Feniksa. Niestety- akurat brak. A w drodze powrotnej, w Bileho Labe czekała na nas 10 Staropramena, który na szczęście ostatnio nieco się poprawił.

    Generalnie wyjazd udany i tylko się cieszyć, że do Lućni można zawsze trafić - czy planując trasę do Szpindla czy Peca pod Śnieżką

    Acha - gorsza wiadomość. W sobotę mieliśmy podjechać wyciągiem na Kopę. Nie udało się, gdyż nie było prądu. W niedzielę planowaliśmy z kolei zjechać i znów rozczarowanie. Okazało się, że ktoś w nocy z piątku na sobotę przeciął kable. Usterkę naprawiono, następnie ta sama sytuacja powtórzyła się w nocy z soboty na niedzielę. Taką przynajmniej informację uzyskaliśmy w Śląskim Domu. Zatem, jeżeli się wybieracie w Karkonosze, miejcie to na uwadze.

    Dla górzystów plan trasy w skrócie:
    1. dzień: przejazd Wrocław- Karpacz - Karpacz (od wyciągu)- Biały Jar- Strzecha Akademicka- Lućni Bouda-Vyrovka- Na Rozcesti- Klinowe Boudy (nieczynne!)- Na Plani- Szpindlerowy Młyn.
    2. dzień- Szpindlerowy Młyn-przez Bileho Labe do Lućni (jeden z piękniejszych Szlaków w Karkonoszach)- Śląski Dom- Kocioł Łomniczki- schronisko Łomniczka- Karpacz, powrót do Wrocławia doliną zamków (malownicza droga przez Rudawy Janowickie).

    Leave a comment:


  • Basik
    replied
    I w końcu się udało! Śmigamy w Karkonosze. W planach m.in. Lućni Bouda (mam nadzieję, że jutro na miejscu będzie się z czego cieszyć )
    Ostatnia zmiana dokonana przez Basik; 2013-06-14, 21:46.

    Leave a comment:


  • Basik
    replied
    Leona, serdeczne dzięki Wiedziałam, że w temacie tego rejonu można na Ciebie liczyć Popatrzymy jak to wszystko wygląda na mapie. Brzmi ciekawie.

    Leave a comment:


  • leona
    replied
    Tu masz wszystkie bazy i chatki grupami górskimi http://www.chatki.com.pl/

    Leave a comment:


  • leona
    replied
    No to może zróbcie standardowo np. Dojazd do Krynicy (nocleg np. w pTSM)-Lackowa-Wysowa (pole namiotowe) - Jaworzyna - Konieczna - Radocyna (baza namiotowa) albo chatka w Nieznajowej - Ropianka (chatka malucha) - Zyndranowa (chatka) albo Zawadka Rymanowska (chatka). Wszystko po szlakach.

    Przy chatkach studenckich często gęsto można rozbić namiot a jak nogi bolą to można dzień odpocząć i nocleg odpracować

    Leave a comment:


  • Basik
    replied
    Nie planowaliśmy, ale coraz bardziej zaczynamy z Piotrym myśleć o krótkim, tygodniowym wypadzie w góry. Chcielibyśmy, żeby wyjazd był raczej ekonomiczny (czytaj: pola namiotowe, co któryś dzień może jakaś agroturystyka, tanie pensjonaty). Termin lipiec, albo wrzesień.

    Odpadają Karkonosze, Tatry (drogo i już przez nas oblatane). Niekoniecznie chcielibyśmy jechać w Beskidy (odcinek Szczyrk-Babia Góra głównym szlakiem), bo już je znamy. Wyjazd w Bieszczady na tydzień? Wydaje mi się trochę za daleko. Zastanawiamy się nad Beskidem Niskim - ale też nie tak blisko i szlak w zasadzie jeden. W dodatku obawiam się, że słabo oznaczony z niewielką ilością sensownych punktów przystankowych. Był ktoś? Jak ten szlak wygląda? Baza noclegowa? Ja przeszłam dawno temu jakiś kawałek od strony Bieszczad- Rzepedzi, Komańczy i stąd wiem, że ten szlak może wyglądać wyjątkowo kiepsko.

    I tak myślimy, mapy śledzimy, ale żadne ciekawe pomysły nam do głowy na ten wyjazd nie przychodzą. Gdybyście coś podpowiedzieli, bylibyśmy wdzięczni

    Leave a comment:


  • piotry
    replied
    Na pewno
    Co ciekawe szły w tym samym kierunku mimo, że z różnych miejsc

    Leave a comment:


  • leona
    replied
    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Basik
    N(...)A jeszcze mniej ludzi było na czerwonym Ślęża- Sulistrowice (napotkaliśmy jedynie 2 zbłąkane pary, którym wskazaliśmy drogę).
    A na pewno chcieli ją znaleźć?

    Leave a comment:

Related Topics

Collapse

Przetwarzanie...